Impreza sylwestrowa trwała już dobre kilka godzin i każdy obecny na niej był już dość mocno pijany i nie zwracał uwagi na to co się dzieje wokół niego.
Dlatego właśnie Lila wraz z Tadkiem zdążyła wypić w przeciągu ostatnich pięciu minut, aż pięć szotów, ani razu nie krzywiąc się czując gorzki smak wódki.
-Chyba znalazłem godnego następcę Matczaka- odparł Tadek napełniając kolejny kieliszek.
-Nie wiesz co mówisz Tadeo- wybełkotała ze śmiechem- Może i pije w podobnym tempie, ale głowę to ja mam wkurwę słabą- odparła wypijając kolejnego szota.
-O tak potwierdzam- odezwała się Michalina, która podeszła do nich i nalała sobie kieliszek wódki- Zawsze pije najwięcej i najszybciej odpada.
-Kiedyś byłam lepsza- zaśmiała się- Ale niestety moja forma podupadła przez 2 lata przerwy- zaczęła otwierać kolejną butelkę.
-W takim razie po co sobie robiłaś taką okrutną przerwę?- zapytał Tadek, podając jej swój kieliszek, aby ta go napełniła.
-Nie twoja....
Zaczęła Michalina, jednak Lila położyła jej rękę na ramieniu, dając znak aby nic nie mówiła.
-Nie chciałam pić z takimi jak ty Tadeo- pokazała mu język.
-A teraz pijesz- zauważył.
-Bo zrozumiałam, że jesteś fajniejszy niż myślałam- wyjaśniła, po raz kolejny wypijając zawartość swojego kieliszka.
Po jeszcze kilku wypitych kolejkach Lila wraz z Tadkiem ( Michalina została w kuchni rozmawiając z jakimś kolegą Harveya) przenieśli się do salonu, gdzie wtedy przebywało większość ich znajomych. Wyguś widząc jak dziewczyna wchodzi do pomieszczenia od razu do niej podszedł i złapał za ręce zmuszając ją do zatańczenia z nim. Blondynka nie protestowała i z ogromnym uśmiechem zaczęła tańczyć z chłopakiem w rytm muzyki.
Chwilę później znalazła się na kanapie siedząc miedzy Szczepanem a Michałem, którzy palili skręty. Lila patrząc na Michała bez zastanowienia ani pytania wzięła od niego blanta i mocno się nim zaciągnęła.
-No wiesz co- odparł oburzony odbierając od dziewczyny swoją własność- Mogłaś powiedzieć, to bym ci dał, nie musiałaś mi go zabierać- dmuchnął jej dymem w twarz.
-Nie zbiedniejesz od tego Matczak- odparła ponownie zabierając mu używkę.
-Jak tak bardzo chętna jesteś na wspólne wymienianie się dymem- zaczął zaciągając się skrętem- To co powiesz na studenckie całowanie.
-Pojebało cię- zaśmiała się odsuwając się od niego- W życiu cię nie pocałuje Matczak, nigdy- poklepała go po udzie.
-Nigdy nie mów nigdy- odezwał się Szczepan, który chcąc nie chcąc słyszał całą ich rozmowę- Jak się sama do niego nie przekonasz, to ja cię przekonam- zaśmiał się, wydychając dym z płuc.
-Będziesz się musiał trochę natrudzić Krzysiu- tym razem to jemu zabrała blanta i wstała z kanapy- A teraz, już nie pierdol głupot i chodź ze mną zatańczyć.
Lila złapała go za rękę i pociągnęła na środek salonu, gdzie duża ilość osób ze sobą tańczyła.
Z uśmiechem oddała Szczepańskiemu używkę i przytuliła go. Chłopak od razu oddał uścisk nie będąc bardzo zdziwionym zachowaniem dziewczyny. Stali tak parę chwil dopóki oboje nie wybuchli głośnym śmiechem i odsunęli się od siebie.
-Uwielbiam cię Szczepan, naprawdę- położyła mu dłoń na klatce piersiowej i wzięła głęboki wdech.
Kolejne godziny mijały jej bardzo szybko, na tańczeniu dosłownie z każdym, śpiewaniu, piciu i paleniu blantów. Czuła się cudownie w otoczeniu tych wszystkich ludzi, których miała wokół siebie. Nawet jeśli miała być ze sobą szczera to była to najlepsza impreza na jakiej kiedykolwiek była.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...