20

6.8K 181 227
                                    

-Jestem bardzo ciekawa co przygotowałeś-powiedziała zaciągając się papierosem, kiedy wraz z chłopakiem szli ulicami Warszawy.

-Na pewno ci się spodoba-odparł również zaciągając się używką.

Pomimo dość późnej pory, na ulicach wciąż było dużo ludzi, jednak to nie dziwiło żadnego z nich. Była sobota, więc normalne było, że większość mieszkańców Warszawy zdecydowało się na jakąś imprezę czy inne wyjście.

-No dobra, to chociaż powiedz mi gdzie idziemy-odezwała się nagle-Bo jak mam być z tobą szczera nie do końca ci ufam.

-No wiesz co? Mi?-zapytał udając oburzonego.

-Oboje jesteśmy pijani, ty pewnie w dodatku zjarany plus nawet na trzeźwo ci nie ufam-wyjaśniła.

-Ja to na twoim miejscu nie ufałbym Mareckiemu, a nie mi-mruknął cicho, ale mimo to dziewczyna usłyszała to.

-Damian się po prostu o mnie martwi, nie mniej mu tego za złe-odparła-Zresztą jest pijany więc można mu wybaczyć.

-Niech ci będzie-powiedział nie przekonany nie chcąc kontynuować tego tematu.

-No to gdzie mnie zabierasz?-dociekała.

-Ale ty ciekawska jesteś-zaśmiał się-Nie można na spokojnie ci zrobić niespodzianki.

-No ale wam się jakoś udało.

-Ciężko było-westchnął-No dobra...Zabieram cię gdzieś, gdzie ci się na pewno spodoba i już właściwie nie daleko-odparł-Tylko będę musiał ci zakryć oczy.

Słysząc to Lila zatrzymała się i spojrzała na Michała jak na wariata.

-Chyba cię coś boli-zaśmiała się nerwowo-Tak jak mówiłam oboje jesteśmy pijani, a ty w dodatku zjarany, nie pozwolę, żebyś zakrył mi oczy a później prowadził.

-Zawsze mogę cię wziąć na ręce-wzruszył ramionami.

-Tym bardziej-odparła-Na prawdę nie obejdzie się bez zakrywania oczu?

 -Nie umiesz się bawić-odparł robiąc oburzoną minę.

-Nie wierzę w ciebie Matczak-pokręciła głową z nie dowierzaniem.

Chwile stali w ciszy patrząc na siebie, po czym Michał złapał blondynkę za rękę i pociągnął ją aby ta za nim poszła. Lila nie protestowała i ruszyła za brunetem cały czas trzymając go za rękę. Parę minut szli tak dopóki nie zatrzymali się przed jakimś opuszczonym(jak się wydawało dziewczynie) budynkiem.

-No i właśnie dlatego ci nie ufam Matczak-odezwała się-Pijaną i bezbronną wyprowadziłeś mnie w jakąś opuszczoną część Warszawy.

-Ale ty sztywna jesteś-odparł i bez ostrzeżenia przerzucił dziewczynę przez swoje ramie, przez co jej twarz wylądowała na plecach chłopaka.

-Pojebało cię?!-próbowała się wyrwać z uścisku -Puść mnie Matczak.

-Później-odparł nic sobie nie robiąc z zachowania dziewczyny.

Zrezygnowana Lila bezsilnie opadła na plecy Michała, przez co dokładnie słyszała nie równomierne bicie jego serca. Bez trudu weszli do budynku i chłopak od razu skierował się na schody, które prowadziły na dach. Kiedy znaleźli się na ostatnim piętrze Michał postawił Lilę na ziemie cały czas podtrzymując ją, aby ta nie upadła.

-To chociaż teraz zamknij te oczy-poprosił.

-Skoro i tak mnie tu wniosłeś, niech ci będzie-westchnęła zamykając oczy.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz