122

4K 152 30
                                    

- Twoje zdrowie Matczi - wzniosła kieliszek do góry, a następnie wypiła całą jego zawartość - Jestem dumna - pocałowała go krótko w usta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Twoje zdrowie Matczi - wzniosła kieliszek do góry, a następnie wypiła całą jego zawartość - Jestem dumna - pocałowała go krótko w usta.

- Dziękuję - wyszczerzył się - Nie mogę uwierzyć, że ta płyta zdobyła taki duży odzew, a na koncercie będzie prawie 40 tysięcy osób.

- No wiesz w końcu 40 koła ludzi pod sceną - zanuciła - Wymanifestowałeś to - zaśmiała się - Jak całe swoje życie.

- Jedną rzecz na pewno - zaśmiał się.

- Jaką? - zapytała.

- Zobaczysz jutro - wyszczerzył się całując ją czoło - Niespodzianka.

- Nawet nie będę próbowała zgadnąć co to jest - odparła.

- I dobrze, bo nie zgadniesz - zaśmiał - A teraz chodź do reszty - złapał ją za rękę i pociągnął w stronę grupki ich przyjaciół.

Tak jak przez cały czas nie czuła stresu związanego z koncertem, tak w jego dzień dosłownie ogarnął on całe jej ciało. Od rana nie była w stanie nic przełknąć, cały czas chodziła poddenerwowana mrucząc coś pod nosem, oraz nie była w stanie normalnie z nikim rozmawiać, bo gdy tylko zaczynała z kimś dłuższą rozmowę wybuchała i zaczynała krzyczeć mimo, iż nic nie się nie działo.

- Gotowa na wielki dzień? - zaśmiał się Janek, kiedy Lila po raz ostatni w tym dniu pojawiła się w biurze.

- Jeszcze jedno słowo Pasula, a w czasie koncertu przypadkiem spadniesz z rusztowania - spiorunowała go wzrokiem.

- No spokojnie - wzniósł ręce do góry - Chciałem być miły.

Lila westchnęła podłamana i przetarła dłonią twarz, opierając się o stół.

- Wiem - westchnęła - Przepraszam, po prostu jestem strasznie zestresowana, tym wszystkim.

- Domyślam się - odparł blondyn - Ale nie ma czego na serio - objął ją ramieniem, aby dodać jej otuchy - Wszystko będzie zajebiste, a przed koncertem zrobimy sobie mały before na rozluźnienie - mrugnął do niej, na co parsknęła śmiechem.

- Trzymam cię za słowo - zaśmiała się cicho - Matko...

Urwała gdyż przerwał jej dźwięk dzwoniącego telefonu. Od razu wyjęła go z kieszeni i widząc na nim napis Matczi od razu odebrała.

- Co się dzieje - zapytała, bojąc się, że coś się stało.

- Makijażystka nam się wysypała - odparł - Przyjeżdżaj, proszę.

- Ale jak to się wysypała, co się stało?

- Rozchorowała się trzeba ogarnąć drugą - powiedział.

- Kurwa - przeklęła - Daj mi 20 góra 30 minut i jestem - powiedziała i się rozłączyła.

- Co się stało? - zapytał Janek.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz