48. Kocham Cię Jasiek

3.4K 96 21
                                    

Lipiec 2019

Pov: Via
Dzisiaj jest dzień, w którym mam sesje zdjęciową z Nowciaxem, a popołudniu idziemy na grilla do Jana dziadków. Tam też po raz pierwszy od przyjazdu spotkamy jego rodziców i rodzeństwo.

Ja od rana zdążyłam już wziąć prysznic, ogarnąć włosy, przyszykować sobie ubrania na sesję i zjeść śniadanie, a Jasiek nawet nie wstał. Jak zwykle ma czas na wszystko.

- Janek! - zaczęłam drzeć się nad łóżkiem

- Co?

- Wstawaj!

- Nie. - rzucił szybko i wtulił się w pościel.

- Ja pierdole Jasiek! Za dwadzieścia minut wychodzimy z domu.

- Ja mam iść z Tobą?

- A nie?

- Myślałem, że sama pójdziesz...

- A ja myślałam, że pójdziesz ze mną, ale jak nie chcesz to nie musisz. Możesz spać dalej.

- Olivka no... na co ja tam? Stać z boku mam i patrzeć?

- Mówię przecież, że nie musisz iść.

- A potem będziesz wypominała mi to cały czas? "Wolałeś spać, niż iść ze mną." - chłopak zrobił cudzysłów z palców.

- Nie. Serio możesz spać. Nie będę zła.

- Zobaczymy później.

- Nie wierzysz mi? - spytałam kładąc się obok niego.

- Ty nie będziesz zła, że ja śpię zamiast z Tobą być? Nie bardzo myszko. - odparł Janek przytulają się do mnie.

- No widzisz, a jednak. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka.

- Ile jeszcze masz czasu?

- 14 minut.

- To wspaniale młoda. - rzekł i położył mi głowę na brzuchu, a ja zaczęłam głaskać go po głowie - Jest idealnie.

- Wykorzystujesz mnie w tym momencie.

- Sama zaczęłaś.

Na to chłopakowi już nie odpowiedziałam tylko nadal głaskałam go po głowie. Tak właśnie wyglądały nasze poranki. Jasiek jak to on zasnął, a ja sprawdzałam coś w telefonie.

- Dobra misiek czas na mnie. - powiedziałam ściągając jego głowę ze mnie.

- Tak szybko?

- Niestety.

- A o której wrócisz?

- Zależy ile zejdą nam zdjęcia.

- No dobrze, a przyjechać po Ciebie?

- Możesz, teraz jadę uberem to możesz.

- Pamiętaj, dzwoń jak coś. - powiedział Jasiek i złączył nasze usta.

- Pamiętam misiek, spokojnie - odparłam, gdy się od siebie oderwaliśmy i wyszłam z łóżka.

Następnie udałam się do kuchnio-salonu wzięłam swoje wszystkie rzeczy, ubrałam buty i ruszyłam do drzwi.

- Chodź się zaklucz!

- Już idę, spokojnie.

Chwilę później Jasiu zjawił się obok mnie w samych bokserkach i zamiast grzecznie poczekać, aż ja wyjdę i zamknąć podniósł mnie do góry i pocałował.

- Posprzątaj w mieszkaniu i umyj się jak mnie nie będzie. - odparłam, kiedy z powrotem postawił mnie na podłodze.

- Jakieś jeszcze życzenia?

Układanka || Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz