Czuła jak każdy centymetr jej skóry płonie. I na jej nie szczęście nie było to spowodowane ekscytacją czy innym pozytywnym uczuciem tylko wysoką temperaturą.
Spojrzała na termometr, który wskazywał temperaturę 38 stopni. Westchnęła ciężko i przełknęła ślinę, przez co poczuła mocny ból gardła. Przetarła oczy i wstała powoli z łóżka. Siadając na jego krawędzi rozejrzała się tępo po pokoju chcąc jak najszybciej wrócić pod ciepłą kołdrę.
Nie było to jednak możliwe ze względu na dużą ilość nie obecności w szkole w ostatnim czasie przez co była zmuszona opuścić swoją ciepłą sypialnie.
Weszła do kuchni i od razu postawiła czajnik na palnik, aby zagotować wodę na lek rozgrzewający. W miedzy czasie weszła do łazienki z zamiarem przywrócenia się do w miarę dobrego stanu.
Przejrzała się w lustrze i pierwsze co rzucało się w oczy to jej wielkie sińce pod oczami, które wskazywały na duże zmęczenie. Zauważyła też parę nie wielkich krostek na czole, co jeszcze bardziej zniszczyło jej humor.
Szybko umyła twarz i zęby, a następnie po odpowiedniej pielęgnacji zrobiła szybki makijaż składający się jedynie z korektora pudru i tuszu do rzęs.
Wróciła do kuchni, gdzie zalała lek i odstawiła kubek na stół. Ponownie wyszła z kuchni tym razem udając się do swojego pokoju. Tam wyciągnęła z szafy pierwsze lepsze jeansy oraz zwykła białą bluzę. Kiedy się ubrała usiadła przy stole popijać lek, od razu czując jak robi jej się lepiej.
Spojrzała przez okno i zobaczyła jak okropna pogoda była tamtego dnia. Wzdrygnęła się wyobrażając sobie jak zimno musi być na zewnątrz. Dzięki temu, nie wiele myśląc otworzyła aplikacje Ubera i zamówiła przejazd.
Stwierdziła, że jeżeli raz na jakiś czas przejedzie się taksówką zamiast transportem publicznym nic się nie stanie, a jej organizm podziękuje jej, że nie musi stać na zimnym przystanku.
Weszła do szkoły czując ogromną nie
chęć do przebywania tam. Ostatni raz czuła się tak w dzień zakończenia gimnazjum lecz w tedy powód był bardziej złożony niż teraz.-Nigdy więcej nie idę z tobą na schodki Matczak-powiedziała dziewczyna podchodząc do ławki, w której siedział chłopak nic sobie nie robiąc sobie z tego, że ten był w środku rozmowy.
-No Michał czy my o czymś nie wiemy?-zaśmiał się Wyguś klepiąc przyjaciela po plecach.
-Co się stało?-zapytał wyrwźnie przejęty ignorując słowa bruneta.
-Dwa papierosy za dużo-odparła zdając sobie sprawę, że tamtego dnia wypaliła bardzo dużą ilość fajek-Przeziębiłam się do cholery, a teraz dosłownie umieram.
-To co ty tu robisz?-zapytał Szczepan-Powinnaś teraz leżeć w łóżku.
-Uwierz mi Szczepan, że chciałabym-powiedziała łapiąc się za głowę.
-Mnie zastanawia jedno-odezwał się Tadek, który siedział na ławce dziewczyny-Co wy robiliście na schodkach, jak jest kurwa 3 stopnie na dworze i w chuj piździ?
-To pytanie powinieneś kierować do swojego wspaniałego przyjaciela, nie do mnie-wskazała na Matczaka.
-Gdybyś nie chciała to byś nie szła, nie zganiaj całej winy na mnie-bronił się.
Do sali nagle wbiegła Michalina z dużym termosem w jednej ręce i jakąś siatka w drugiej, która natychmiast skierowała się do grupki swoich przyjaciół.
-Mam wszystko co potrzebne, żebyś nam tu nie zeszła-powiedziała lekko dysząc.
-Mówiąc weź mi coś na gardło miałam na myśli jakieś pastylki, nie całą aptekę-powiedziała blondynka odbierając od przyjaciółki siatkę i termos a następnie stawiając je na ławce.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...