5

7.7K 208 128
                                    

-Właściwie to gdzie ty wczoraj tak zniknęłaś?-zapytala Michalina kiedy to razem z Lilą szła na palarnie.

Lila spojrzała na przyjaciółkę z lekkim strachem. Nie widziała co ma jej odpowiedzieć. Nie wiedziała też czy ma jej mówić że wyszła z tego spotkania z Matczakiem.

-Widziałam też, że nigdzie nie było Michała, a potem po jakichś dwóch godzinach nagle się pojawił-powiedziała patrząc uważnie na przyjaciółkę.

-Wczoraj miałam odebrać wypłatę, za ostatni miesiąc, przypomniało mi się o tym dopiero po 20, gadałam akurat wtedy z Krzyśkiem i też doszedł do nas Matczak, i nawet nie wiem jak to się stało, ale Michał zaproponował, że zamówi mi Ubera i ze mną tam pojedzie, a że strasznie mi zależało to zgodziłam się...Przepraszam że wcześniej ci nie powiedziałam-powiedziała szybko i na jednym wdechu- I jak tylko wyszłam z Nero od razu poszłam do domu przysięgam.

Michalina widząc lekka panikę przyjaciółki zaczęła się śmiać.

-Czemu mnie przepraszasz?-położyła dłonie na jej ramionach aby ją uspokoić-Ty tylko przyjęłaś pomoc, z reszta i tak go nie lubisz wiec nie jestem w żaden sposób zła czy zazdrosna.

-Ale powinnam ci chociaż powiedzieć, że gdzieś idę czy coś-odparła.

-A ile ty masz lat? 5?-zaśmiała się-A tak właściwe to jak się czujesz? Tak wiesz...Psychicznie?

-Myślałam, że będzie gorzej...Wiesz, że będzie mnie jakoś do tego ciągnęło i w ogóle, ale nie jest źle nie licząc kaca-powiedziała.

Kiedy dziewczyny weszły na palarnie, Michalina pociągnęła Bielińską w stronę ich kolegów.

-Nie wyglądasz najlepiej Bielińska-stwierdził Wygański patrząc na blondynkę.

-Naprawdę? Nie zauważyłam-odparła sarkastycznie podpalając papierosa.

-Michalina powiedz swojej pięknej koleżance, że nie ma wyjścia i musi przyjść w piątek na imprezę, bo niestety ale nie jest podatna na urok młodego Matczaka-powiedział Szczepan.

Lila słysząc słowa chłopaka westchnęła głośno łapiąc się za głowę. Czym sobie zasłużyła, że nagle każdy z tych idiotów się nią interesuje i chce z nią wychodzić na każda imprezę.

-Przykro mi Szczepański, ale Michalina nic tu nie zdziała...Jak już mówiłam nigdzie nie idę-odparła.

-Gdzie nie idziesz?-poczuła jak ktoś obejmuje ją ramieniem.

-Damian! Ty wczoraj wyciągnąłeś Lile na schodki, to teraz namów ją na piątek-odezwał się Tadek.

-Idziesz...Będę po ciebie o...Właśnie o której to?-zwrócił się do chłopaków.

-20 u Wygiego-odparł Adam.

-Będę po ciebie o 19-powiedział i pocałował ją w czubek głowy na co ta momentalnie się od niego odsunęła.

-Kurwa Marecki pojebało cie?-powiedziała nieco oburzona-Po pierwsze nigdzie nie idę, po drugie nie rob takich rzeczy bez mojej zgody-powiedziała i nie czekając na nikogo wyszła z pomieszczenia.

-Czasem tak ma-wytłumaczył widząc lekko zdziwione spojrzenia sowich kolegów-Przyjdzie, postaram się o to, co nie Michalina?-powiedział tym razem to ją obejmując ramieniem.

Tak jak obiecał Marecki, w piątek wieczór, blondynka stała przed lustrem w czarnych luźnych spodniach i białym topie bez ramiączek czekając na bruneta.

Zgodziła się pójść tylko dlatego, że chłopak obiecał pomóc jej z chemią i zabrać ją na jakieś jedzenie.

Nie chętnie spojrzała na ekran telefonu gdzie widniała godzina 18:47. Westchnęła, w duchu ciesząc się, że jej rodzice wyjechali na weekend za miasto do rodziny przez co po raz kolejny ominie ją rozmowa na temat używek.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz