36

5.9K 176 50
                                    

Po powrocie do domu Lile pochłonęły przygotowania do świąt tak bardzo, że nie miała nawet czasu na odpisanie żadnemu z jej znajomych na jakąkolwiek wiadomość.

W tym roku te święta były szczególnie wymagające ze względu iż większość potraw Lila musiała przygotować sama razem ze swoimi rodzicami ( wcześniej połowa potraw była przygotowywana przez jej babcie ), co zabierało jej dużo czasu i energii.

Te święta, były też pierwszymi świętami, które spędzała tylko i wyłącznie z rodzicami, gdyż rodzice jej mamy oraz większość jej rodzeństwa mieszkało we Francji ( oraz w tamtym momencie nie mieli ze sobą najlepszych relacji ).

Lila czuła się bardzo dziwnie i samotnie podczas Wigilii i wręcz nie mogła się doczekać, aż zje z rodzicami wigilijną kolacje i będzie mogła wrócić do swojego pokoju i pogłębić się w swoich myślach. Jednak jak się okazało nie było jej to dane, gdyż chwilę po tym jak połamała się opłatkiem z rodzicami dostała wiadomość od Michała i Michaliny.

od matczak:
Bielińska nie obchodzi mnie gdzie teraz jesteś i co robisz, ale o północy widzimy się nad Wisłą

do matczak:
Jasna sprawa, że się widzimy Mata

od Pysia:
Idziesz z nami na pasterkę?

od Pysia:
Nie będzie Damiana, przysięgam

od Pysia:
Wyjechał do swojej rodziny w góry

do Pysia:
Nie musisz mnie nawet przekonywać

do Pysia:
Przyjdę, nie martw się

Uśmiechnęła się i upewniwszy się, że odpisała na wszystkie wiadomości zablokowała telefon i odłożyła go na łóżko w swoim pokoju po czym poszła do kuchni, aby zjeść z rodzicami kolacje.

Nie było dla niej zaskoczeniem, że wcale nie czuła tego klimatu świąt, który czuła co roku. Jak miała być szczera chciało jej się wręcz płakać, że te święta spędzała w ten sposób, jednak mimo starała się nie ponieść emocjom i zachować spokój.

-Kochanie, może zaśpiewasz nam coś?- zapytała pani Bielińska, kiedy skończyli jeść- Dawno tego nie robiłaś.

-O tak- odparł ojciec dziewczyny- Nie daj się prosić skarbie.

Na jej twarzy pojawił się uśmiech, kiedy rodzice poprosili ją o zaśpiewanie czegoś. Słysząc to przypomniało jej się jak jej babcia wraz z dziadkiem w każdą Wigilie prosili, aby zaśpiewała jakąś kolędę.

-Nie ma sprawy- wstała z uśmiechem od stołu- Może być Chicha Noc?

-Babcia uwielbiała jak to śpiewałaś- odparł z uśmiechem mężczyzna.

-Cicha noc, święta noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem.

Śpiewając ową kolędę poczuła jak kilka pojedynczych łez spływa po jej policzkach. Wiedziała, że było z napływu wszystkich emocji jak i nostalgii, która ją wtedy ogarniała.

Przypomniało jej się, jak wspaniałe się czuła śpiewając oraz jak cudowne było śpiewnie kolęd z jej dziadkiem, który nie dość że robił jej za chórki to jeszcze grał na gitarze. Właściwie to właśnie dzięki niemu odkryła swój talent do muzyki i zamiłowanie do niej.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz