40

5.9K 167 81
                                    

Dajesz mi najwięcej szczęścia...

Szła właśnie parkiem Mazowieckiego w kierunku Batorego cały czas analizując te słowa chłopaka, które cały czas odbijały się w jej głowie. Pierwszy raz tak bardzo przejęła się jakąś wypowiedzią Michała dotyczącej jej osoby, mimo że wiele podobnych słów padało już z jego ust. Nie ukrywała też, że podświadomie podobało jej się to, że brunet cieszy się z jej obecności i sprawia mu ona radość

Ona sama w pewnym momencie doszła do wniosku, że zawsze w jego obecności więcej się uśmiecha, ale też czuje się o wiele lepiej niż przy kimkolwiek innym, co nie było dla niej niczym dziwnym, bo jak twierdziła przy przyjaciołach tak właśnie powinno się czuć.

A kiedy już miała wchodzić do szkoły, zobaczyła jak chłopak, który w tamtym momencie zaprzątał jej głowę biegł w stronę boiska z plastikową torbą w dłoni co bardzo mocno ją zdziwiło. Nie mogąc się powstrzymać, zrezygnowała z wejścia do budynku i udała się w kierunku, w którym biegł chłopak.

- Nikt was nie widział? - usłyszała głos Wygusia.

- Chyba ochroniarz, ale nie jestem pewien - zaśmiał się Damian.

- Raczej nie - odparł Michał - Gdyby...Lila? - wypalił zauważając dziewczynę, która właśnie wchodziła na boisko.

- Michał? - odparła podobnym tonem co chłopak - Co wy znowu odjebaliście?

- A czemu od razu zakładasz, że coś odjebaliśmy? - zapytał Wyguś.

- Jest 8 rano, a przed chwilą widziałam jak ucieszony Matczak biegnie w kierunku szkoły - odparła - To się nie łączy.

Założyła ręce na piersi i patrzyła na całą piątkę uważnym wzorkiem.

- Więc? - ciągnęła, przy czym stwierdziła,  że czuje się jak matka, która przyłapała na czymś swoich synów i rząda wyjaśnień.

- Brzmisz jak moja matka - stwierdził Szczepan.

- Wiem właśnie - pokiwała głową podchodząc do Michała i zaglądając do torby.

Zobaczyła w niej trzy flaszki wódki, pięć puszek piwa i paczkę kabanosów. Spojrzała ponownie na Michała a następnie na resztę i wybuchła głośnym śmiechem.

- Tyle ekscytacji jakimś alkoholem? - próbowała złapać oddech - Ile wy macie lat? 10?

- Żebyś ty wiedziała skąd ten alkohol - powiedział Tadek.

- No z Cerfa - odparła - Przynajmniej na to wskazuje torba - wskazała na reklamówkę.

- Oj Lila - odezwał się Damian - To dobrze, że masz jeszcze o nas dobre zdanie - poklepał ją po ramieniu.

- Polemizowałabym - powiedziała - No dobra to jak go zdobyliście w takim razie?

- Ukradliśmy - odparł Damian, na co Lili zszedł uśmiech z twarzy.

- Żartujecie? - spojrzała na Michała, który pokręcił głową - To rzeczywiście macie powód do szczęścia.

- No ale to co, nie napijesz się z nami? - zapytał Tadek - Kradzione zawsze smakuje lepiej.

- Zawsze? - powtórzyła - Dobrze wiedzieć, że to nie twój pierwszy raz.

- Oj no Lilka, nie bądź zła - podszedł do niej Marecki kładąc jej ręce na ramiona - Trzeba w życiu próbować różnych rzeczy, a kradzież jest chociażby lepsza od narkotyków.

Zrzuciła jego ręce ze swoich ramion i westchnęła głośno łapiąc się za głowę.

- Przynajmniej was nie złapali - powiedziała - Jak to zrobiliście?

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz