-Jestem bardzo ciekawa co przygotowałeś-powiedziała zaciągając się papierosem, kiedy wraz z chłopakiem szli ulicami Warszawy.
-Na pewno ci się spodoba-odparł również zaciągając się używką.
Pomimo dość późnej pory, na ulicach wciąż było dużo ludzi, jednak to nie dziwiło żadnego z nich. Była sobota, więc normalne było, że większość mieszkańców Warszawy zdecydowało się na jakąś imprezę czy inne wyjście.
-No dobra, to chociaż powiedz mi gdzie idziemy-odezwała się nagle-Bo jak mam być z tobą szczera nie do końca ci ufam.
-No wiesz co? Mi?-zapytał udając oburzonego.
-Oboje jesteśmy pijani, ty pewnie w dodatku zjarany plus nawet na trzeźwo ci nie ufam-wyjaśniła.
-Ja to na twoim miejscu nie ufałbym Mareckiemu, a nie mi-mruknął cicho, ale mimo to dziewczyna usłyszała to.
-Damian się po prostu o mnie martwi, nie mniej mu tego za złe-odparła-Zresztą jest pijany więc można mu wybaczyć.
-Niech ci będzie-powiedział nie przekonany nie chcąc kontynuować tego tematu.
-No to gdzie mnie zabierasz?-dociekała.
-Ale ty ciekawska jesteś-zaśmiał się-Nie można na spokojnie ci zrobić niespodzianki.
-No ale wam się jakoś udało.
-Ciężko było-westchnął-No dobra...Zabieram cię gdzieś, gdzie ci się na pewno spodoba i już właściwie nie daleko-odparł-Tylko będę musiał ci zakryć oczy.
Słysząc to Lila zatrzymała się i spojrzała na Michała jak na wariata.
-Chyba cię coś boli-zaśmiała się nerwowo-Tak jak mówiłam oboje jesteśmy pijani, a ty w dodatku zjarany, nie pozwolę, żebyś zakrył mi oczy a później prowadził.
-Zawsze mogę cię wziąć na ręce-wzruszył ramionami.
-Tym bardziej-odparła-Na prawdę nie obejdzie się bez zakrywania oczu?
-Nie umiesz się bawić-odparł robiąc oburzoną minę.
-Nie wierzę w ciebie Matczak-pokręciła głową z nie dowierzaniem.
Chwile stali w ciszy patrząc na siebie, po czym Michał złapał blondynkę za rękę i pociągnął ją aby ta za nim poszła. Lila nie protestowała i ruszyła za brunetem cały czas trzymając go za rękę. Parę minut szli tak dopóki nie zatrzymali się przed jakimś opuszczonym(jak się wydawało dziewczynie) budynkiem.
-No i właśnie dlatego ci nie ufam Matczak-odezwała się-Pijaną i bezbronną wyprowadziłeś mnie w jakąś opuszczoną część Warszawy.
-Ale ty sztywna jesteś-odparł i bez ostrzeżenia przerzucił dziewczynę przez swoje ramie, przez co jej twarz wylądowała na plecach chłopaka.
-Pojebało cię?!-próbowała się wyrwać z uścisku -Puść mnie Matczak.
-Później-odparł nic sobie nie robiąc z zachowania dziewczyny.
Zrezygnowana Lila bezsilnie opadła na plecy Michała, przez co dokładnie słyszała nie równomierne bicie jego serca. Bez trudu weszli do budynku i chłopak od razu skierował się na schody, które prowadziły na dach. Kiedy znaleźli się na ostatnim piętrze Michał postawił Lilę na ziemie cały czas podtrzymując ją, aby ta nie upadła.
-To chociaż teraz zamknij te oczy-poprosił.
-Skoro i tak mnie tu wniosłeś, niech ci będzie-westchnęła zamykając oczy.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...