Przesłanie

30 3 2
                                    

***PERSPEKTYWA ALICJI***

Przed zatopieniem się w krainie snów przeszkodził mi jeszcze Facebook. No tak, masowe like'i na naszej drużynowej stronie to w sumie codzienność. Odkąd przejęłam jej prowadzenie, mamy o połowę więcej obserwujących. Czy moja w tym zasługa? Oczywiście, że nie! Po prostu zaczęłam wstawiać posty. Zbiórka po zbiórce, wydarzenie po wydarzeniu. Regularność jest lekiem na nudę. Komentarze też się zdarzały. Rzadziej, ale się zdarzały. Uwielbiam czytać komentarze, nawet pod mniej udanym opisem czy zdjęciem. Zresztą, kto nie lubi? Chętnie wyszłabym do ludzi z przesłaniem: "Widzicie coś, komentujcie! Twórcy to lubią!". Może kiedyś?

Obudziłam się w jakimś dziwnym miejscu. Drzewa lśniły od zachodzącego już słońca. Dzieciaki ganiały między alejkami równo posadzonych dębów. Próbowałam przetrzeć mocno zaparowane okulary. Nie udało mi się. Nagle zerwał się wiatr. Moja błękitna sukienka zaczęła falować. Ktoś popychał mnie do przodu. Może to była siła wiatru? Widziałam jakiś budynek. Przez mgłę wyglądał na stary i zaniedbany. Drzwi otworzyły się same... Weszłam do środka. Usiadłam w skrzypiącej ławce. Próbowałam się rozglądać, lecz niewiele widziałam.

Z każdą chwilą świat stawał się coraz bardziej szary. Traciłam kolor po kolorze, odcień po odcieniu. Przede mną poruszały się tłumy ludzi. Nie widziałam ich dobrze, czułam tylko najróżniejsze zapachy drogich perfum. Jakaś stękająca babcia usiadła obok mnie. Starałam się o tym nie myśleć... Nie wychodziło... Wstałam. Po omacku dotarłam w bardzo dziwne miejsce. Rozległy się szepty. Nie wiedziałam, o co chodzi. Nikt do mnie jednak nie podszedł.

Mój świat z każdą chwilą tracił jakiś kolor. Nie zostało mi już ich dużo. Oczy zdawały się słabnąć, światło raziło mnie mocniej niż kiedykolwiek. Wzdrygnęłam się, usłyszawszy potężny dźwięk muzyki. Ludzie wstali. Zrobiłam to samo, nie chciałam się wyróżniać. Spojrzałam do tyłu, niewiele mi to dało. Został mi tylko jeden kolor: niebieski. Kolor moich dawnych oczu, dawnej rzeczywistości.

Nagle podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Stanął po mojej lewej stronie. Spojrzałam na jego twarz. Wtedy i niebieski mnie opuścił... Jego tęczówki stały się praktycznie białe.  Wyszczerzył swoje zęby. Czułam, jak wszystko wiruje wokół mnie... A dalej? Dalej pamiętam tylko kilka okrzyków ludzi i zdanie "Ślubu nie będzie"...

Otworzyłam oczy.
Tak, to tylko sen...
To tylko sen.
Śpij, Alicja.
Śpij.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz