108

4.2K 166 76
                                    

Chłodne powietrze uderzało w ich twarze i rozwiewało włosy, mimo to bez żadnego problemu siedzieli na schodkach przytuleni do siebie popijając alkoholowy napój oraz czytając nowe teksty chłopaka. Lila trzymała na kolanach granatowy już dawno zapisany notatnik, a Michał trzymał nad nią telefon z włączoną latarką, aby dziewczyna bez problemu mogła odczytać zapisane na kartkach teksty.

- Co mu napisałeś? - zapytała czytając wers o ich byłym nauczycielu polskiego.

- Że jest chujem - wzruszył ramionami.

- Czemu o tym nie wiedziałam? - spojrzała na niego.

- To był okres w którym bardzo rzadko byłaś w szkole - odparł - No i nudziło mi się bez ciebie, więc stwierdziłem, że tak zabije tą nudę - wyjaśnił szeroko się uśmiechając.

- Głupi jesteś - zaśmiała się - Ale przynajmniej napisałeś prawdę - powiedziała wzrokiem wracając do notatnika - Matko to jest cudowne, szkoda, że nie ma tego na 100 dni do matury.

- Ale będzie, na 100 dni po maturze - odparł - Stwierdziłem, że tak to nazwę, żeby było chociaż jakieś nawiązanie.

- Idealnie - uśmiechnęła się - Już nie mogę się doczekać, aż ich przesłucham - odparła i zaczęła przeglądać resztę kartek.

Michał widząc to, jak poparzony wyrwał jej notatnik z rąk od razu go zamykając i chowając za siebie.

- Głupoty są tam dalej - zaśmiał się nerwowo - Nie chcę, żebyś tego czytała. Chętnie bym wyrwał te strony, ale nie chce marnować drzew, wiesz ekologia czy coś.

Lila spojrzała na niego nie przekonana unosząc jedną brew do góry, jednak mimo to powoli pokiwała głową dając znak, że rozumie.

- A w sumie - zaczął chcąc odwrócić jej uwagę - Co robisz za tydzień?

- Zapewne będę pracować - zaśmiała się.

- Ale po południu - powiedział - No bo na razie nie masz studiów.

- No tak - przytaknęła - Więc pewnie po południu będę odpoczywać czy coś, nie wiem dużo czasu do tego - wzruszyła ramionami - A co ty kombinujesz?

- Spotkajmy się - zaproponował - Ale tak na kolacje.

- Nie ma sprawy - uśmiechnęła się delikatnie.

- Zgodziłaś się? - zapytał zdziwiony, na co dziewczyna przytaknęła ledwo powstrzymując się od parsknięcia śmiechem - Wszystko z tobą dobrze? - przyłożył jej dłoń do ręki.

- Tak - zaśmiała się zabierając jego rękę z czoła - To tylko kolacja, i jeszcze pewnie za mnie zapłacisz więc czemu miałabym odmówić - odparła bawiąc się sygnetami na jego palcach.

- Nie wiem na co ty liczysz - parsknął śmiechem - Nie miałem zamiaru za ciebie płacić.

- Tak, tak - odparła nie przekonana - Zawsze za mnie płacisz mimo, że mówię że sama zapłacę.

- No wybacz taka moja natura - wzruszył ramionami.

- Nie wiem czy narzekać czy być zadowolona - zaśmiała się.

- Raczej to drugie - odparł - A raczej na pewno - powiedział, przez co dziewczyna uderzyła go lekko w ramię.

W ten sposób tydzień później w sobotę Lila siedziała przy swojej toaletce i ostatni raz poprawiała swój makijaż. Stresowała się ogromnie, jednak nie samym spotkaniem, tylko faktem iż wypadał wtedy 14 lutego czyli święto zakochanych. Początkowo dziewczyna nawet nie zdała sobie z tego sprawy, i potraktowała tę datę jak każdą inną, i dopiero dzień przed spotkaniem uświadomiły jej to jej przyjaciółki, które zestresowane szukały odpowiednich sukienek na walentynkowe randki.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz