168. Kocham Kraków

2.3K 153 120
                                    

Dobry wieczór 😌

Nowy rozdział, a gdy dobijecie 80 ⭐ pojawi się kolejny 🥰

Mam nadzieję, że wam się spodoba 😔

Miłej nocy 🥺❤️

§§§

Ten rozdział to kontynuacja poprzedniego

- Olivka, bo prawda jest taka, że Janek ani razu Cię nie zdradził. To wszystko było specjalnie ustwione...

- Co!? Po co?!

- To Ci już powie sam Janek, więc idź do niego, bo zmarznie chłopak. - uśmiechnęła się do mnie Laura i podała kurtkę.

- To dlatego z nim pisałeś? - zapytałam Zalewskiego.

- Tak.

- Ale ja nie chce z nim rozmawiać.

- Idź Olivka, on naprawdę nic nie zrobił. Aga była ustawiona, tak samo wszyscy oprócz Ciebie wiedzieli o tym po co jeździ do Krakowa.

- Więc po co jeździł?

- Idź do niego. Sam Ci powiecie.

Mimo tego, że byłam niechętna ubrałam się i wyszłam z auta, a następnie ruszyłam do Janka, który stał pośród jakiegoś pola ogrodzonego siatką.

- Cześć. - powiedział chłopak, gdy stanęłam obok niego.

- Po co tu jestem?

- Naprawdę Cię nie zdradziłem myszko i...

- Odpowiedz na moje pytanie.

- Jesteś tu, bo to jest właśnie ta rzecz, którą załatwiałem tyle czasu.

Rozejrzałam się teraz dookoła, gdzie nie było kompletnie niczego, więc trochę mnie to zdziwiło.

- Mogę? - zapytał Janek, który stanął teraz za mną i chciał przytulić mnie łapiąc za brzuszek.

- Możesz.

Jasiu od razu to zrobił, a ja poczułam, że strasznie mi tego brakowało.

- Tutaj właśnie stanie nasz domek. Mój, twój i naszej dzidzi. - szepnął mi chłopak na ucho, a ja momentalnie odwróciłam się do niego twarzą.

- Co?

- Właśnie przez tą działkę musiałem być tu tak często, bo do dziś musimy wybrać projekt domu, potem do urzędu po wszystkie zgody i jak dobrze pójdzie od kwietnia zaczynamy budowę.

- Ty mówisz serio?

- Najbardziej serio jak się da. - Jasiek podszedł teraz bliżej i przytulił mnie - Dobrze wiesz, że nie potrafiłbym Cię zdradzić. To wszystko było zaplanowane i wiedzieli o tym praktycznie wszyscy. Dlatego twój tata nie był zły na mnie, ani nikt z sb, dlatego w mieszkaniu nadal są moje rzeczy i dlatego też Laura, Maks i Tymon mnie bronili cały czas. Nie zrobiłem tego, ale potrzebowałem czasu myszko.

Janek spojrzał teraz na mnie z miną zbitego psa, a ja po prostu się rozpłakałam. Nawet nie wiem dlaczego, ale spadł mi kamień z serca.

- Naprawdę tego nie zrobiłeś?

- Nie.

- Obiecaj Jasiek.

Chłopak teraz przytulił mnie jeszcze mocniej i dał buziaka w czoło.

Układanka || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz