-Powiem ci Matczak, że właściwie już wszystko mamy-powiedziała siedząc na łóżku bruneta w piątkowy wieczór-Serio, dialog jest napisany poprawnie, umiesz go nawet znośnie powiedzieć, jeszcze tylko jako taka scenografia, ale to już sama ogarnę. Wiesz jakiś beret czy coś, żeby wbić się klimat Francji.
-Czyli bezsensu marnujemy piątek-odparł siedząc na fotelu odchylając głowę do tyłu-Moglibyśmy być teraz na jakiejś imprezie.
-Nie narzekaj, przynajmniej wątroba ci odpocznie-stwierdziła patrząc na chłopaka-Z resztą nie musisz każdego piątku spędzać na imprezach.
Na te słowa Michał od razu podniósł głowę do góry i spojrzał na blondynkę oburzonym wzrokiem.
-No wiesz co? Dobrze, że Wygi i Szczepan tego nie słyszą bo byś życia nie miała.
-Oh no tak-zaśmiała się-Tak się ich boję-powiedziała z sarkazmem.
-Mówię serio, nawet nie wiesz jak bardzo źli byli jak im powiedziałem, że mnie dziś nie będzie-odparł z powagą na co dziewczyna ponownie się zaśmiała.
-Oj Matczak, ja nie wiem jak ty wejdziesz w dorosłe życie-powiedziała zrezygnowana kładąc się na łóżko.
-Jezu, weź nie gadaj o dorosłym życiu-powiedział z udawaną pogardą-Jeszcze daleko do tego, może zaraz mi zaczniesz pierdolić o maturze?
-O maturze to sama nie chcę jeszcze myśleć, więc nie przypominaj mi o niej-wzdrygnęła się lekko.
Chłopak zaśmiał się cicho na słowa blondynki, po czym zamilkł przyglądając się jej. Spędzili tak chwile w ciszy, jednak dla każdego z nich była to przyjemna cisza. Nagle Matczak głośno wstał z fotela i powiedział:
-Skoro, nie poszliśmy na żadną imprezę, to sami sobie ją zrobimy tutaj.
Lila podparła się na ramionach aby spojrzeć na chłopaka lekko zdziwionym wzrokiem.
-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł-odparła.
-Sama powiedziałaś, że już nie mamy nic do zrobienia-wyszczerzył się-No przecież nie będziemy zamulać w piątek proszę cię-powiedział widząc nie przekonaną minę dziewczyny.
-Michał...
-No nie daj się prosić-przerwał jej-Daj mi wykorzystać ostatnie dni gdy jesteś dla mnie miła.
Słysząc słowa chłopaka uśmiechnęła się nie znacznie. Miał rację, był piątek, a oni siedzieli bez czynnie w domu. Czuła też lekkie poczucie winny, że zatrzymała chłopaka w domu mimo, że wiedziała, że projekt mają już skończony w 95% i nie potrzebuje już wkładu Michała. Jednak nie mogła się powstrzymać przed spędzeniem jeszcze kilku dni z chłopakiem.
Przez ten tydzień strasznie uzależniła się od chłopaka i wręcz czekała na ich po południowe spotkania sam na sam. Powoli też przekonywała się, że Michał jak i jego koledzy( z którymi miała już okazje spędzić trochę czasu) nie są tacy źli i zadufani w sobie jak to sobie wyobrażała. Zauważyła też, że po za nieco droższymi ubraniami czy sprzętami nie okazują tego z jakich domów pochodzą. Wręcz przeciwnie, uważała, że większość z nich wolała się kreować na takich, którzy pochodzili z tak zwanych bloków co było dla niej dużym zaskoczeniem .
Uważnie przyglądała się Michałowi, który już jedną nogą wychodził z pokoju, aż w końcu powiedziała:
-Niech ci będzie Matczak, ale nie dużo.
Chłopak słysząc słowa dziewczyny podskoczył z radości i wręcz wybiegł z pokoju na co Lila zareagowała śmiechem. Chwile potem chłopak wrócił z dwoma butelkami wódki, jedną butelką wina i jedną butelką whisky w rękach.
CZYTASZ
Bukiet papierosów||Mata
Fanfiction-Dlaczego nigdy mnie nie lubiłaś?-zapytał. -Zawsze myślałam, że wolisz zadawać się z laskami, które mają kilka zer na koncie, a nie pracują w Nero-powiedziała opierając się o barierkę. -Przynajmniej zadając się z tobą dostaje darmowe kanapki z ogórk...