Stał po środku pokoju, w którym wszystkie rzeczy leżały porozwalane na podłodze. Dyszał ciężko, mocno ciągnąc za swoje włosy, tak, że nie wiele brakowało aby je wyrwał.
-Michał do cholery co ty wyprawiasz?!-krzyknęła jego matka wchodząc do pokoju-Co to za bałagan? Masz go natychmiast posprzątać.
-Daj mi spokój kurwa-warknął-Kurwa jebany spokój!-krzyknął.
-O mój drogi, takim tonem nie będziesz ze mną rozmawiać-powiedziała surowym tonem czując jak pomału zbiera się w niej złość.
-Przestanę tak do ciebie mówić jak ten jebany chuj się ode mnie odpierdoli-powiedział dość agresywnie.
Kobieta słysząc słowa swojego syna zbladła nieco, a oczy jej się rozszerzyły pod wpływem szoku.
-O czym ty mówisz?-zapytała robiąc parę kroków w stronę chłopaka.
-Ten chuj dopierdala się do mnie już od pierwszej klasy, kiedy tylko może szydzi ze mnie i traktuje mnie, jakbym zaraz z kieszeni spodni miał wyciągnąć narkotyki-powiedział grzebiąc w rzeczach na podłodze szukając w nich kurtki-Z resztą kurwa, i tak nic sobie z tego nie zrobisz-odparł, łapiąc za kurtkę po czym wyminął kobiete w drzwiach i wyszedł z pokoju.
Czarnowłosa już miała biec za synem, jednak słysząc mocny i donośny trzask drzwi frontowych zrezygnowała i tylko bez silnie usiadła na sofie masując swoją skroń próbując przetworzyć wszytskie słowa Michała.
W tym samym czasie zdenerwowany Michał szedł w stronę najbliższego monopolowego intensywnie zaciągając się papierosem.
W sklepie bez większego namysłu poprosił o pół litra wódki, które bez problemu sprzedała mu starsza pani. Kiedy wyszedł na zewnątrz, zamówił Ubera i w czasie gdy na niego czekał opróżnił połowę butelki. Widząc jak samochód podjeżdża, schował wódkę do plecaka i jak gdyby nigdy nic wszedł do samochodu.
W czasie jazdy, znacznie odczuł jak alkohol pomału zaczyna działać i zaczął odczuwać jego skutki. Stał się nieco bardziej zamulony, w głowie czuł lekkie zawroty, a obraz przed oczami miał zamazany. Mimo to bez problemu wysiadł z samochodu wcześniej rzucając niewyraźne do widzenia.
Już chciał przechodzić przez główną bramę wejściową, gdy zobaczył opartą o mur dobrze znaną mu blondynkę, która w dłoni trzymała papierosa.
-Co ty tak sama tu stoisz? Już wyzdrowiałaś?-wybełkotał.
-Zaczerpnęłam trochę szczęścia- zaśmiała się-Ale z tego co widzę nie tylko ja.
-Czasem trzeba-wzruszył ramionami- W ogóle to chcesz trochę?-zapytał wyciągając butelkę z plecaka.
-Jeszcze pytasz-odparła biorąc wódkę do ręki-Masz, też się poczęstuj-podała mu swoją torebkę, z której wyciągnął butelkę whisky.
-Nic się nie stanie jak zmieszamy, co nie?-zapytał głupio.
Lila tylko pokręciła głową przecząco biorąc dużego łyka alkoholu. Michał zaśmiał się cicho po czym powtórzył czynność blondynki.
-Idziemy do szkoły?-zapytała, a Michał już słyszał jak język jej się plącze.
-A co? Chcesz stać na tym zimnie?-odpowiedział pytaniem chowając butelkę z powrotem do plecaka.
-Fakt-mruknęła-W takim razie panowie przodem-wystawiła rękę do przodu dając znak aby ten już szedł.
Matczak spojrzał na rękę dziewczyny i bez większego zastanowienia złapał za nią swoją dłonią od razu czując przyjemne ciepło bijące od Lily.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...