112

3.8K 164 240
                                    

Ledwo przytomna odbijała się od ścian klubu w dłoni trzymając butelkę wódki, z której co chwile upijała zawartość. Muzyka dochodząca z głośników i wszelkie rozmowy były znacznie zagłuszone i nie była w stanie nic zrozumieć.

- Liluś - zawiesiła jej się na szyje jej koleżanka - Co ci jest? Chyba nie zaliczysz zgona co? - zaśmiała się głupio.

- Luiza ja... O kurwa - oparła się o ścianę czując, że dłużej nie ustanie na nogach.

- Oj no Lilka nie przesadzaj - ponownie się zaśmiała nie robiąc sobie nic z jej stanu - Napij się i zrobi ci się lepiej - podsunęła jej butelkę pod nos - A tak w ogóle to masz coś jeszcze?

- Co? - zmarszczyła brwi, gdyż przez jej szybką mowę nic nie zrozumiała.

- No wiesz, zostało ci jeszcze towaru - spojrzała wymownie na jej kieszenie.

- A tak - pokiwała powoli głową - Czekaj chwile - westchnęła ciężko łapiąc się za serce - Nie mogę oddychać.

- Dobra to wiesz co może sama sobie wezmę - odparła sięgając do kieszeni jej spodni, z której wyciągnęła plastikowy woreczek z białym proszkiem - No to miłej zabawy Liluś - pocałowała ją w policzek i szybko odeszła w
głąb klubu zostawiajac ją samą.

Czuła się okropnie, i od razu bardzo szybko pożałowała, że wciągnęła tak dużo amfetaminy, i wypiła prawie pół litra wódki. Serce z każdą sekundą jej zwalniało a oddech stawał się płytszy. Przymknęła oczy opierając się o ścianę i powoli osuwając na ziemie. Nagle zrobiło jej się strasznie zimno i zachciało spać przez co przytuliła do siebie ręce.

W tym samym czasie piątka chłopaków stojąca przy barze próbowała poderwać o wiele starsze od siebie studentki, jednak bez skutecznie co mocno ich zawiodło.

- Nie no kurwa - westchnął Michał - Już myślałem.

- Nie załamuj się Mata - poklepał go po plecach Wyguś.

- Masz jeszcze tą dziewczynę z parkietu - pocieszył go Szczepan - O ile jeszcze tu jest - zaczął się rozglądać.

- Musisz ją znaleźć stary - powiedział Tadek - Kurwa no nie powiem ładna była.

- Ładna? Ona była piękna - powiedział Damian.

- Tańczyła też dobrze, nie to co ty - odparł Szczepan.

- No, no pierdolenie - powiedział Matczak - Nie widziałem jej już tu, pewnie już wyszła - stwierdził - Pijemy, a potem idę się odlać - wziął kieliszek do ręki a następnie wypił całą jego zawartość.

Tak jak powiedział, tak zrobił. Kiedy reszta jego przyjaciół wypiła kolejkę odszedł w stronę toalet, w miedzy czasie wypatrując tajemniczej blondynki którą pare minut temu widział na parkiecie.

Od razu mu się spodobała. Jej wygląd, ubiór, ruchy i to, że mimo iż była pijana zachowywała jakąkolwiek gracje. Ogromnie żałował, że nie podszedł do niej kiedy tylko ją zobaczył bo przynajmniej teraz nie musiałby jej nigdzie szukać tylko miałby ją przy sobie.

I właściwie nie musiał jej szukać. Znalazł ją. Leżącą nie przytomną niedaleko toalet.

Początkowo jej nie poznał, i myślał że to jakaś pierwsza lepsza dziewczyna zaliczająca zgona. Jednak kiedy zobaczył jej top od razu ją rozpoznał.

- Hej wszystko dobrze? - ukucnął przy niej - Halo?

- Nie mogę - wybełkotała bardzo nie wyraźnie.

- Co nie możesz? - zapytał - Wypiłaś to sama? - spojrzał na pustą pół litrową butelkę wódki.

Dziewczyna tylko słabo pokiwała twierdząco głową, na co chłopak się zaniepokoił.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz