12. Nie chcę żebyś szedł

4.2K 125 105
                                    

Ten rozdział to kontynuacja poprzedniego

Pov: Via
Po tracku z Jankiem zeszłam ze sceny żeby ochłonąć. Filip i Kacper od razu przywitali mnie uściskiem.

- Zajebiście wam wyszło.

- Oby Janek nie wymienił sobie Ciebie na Vię. - zaśmiał się Felipe a Szymański od razu spoważniał.

- Nie no luzik - zwróciłam się do Kacpra - Mnie jedna piosenka zmęczyła. Osobiście wolę zostać po drugiej stronie.

Stałam jeszcze chwilę z chłopakami po czym światło na sali zgasło. Był to moment w którym każdy z backstagu mógł wejść na scenę. Ja oczywiście musiałam tam się pojawić, żeby powiedzieć dosłownie jedno słowo, ale jak to tata i Solar twierdzą - beze mnie nie ma to sensu.

Gdy wleciał bit światło zapaliło się tylko lekko nad widownią, tata wleciał jak zwykle czyli zajebiście. Karol z resztą też. Na refrenie wszystkie światła zaczęły migać i każdy zaczął rapować. Druga zwrotka zaczęła się szybko co znaczyło, że zaraz mój moment.

- W Chorwacji w desperacji raz podjechał do dwóch dupek. - zaczął tata - Od tamtej pory trójkąt to dla niego norma...

- ...głupek!...

- By zatrzymać go przy sobie, próbowały różnych sztuczek, sam próbował się zatrzymać w próbowaniu różnych sztuczek...

Po tym kawałku wszyscy zeszli ze sceny a chłopacy poszli na tak zwane foty. Zwykle zajmowało około godziny, ale dziś spotykali się tylko z osobami, które wykupiły bilety VIP. Ja żeby odpocząć po wszystkim położyłam się na jednej z kanap i przeglądałam insta.

~~~

- Gdzie Via? - usłyszałam głos Kacpra zza drzwi.

- Tutaj. - krzyknęłam do niego.

- A można konkretniej?

- W garderobie Białasa. - powiedziałam wstając z kanapy.

Ogólnie nie przepadam za mówieniem do mojego taty i o nim Białas, ale w sb tak najłatwiej.

- No wreszcie Cię znalazłem. - powiedział dyszący Szyman - Dalej, zbieraj się.

- Gdzie?

- Wszyscy czekają na ciebie do zdjęć.

- Co? Po co?

- Bo jesteś wspaniałą raperką i dalej, bo nie ma czasu. - chłopak pokazał na drzwi.

- No dobra już idę. - powiedziałam wyciągając perfum, psiknęłam się nim i wyszłam.

Szłam w stronę pomieszczenia, w którym było to całe spotkanie. W miarę orientowałam się, że będzie tam około 25/30 osób, ale kompletnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Stanęłam przed drzewami i nie widziałam co zrobić. Najchętniej wróciłabym na kanapę ale cóż.

- No idź już, idź! - krzyknął mi Kacper i udał się do innego pokoju.

Dobra raz się żyje.

Układanka || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz