Głowa bolała go niemiłosiernie, a w ustach czuł ogromną suchość, dosłownie czuł że umiera. Dodatkowo w głowie miał pustkę, nie pamiętał prawie nic z poprzedniego wieczoru, dlatego nie wiedział (choć się domyślał) czemu teraz leży w łóżku swojej dziewczyny.
Leniwie przekręcił się na bok tępo patrząc na drzwi, licząc że zaraz pojawi się w nich blondynka z butelką wody i jakimiś lekami, ale zamiast niej przez drzwi wszedł Fifi. Kot dziewczyny, który cicho mrucząc wskoczył na łóżko i zaczął przymilać się do chłopaka, na co ten podrapał go za uchem.
- No dzień dobry - usłyszał głos Lily na co syknął, gdyż każdy głośniejszy dźwięk przyprawiał go o ból głowy.
- Ciszej błagam - jęknął niezadowolony - Łeb mi pęka.
- Mogłeś myśleć wcześniej - mruknęła opierając się o framugę.
- Jak bardzo jesteś zła? - zapytał cicho, mimo iż wiedział że raczej tego nie przyswoi.
- Trochę - odparła wymijająco - Najbardziej jestem zła, że nie było z tobą żadnego kontaktu. Odchodziłam od zmysłów. Najpierw dzwonisz co chwile, a potem nie odbierasz. Myślałam że coś ci się stało! - krzyknęła nie mogąc już dłużej ukrywać swojego zdenerwowania - Masz szczęście, że Szczepan jakkolwiek się ogarnął bo inaczej spał byś teraz pod jakimś blokiem.
Chłopak nic nie powiedział tylko jęknął głośno i naciągnął na głowę kołdrę, tak jakby nie mógł już tego słuchać. Fakt odleciał i odjebał głupotę, ale uważał że Lila nieco przesadzała. Dobrze wiedziała jak zachowywał się na imprezach i często nie czuł umiaru, więc twierdził że nie powinna być zaskoczona ani tym bardziej zła o to w jakim stanie go zastała.
- Dobra Lilka, nie pierwszy nie ostatni raz - mruknął.
- Jak to nie pierwszy nie ostatni?! - zapytała oburzana nie wierząc w to co słyszy - Człowieku ja od zmysłów odchodziłam, myślałam że sobie coś zrobiłeś, a ty się tylko zachlałeś! Ja rozumiem Michał, że pijesz i jarasz nie mam z tym problemu i dobrze o tym wiesz - powiedziała nieco spokojniej - Ale kurwa, to była nasza pierwsza osobna impreza, a ty się upiłeś do odciny, że nie miałam z tobą kontaktu. Uwierz mi, że gdybyś był w takim stanie, ale ja była przy tobie nie robiłabym ci teraz wyrzutów - powiedziała zrezygnowana siadając w szarym fotelu.
Michał dopiero po tych słowach zrozumiał swój błąd. Zdał sobie sprawę, że Lila zwyczajnie się o niego martwiła, gdyż nie dawał on żadnych znaków życia. Poczuł się trochę głupio, że na samym początku był zły na dziewczynę o to, że robiła mu wyrzuty. Sam pewnie miałby do niej problem, jeżeli to ona upiła się do odciny i nie raczyła nawet odebrać.
- Przepraszam - powiedział odkrywając swoją głowę, aby spojrzeć na dziewczynę.
Zobaczył w jak złym stanie jest. Podkrążone oczy, roztrzepane włosy i zaczerwienione oczy, świadczyły o jej nie przespanej nocy, przez co miał jeszcze większe wyrzuty sumienia.
- Nie spałaś? - zapytał głupio.
- No wyobraź sobie, że nie - powiedziała z ironią - Poszłam spać, dopiero jak upewniłam się, że śpisz, a potem co chwile się budziłam żeby sprawdzić czy nic ci się nie dzieje - mruknęła.
- Przepraszam Lilka - powtórzył i podniósł się z łóżka jednak ta go powstrzymała.
- Nie wstawaj - powiedziała od razu - Będzie jeszcze gorzej, zaraz ci przyniosę leki - odparła i wyszła z pokoju.
Po chwili ponownie pojawiła się w sypialni z butelka wody i listkiem tabletek przeciwbólowych.
- Masz - podała mu je siadając obok niego na łóżku, kładąc sobie kota na kolanach.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...