15

6.7K 199 102
                                    

-Powiem ci Matczak, że właściwie już wszystko mamy-powiedziała siedząc na łóżku bruneta w piątkowy wieczór-Serio, dialog jest napisany poprawnie, umiesz go nawet znośnie powiedzieć, jeszcze tylko jako taka scenografia, ale to już sama ogarnę. Wiesz jakiś beret czy coś, żeby wbić się klimat Francji.

-Czyli bezsensu marnujemy piątek-odparł siedząc na fotelu odchylając głowę do tyłu-Moglibyśmy być teraz na jakiejś imprezie.

-Nie narzekaj, przynajmniej wątroba ci odpocznie-stwierdziła patrząc na chłopaka-Z resztą nie musisz każdego piątku spędzać na imprezach.

Na te słowa Michał od razu podniósł głowę do góry i spojrzał na blondynkę oburzonym wzrokiem.

-No wiesz co? Dobrze, że Wygi i Szczepan tego nie słyszą bo byś życia nie miała.

-Oh no tak-zaśmiała się-Tak się ich boję-powiedziała z sarkazmem.

-Mówię serio, nawet nie wiesz jak bardzo źli byli jak im powiedziałem, że mnie dziś nie będzie-odparł z powagą na co dziewczyna ponownie się zaśmiała.

-Oj Matczak, ja nie wiem jak ty wejdziesz w dorosłe życie-powiedziała zrezygnowana kładąc się na łóżko.

-Jezu, weź nie gadaj o dorosłym życiu-powiedział z udawaną pogardą-Jeszcze daleko do tego, może zaraz mi zaczniesz pierdolić o maturze?

-O maturze to sama nie chcę jeszcze myśleć, więc nie przypominaj mi o niej-wzdrygnęła się lekko.

Chłopak zaśmiał się cicho na słowa blondynki, po czym zamilkł przyglądając się jej. Spędzili tak chwile w ciszy, jednak dla każdego z nich była to przyjemna cisza. Nagle Matczak głośno wstał z fotela i powiedział:

-Skoro, nie poszliśmy na żadną imprezę, to sami sobie ją zrobimy tutaj.

Lila podparła się na ramionach aby spojrzeć na chłopaka lekko zdziwionym wzrokiem.

-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł-odparła.

-Sama powiedziałaś, że już nie mamy nic do zrobienia-wyszczerzył się-No przecież nie będziemy zamulać w piątek proszę cię-powiedział widząc nie przekonaną minę dziewczyny.

-Michał...

-No nie daj się prosić-przerwał jej-Daj mi wykorzystać ostatnie dni gdy jesteś dla mnie miła.

Słysząc słowa chłopaka uśmiechnęła się nie znacznie. Miał rację, był piątek, a oni siedzieli bez czynnie w domu. Czuła też lekkie poczucie winny, że zatrzymała chłopaka w domu mimo, że wiedziała, że projekt mają już skończony w 95% i nie potrzebuje już wkładu Michała. Jednak nie mogła się powstrzymać przed spędzeniem jeszcze kilku dni z chłopakiem.

Przez ten tydzień strasznie uzależniła się od chłopaka i wręcz czekała na ich po południowe spotkania sam na sam. Powoli też przekonywała się, że Michał jak i jego koledzy( z którymi miała już okazje spędzić trochę czasu) nie są tacy źli i zadufani w sobie jak to sobie wyobrażała. Zauważyła też, że po za nieco droższymi ubraniami czy sprzętami nie okazują tego z jakich domów pochodzą. Wręcz przeciwnie, uważała, że większość z nich wolała się kreować na takich, którzy pochodzili z tak zwanych bloków co było dla niej dużym zaskoczeniem .

Uważnie przyglądała się Michałowi, który już jedną nogą wychodził z pokoju, aż w końcu powiedziała:

-Niech ci będzie Matczak, ale nie dużo.

Chłopak słysząc słowa dziewczyny podskoczył z radości i wręcz wybiegł z pokoju na co Lila zareagowała śmiechem. Chwile potem chłopak wrócił z dwoma butelkami wódki, jedną butelką wina i jedną butelką whisky w rękach.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz