109

4.1K 159 150
                                    

- Czyli wróciliście do siebie? - zapytał blondyn, na co Lila wywróciła oczami.

- To, że poszliśmy na kolacje, nie oznacza, że wróciliśmy do siebie - odparła.

- Jakby nie patrzeć, to były walentynki - powiedział - Ale to dobrze, że zaczęliście znowu spędzać ze sobą czas - odparł - Też jestem fanem waszego związku - wypalił.

- Też? - zapytała Lila marszcząc brwi, na co chłopak momentalnie zbladł.

- Wiesz co, muszę znaleźć Pawła - powiedział poddenerwowany.

- Ale przecież, przed chwilą...

- No do zobaczenia Lilka - poklepał ją po ramieniu.

- Ale... Maciek! - krzyknęła za chłopakiem - Co się tu kurwa stało? - zapytała samą siebie zdezorientowana.

Stała cały czas w tym samym miejscu patrząc na odchodzącego Kacperczyka, czując się bardzo ale to bardzo zdezorientowana. Wiedziała, że większość ich znajomych czekała na ich powrót i wręcz nie mogli się tego doczekać, ale nie rozumiała czemu chłopak, aż tak się zestresował kiedy o tym powiedział.

Głośno wypuściła powietrze z płuc i lekko skołowana wyszła z biura. To był jej ostatni dzień, w którym miała chwile wolnego po południu, gdyż od następnego dnia mieli zacząć pracę nad Patorekacją. Dlatego dziękowała losowi, że jej rodziców nie było w domu i mogła bez problemu skupić się tylko i wyłącznie na sobie.

Otworzyła swoje ulubione wino, zamówiła zestaw sushi dla jednej osoby oraz włączyła ulubiony serial. Na włosach miała regenerującą odżywkę, a na twarzy oczyszczającą maseczkę. Wyłączyła nawet powiadomienia w telefonie, aby w stu procentach skupić się na sobie. Jedynym wyjątkiem były powiadomienia od Michała i Solara, na wypadek gdyby okazało się, że coś się dzieje i jest potrzebna na już w biurze.

Szybko przekonała się jednak, że było to błędem gdyż, co chwile przychodziły jej wiadomości od Michała, które nie miały większego sensu i mówiły tylko o tym, że chłopak nie ma co robić i nie potrzebnie zawracał jej głowę. Jej zirytowanie sięgnęło zenitu, kiedy w całym mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

- Szczepan? - zapytała zdziwiona, gdyż spodziewała się zobaczyć za drzwiami Matczaka.

- Co ty nie gotowa? - spojrzał na jej włosy na których miała odżywkę.

- Na co? - zapytała zdezorientowana.

- Na imprezę - odparł oczywistym tonem - Pisaliśmy na grupie, Michał też ci podobno pisał.

- Nie zauważyłeś, że nie odczytałam tych wiadomości? - skrzyżowała ręce na piersi.

- Myślałem, że widziałaś na podglądzie - wzruszył ramionami - No ale ogarniaj się - klasnął w dłonie wchodząc do mieszkania.

- Ale, czy ja mówiłam, że chce gdzieś iść? - zapytała zamykając drzwi, po czym poszła za brunetem w głąb mieszkania - Właściwie to czemu ty po mnie przyszedłeś?

- Gardzisz? - zapytał otwierając lodówkę, na co dziewczyna westchnęła ciężko - Lilka serio chcesz wrócić, do czasów liceum kiedy siłą cię wyciągaliśmy na melanże?

- Chcesz siłą wyciągnąć mnie na miasto kiedy mam na sobie dres i odżywkę na włosach? - uniosła brew do góry.

- No to ogarniaj się, bo inaczej serio tak zrobię - odparł biorąc łyk wody.

- Matko Boska - złapała się za głowę - Daj mi pół godziny, może więcej - westchnęła zrezygnowana i wyszła szybko z kuchni.

- Uwielbiam robić z tobą interesy! - krzyknął uradowany.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz