14

7K 188 177
                                    

Zachód słońca, który rozpościerał się nad Warszawą tego dnia, był wyjątkowo piękny. Mocno wręcz pomarańczowe słońce, które chowało się za horyzont na różowym niebie sprawiało, że siedzenie na schodkach było wyjątkowo klimatyczne i przyjemne pomimo chłodnej październikowej pory.

-Schodki to chyba moje ulubione miejsce w Warszawie-odparł Michał patrząc przed siebie na zachodzące słońce.

-A moje nie-stwierdziła biorąc łyk piwa-Znaczy lubię tu siedzieć i uwielbiam Wisłę, ale na przykład nad taką Sekwaną jest Notre-Dame a nad naszą Wisłą schodki, gdzie często ktoś jest schlany-wyjaśniła widząc, że Matczak patrzy na nią z niezrozumieniem-Uważam, że mogli tu postawić coś godniejszego uwagi.

-Wow...Nigdy na to nie patrzyłem z tej strony-odparł wracając wzrokiem na niebo-Ale to ma sens...Taka plaża w sercu miasta.

-Niesamowite, że Michał Matczak przyznał mi rację-zaśmiała się.

-Mówisz z sensem więc-również się zaśmiał i wzruszył ramionami biorąc łyk piwa.

Lila ponownie się zaśmiała i spojrzała na chłopaka. Widziała tylko jego profil, gdyż cały czas patrzył przed siebie. Uśmiechnęła się delikatnie widząc dokładnie rysy jego twarzy, które były oświetlone pomarańczowym światłem. Nagle chłopak spojrzał w jej stronę przez co złapali kontakt wzrokowy, który nieco zmieszana Lila od razu zerwała, przenosząc wzrok na butelkę piwa, którą trzymała w ręce.

-Nie bój się na mnie patrzeć-zaśmiał się-Podziwiaj te piękności.

-Powinieneś zgolić ten okropny zarost-stwierdziła ignorując wypowiedź chłopaka.

-Nigdy w życiu...

Urwał nagle słysząc jakieś krzyki. Odwrócił się za siebie i zobaczył dwóch dorosłych mężczyzn w szarych dresach, którzy dość agresywnie się przepychali po czym ponownie spojrzał na blondynkę, która cały czas rozżalonym wzrokiem patrzyła na owych mężczyzn.

-Dlatego, nie powinno tu być schodków, bo potem Wisła kojarzy się z miejscem popijaw i patologii-westchnęła wracając wzrokiem do Michała.

-Już nie narzekaj tak, gdyby nie schodki nie miałabyś gdzie teraz siedzieć i podziwiać tego zachodu-odparł.

-Dobra nie wymądrzaj się tak-powiedziała na co chłopak się zaśmiał-To skoro i tak teraz nic nie robimy to pouczę cię tej wymowy. Powtarzaj za mną.

Następnego dnia, gdy tylko weszła do szkoły, podszedł do niej Michał uśmiechając się szeroko i bez słowa podając jej pogiętą kartkę. Spojrzała na nią zdziwiona, widząc na niej swoje własne słowa.

"Wielka plaża w sercu miasta, pokaż mi gdzie masz tak

Nad Tamizą jest muzeum, nad Tybrem Koloseum, nad Sekwaną jest Noterdam,

A my w piasku gasimy se skręta"

-Co to jest?-zapytała zdezorientowana.

-Zainspirowałaś mnie i napisałem początek piosenki-wyszczerzył się-Mam dopiero to, ale już wiem mniej więcej co dalej napisać.

-Chwila...Jakiej piosenki? Po co?-zapytała cały czas nie rozumiejąc.

-Chyba nazwę ją Wisła albo Schodki nad Wisełką-powiedział ignorując jej pytanie-Co sądzisz?

-Michał stój-zaczęła próbując przeanalizować wszystkie słowa chłopaka-Po pierwsze. O jaką piosenkę ci chodzi? Po drugie. Jest to całkiem dobre, zmuszające do pewnych refleksji-dokończyła.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz