Tylko garstka historii ma swoje szczęśliwe zakończenie.
24.08.2012
Chłopiec siedział na werandzie domu swoich dziadków, i znudzonym wzrokiem obserwował co się działo na ulicy przed domem. Widział to co każdego popołudnia.
Starsze panie idące powolnym krokiem rozmawiające, o rzeczach których w tamtym momencie jeszcze nie rozumiał. Młodego chłopaka, który wyprowadzał psa, przy tym paląc papierosa. Bezdomne koty, które wylegiwały się w ostatnich promieniach słońca.
- Nie bawisz się z chłopakami? - usłyszał za plecami głos swojego dziadka, na co odwrócił się w jego stronę.
- Znudziło mi się - wzruszył ramionami - Szczerze już bym wrócił do Warszawy - wypalił, na co uśmiech mężczyzny zamiast zmaleć, jeszcze bardziej się powiększył.
- Pewnie tęsknisz za swoimi kolegami? - zapytał, na co chłopiec przytaknął - Jeszcze dzień i się z nimi zobaczysz - zapewnił.
- Wiem - westchnął.
- Ale tu chodzi o coś więcej co?
Na twarzy chłopca pojawił się niewyraźny grymas, który potwierdzał słowa dziadka.
- Michał wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
- Boje się wrócić do szkoły - wyznał - Boje się, że za rok będę musiał iść do gimnazjum i w ogóle.
- Ale przecież to nie jest takie straszne - uśmiechnął się mężczyzna - To sprawi tylko, że będziesz mieć większe możliwości, żeby spełniać swoje marzenia.
Chłopiec słysząc to spojrzał na dziadka z zainteresowaniem. Nie do końca rozumiał o co w tamtym momencie chodziło mężczyźnie, ale wiedział, że na pewno ma on racje.
- Myślisz?
- Oczywiście, że tak - odparł od razu - Będziesz mógł już sam decydować o niektórych rzeczach, i sam będziesz mógł sobie wybrać drogę którą będziesz podążać.
I w tamtym momencie w głowie Michała już na stałe zagnieździła się myśl o byciu artystą, i miał zamiar do tego dążyć, choćby wszyscy byliby temu przeciwni.
17.01.2017
Tępo patrzył się w ścianę przed sobą, nie odczuwając żadnej emocji. Wokół niego leżał stos pogniecionych kartek, a na szafce obok łóżka piętrzyła się góra naczyń.
Oddychał bardzo powoli i prawie że nie zauważalnie.
Dosłownie wyglądał jak wrak człowieka, a jeszcze bardziej utwierdzał to siniak na jego szyi, który tłumaczył cały stan chłopaka.
- Mogę? - w pomieszczeniu pojawiła się młoda brązowowłosa dziewczyna z dwoma kubkami w rękach.
Chłopak nic nie odpowiedział, ani nawet nie obdarzył dziewczyny wzrokiem, lecz mimo to ta weszła w głąb pokoju następnie siadając na łóżku obok niego.
- Michał - odezwała się wręcz błagalnie - Błagam porozmawiaj z nami, zjedz coś, daj jakieś życia, że jesteś tu też duchem nie tylko ciałem.
- Nie chciałem tu być - mruknął.
- Co ty mówisz?
- Nie chciałem, żebyście mnie ratowali - powiedział głośniej, wręcz z nutą agresji - Po chuj mnie odratowaliście?!
- Michał - powiedziała łagodnie - Wcale tak nie myślisz - próbowała go przekonać - Sam dobrze wiesz, że tam głęboko w tobie jest ta cząstka która chce żyć i spełniać marzenia - zaczęła mówić coraz pewniej - Każdy wie, jak bardzo chcesz rozkręcić karierę rapera, zza grobu tego nie zrobisz - odparła - Musisz im wszystkim pokazać, że nie trzeba być z bloków żeby rapować.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...