164. Wyjdziesz za mnie?

2.7K 128 154
                                    

Siemanko!

Kolejny rozdział na dziś 😌 mam nadzieję że wam się spodoba 😬

Miłego dnia 🤍

§§§

Ten rozdział to kontynuacja poprzedniego.

Rano obudziłam się przed Jankiem, który spał przytulony do mojej ręki. Ostrożnie wyszłam z jego objęć i w tym momencie bardzo żałowałam, że nie wzięliśmy walizki, bo nie miałam tutaj kompletnie co ubrać, a rzeczy od wczoraj już się nie nadawały.
Tak samo z kosmetykami i rzeczami do łazienki.

Nic nie było, więc przebrałam się tylko w Jana koszulkę z szafy i w niej i samych majtkach zeszłam na dół.

- Dzień dobry. - powiedziałam wchodząc do kuchni, w której byli rodzice chłopaka.

- Ooo... cześć skarbie. Jak się spało?

- Bardzo dobrze, dziękuję.

- Janek nadal śpi? - zapytał tata chłopaka.

- Tak i właśnie... mam do pana teraz pytanie.

- Słucham?

- Bo my nie zabraliśmy żadnych walizek z auta, a ja tak średnio mogę po nią iść i mógłby pan mi przynieść ją jak oczywiście znajdzie pan czas?

- Zaraz pójdę, dobrze?

- Dobrze, dziękuję bardzo. - położyłam na stole kluczyki od mercedesa Jana.

- Jesteś głodna? - spytała pani Renata.

- Troszeczkę.

- To siadaj zrobię Ci coś szybciutko, a później zacznę robić już potrawy wigilijne.

- Pomóc w czymś pani?

- Jeżeli będziesz chciała to możesz, ale według mnie powinnaś odpoczywać.

- Spokojnie, dopóki mogę to chcę pomóc.

- Kochana jesteś.

~~~

Byłam właśnie w łazience Janka pokoju. On nadal spał, a ja mogłam wziąć prysznic, bo po śniadaniu pan Tomasz przyniósł nasze rzeczy z auta i zaniósł od razu do naszego pokoju.

~~~

Gdy już się umyłam ubrałam się w obcisłą koszulka na ramkach i legginsy, a ten outfit idealnie podkreślał mój ciążowy brzuszek.

Następnie ubrałam też grube skarpetki, laczuszki i przeszłam do pielęgnacji twarzy, a gdy ją skończyłam zdjęłam z włosów turban i rozczesałam je.

Później wyszłam z łazienki, w celu zobaczenia czy Jan nadal śpi i oczywiście to robił, dlatego usiadłam na łóżku i zaczęłam całować jego szyję.

On tylko uśmiechnął się mając nadal zamknięte oczy, po czym posadził mnie okrakiem na swoim brzuchu, uważając oczywiście na mój.

- Wstwaj już Jasiek.

- Po co?

- Bo jest wigilia i trzeba pomóc twoim rodzicom.

- Daj mi buzi.

Westchnęłam tylko na to, ale pochyliłam się i złączyłam nasze usta, a gdy już wróciłam do wcześniej pozycji odwróciłam się i zaczęłam się śmiać.

Układanka || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz