- Twoje zdrowie Matczi - wzniosła kieliszek do góry, a następnie wypiła całą jego zawartość - Jestem dumna - pocałowała go krótko w usta.
- Dziękuję - wyszczerzył się - Nie mogę uwierzyć, że ta płyta zdobyła taki duży odzew, a na koncercie będzie prawie 40 tysięcy osób.
- No wiesz w końcu 40 koła ludzi pod sceną - zanuciła - Wymanifestowałeś to - zaśmiała się - Jak całe swoje życie.
- Jedną rzecz na pewno - zaśmiał się.
- Jaką? - zapytała.
- Zobaczysz jutro - wyszczerzył się całując ją czoło - Niespodzianka.
- Nawet nie będę próbowała zgadnąć co to jest - odparła.
- I dobrze, bo nie zgadniesz - zaśmiał - A teraz chodź do reszty - złapał ją za rękę i pociągnął w stronę grupki ich przyjaciół.
Tak jak przez cały czas nie czuła stresu związanego z koncertem, tak w jego dzień dosłownie ogarnął on całe jej ciało. Od rana nie była w stanie nic przełknąć, cały czas chodziła poddenerwowana mrucząc coś pod nosem, oraz nie była w stanie normalnie z nikim rozmawiać, bo gdy tylko zaczynała z kimś dłuższą rozmowę wybuchała i zaczynała krzyczeć mimo, iż nic nie się nie działo.
- Gotowa na wielki dzień? - zaśmiał się Janek, kiedy Lila po raz ostatni w tym dniu pojawiła się w biurze.
- Jeszcze jedno słowo Pasula, a w czasie koncertu przypadkiem spadniesz z rusztowania - spiorunowała go wzrokiem.
- No spokojnie - wzniósł ręce do góry - Chciałem być miły.
Lila westchnęła podłamana i przetarła dłonią twarz, opierając się o stół.
- Wiem - westchnęła - Przepraszam, po prostu jestem strasznie zestresowana, tym wszystkim.
- Domyślam się - odparł blondyn - Ale nie ma czego na serio - objął ją ramieniem, aby dodać jej otuchy - Wszystko będzie zajebiste, a przed koncertem zrobimy sobie mały before na rozluźnienie - mrugnął do niej, na co parsknęła śmiechem.
- Trzymam cię za słowo - zaśmiała się cicho - Matko...
Urwała gdyż przerwał jej dźwięk dzwoniącego telefonu. Od razu wyjęła go z kieszeni i widząc na nim napis Matczi od razu odebrała.
- Co się dzieje - zapytała, bojąc się, że coś się stało.
- Makijażystka nam się wysypała - odparł - Przyjeżdżaj, proszę.
- Ale jak to się wysypała, co się stało?
- Rozchorowała się trzeba ogarnąć drugą - powiedział.
- Kurwa - przeklęła - Daj mi 20 góra 30 minut i jestem - powiedziała i się rozłączyła.
- Co się stało? - zapytał Janek.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...