79

3.9K 157 39
                                    

- Lila - powiedział, podchodząc do niej - Ja mówię serio, powinnaś wrócić do domu.

- Nie rób scen Michał - odparła spoglądając ukradkiem na swoich znajomych, którzy lekko zdezorientowani ich obserwowali.

- Nie robię scen - powiedział przez zaciśnięte zęby - Chcę po prostu, żebyś wróciła ze mną do domu i żebyśmy tam na spokojnie porozmawiali - powiedział, najspokojniej jak się dało.

- Stary, weź wyluzuj - odparł Dominik - Ona się tylko trochę zjarała.

Michał słysząc go parsknął śmiechem i spojrzał na niego na jak ostatniego debila.

- Lila - spojrzał na nią, ignorując Dominika.

- Powiedziałam ci że, nigdzie nie idę - powiedziała zakładając ręce na piersi.

- Ty jak to Mata jest - wypaliła nagle Paulina - Ten od Maty Montany - szturchnęła Marcelinę, która teraz uważnie przyglądała się Matczakowi.

- O ja, Mata - klasnęła uradowana w dłonie.

- No kurwa - westchnęła Lila łapiąc się za głowę.

- Twoim chłopakiem jest Mata? - zapytała Paulina.

- Tak, tak, jestem jej chłopakiem i co w związku z tym - powiedział już bardzo zirytowany brunet.

- Nie no nic - wzruszyła ramionami Paulina - Zajebiście w sumie być na roku z dziewczyną Maty.

- No zajebiście - mruknęła zrezygnowana blondynka - Zadowolony jesteś? - spojrzała na Michała.

- O co ci chodzi? - zapytał zdezorientowany - Sama chciałaś, żebym przyjechał.

- Ale nie sądziłam, że będziesz mi robić sceny o jebane zioło, które sam palisz! - krzyknęła na tyle głośno, że większość tam zgromadzonych przerwało swoje rozmowy i skupiło się na nich.

- Dobra, wiesz co kurwa ja się z tobą nie będę tutaj kłócić, tym bardziej o to! - krzyknął, czując że powoli puszczają mu nerwy - Jak chcesz! - odparł i zaczął kierować się w stronę wyjścia.

- Gdzie ty idziesz? - zapytał, już całkiem go nie rozumiejąc.

- Sama chciałaś, żebym sobie poszedł to sobie idę - mruknął wychodząc z mieszkania.

- Zrobiłeś mi scenę i teraz zostawiasz mnie tam samą? - powiedziała idąc za nim.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko wkurzony szedł przez korytarz, aż do wyjścia z bloku gdzie dopiero stanął na moment aby odpalić papierosa.

- I co? Teraz się będziesz na mnie kurwa obrażał o zioło? - powiedziała stając na przeciwko niego - Gdybym ja się miała o takie rzeczy obrażać to już dawno byśmy nie rozmawiali.

- Ale ty kurwa nie rozumiesz jednej rzeczy - odparł - Ty nie jarasz. Nawet z nami. Nie jarasz od ponad roku. Przypominam ci, że  miałaś jebane problemy z tym.

- O i teraz będziesz mi to wypominać?

- Ja się po prostu o ciebie kurwa martwię! - krzyknął rzucając przy tym papierosem o ziemie.

- O naprawdę?! - klasnęła w dłonie - No proszę, teraz zobacz jak się czuję, jak chodzisz na imprezy i nie dajesz znaków życia!

- Ty chcesz się w ten sposób odegrać?! - podszedł do niej.

- Odegrać?! - powtórzyła - O czym ty mówisz?! 

- Za te wszystkie imprezy, które spędziliśmy osobno - wyjaśnił nieco łagodniejszym tonem.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz