Mimo, iż nigdy nie obchodziła swoich urodzin jakoś specjalnie, to zawsze lubiła ten dzień. Lila czuła się wtedy w pewien sposób wyjątkowo i wyróżniona.
Dlatego właśnie w dniu swoich urodzin wstała z uśmiechem na ustach. Ze spokojem i dużą dokładnością zrobiła swój codzienny makijaż przez co wyglądał o wiele lepiej niż zazwyczaj. Wyjątkowo pofalowała swoje długie blond włosy. Kiedy skończyła wszystkie czynności i spojrzała na swoje odbicie w lustrze uśmiechnęła się z satysfakcją jak i trochę zdziwiła bo stwierdziła, że dawno nie wyglądała tak dobrze jak tego dnia.
-Wszystkiego najlepszego kochanie!-krzykneli jej rodzice, gdy weszła do kuchni.
Jej uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, kiedy zobaczyła swoich rodziców, którzy trzymali w dłoniach duży talerz z ogromem naleśników i wieloma dodatkami, a pośrodku wetkniętą świeczką z liczbą 17.
-W dodatku oczywiście twoja ukochana kawa-powiedziała mama wskazując głowa na stół, na którym stał duży kubek z kawą.
-Dziękuje pięknie!-powiwedziala czując jak się wzrusza.
Podeszła do małżeństwa, odebrała od nich talerz, który położyła na stole i mocno ich przytuliła.
-Nie mogę uwierzyć, że masz już 17 lat-powiedział mężczyzna-Jak dziś pamietam, jak odbierałem cię ze szpitala, byłaś taka mała a teraz...Teraz tez jesteś, ale niedługo już będziesz dorosła...
-A już ci miałam mówić, że cie kocham-odparła dziewczyna słysząc ostatnie słowa ojca.
-Kochanie, moja mała Lilusia-odezwała się kobieta kładąc dłoń na policzek dziewczyny-Jesteś już wspaniała i piękna kobieta, ale dla mnie zawsze będziesz mała dziewczynka, która jest silna jak nikt inny na tym świcie.
-Mamo...Bo zaraz zniszczę sobie makijaż, który choć raz wyszedł mi dobrze-powiedziała przytulając matkę.
-Masz racje-powiedział blondyn lekko czochrając włosy dziewczyny-Przestań Aga bo jeszcze będzie brzydko wyglądać i jak się pokaże swojemu chłopakowi.
-Jakiemu znowu chłopakowi?-zapytała nieco zirytowana tekstem ojca.
-No temu co ostatnio u nas spał-zaśmiał się-A potem ty u niego.
-Boże tato-odparła zrezygnowana siadając przy stole-Ile razy mam ci powtarzać, że to tylko mój znajomy z klasy.
-No tak jasne, oczywiście-odparł.
Dziewczyna wywróciła oczami, ale uśmiech nie zszedł jej z twarzy. Ze smakiem zaczęła się zajadać naleśnikam, uważając aby się pobrudzić.
-Prezent dostaniesz popołudniu-powiedziała jej mama kiedy zakładała kurtkę-Podwieźć cie?
-Jeszcze pytasz-powiedziała i szybko zaczęła zakładać buty.
-Zadzwoń do babci jak będziesz mieć czas-odezwał się mężczyzna kiedy wsiadali do samochodu-Ostatnio co raz więcej zdarza jej się czegoś zapomnieć, wiec na pewno ucieszy się jak zadzwonisz.
Lila słysząc jego słowa kiwnęła lekko głowa i mina nieco jej zrzedla wyczuwając w jego głosie zmartwienie.
Kiedy samochód podjechał pod szkołę, blondynka wyszła z niego rzucając szybkie do zobaczenia i szybkim krokiem udała się do budynku.
Podeszła do swojej szafki, gdzie zostawiła swoją kurtkę i zabrała potrzebne jej książki na ten dzień. Nagle usłyszała za sobą jakieś kroki. Odwróciła się i zobaczyła przed sobą Damiana z wielkim bukietem róż.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...