84

3.8K 158 102
                                    

Weszła do mieszkania z opuchniętymi od łez policzkami i zaczerwienionymi oczami, błagając w duchu aby w mieszkaniu nikogo nie było, aby nie musieć się tłumaczyć.

Rzuciła niechlujnie kurtkę na sofkę w przed pokoju i od razu skierowała się do sypialni chcąc jak najszybciej się przebrać i pójść spać, jednak nie było jej to dane przez chłopaka, który leżał na łóżku z poduszką na głowie, a który gdy tylko usłyszał, że ktoś wchodzi do pokoju podniósł się do siadu.

- Lila - zaczął, na co dziewczyna od razu wywróciła oczami.

- No proszę, mów swoje beznadziejne tłumaczenia - mruknęła podchodząc do szafy, tym samym stając plecami do chłopaka.

- Chciałem po prostu z nią wyjść na kawę i porozmawiać - odparł - Tyle, ona jest tylko moją przyjaciółką.

- To czemu nic mi o tym nie powiedziałeś? - zapytała - I czemu powiedziałeś Marcelinie, że nie przyszłam bo byłam zmęczona, mimo że nawet do mnie nie napisałeś.

- Nie wiedziałem, że ona jest z tobą, a nie chciałem żeby pomyślała sobie coś nie potrzebnego - odparł.

- To nie zmienia faktu, że ją okłamałeś - odwróciła się do niego twarzą krzyżując ręce - No i nawet nie powiedziałeś, że się z nią spotykasz.

- Ty też nie mówisz mi o wszystkich swoich spotkaniach - odparł.

- Zawsze mówię ci gdzie idę i z kim - powiedziała.

- Ostatnio jakoś mi nie powiedziałaś, że wychodzisz z Ziętkowskim i jeszcze nawet nie raczyłaś odbierać telefonu.

- No wiesz, ty też nie raczyłeś mi powiedzieć, że spotykasz się wtedy z Julką - powiedziała, czując jak łzy napływają jej do oczu - I jeszcze tak mnie zlałeś wtedy, jakbym nie była twoją dziewczyną.

- Już ci mówiłem, że tamto spotkanie było spontaniczne, bo ona sama przyszła do biura - odparł - A przecież, nie mogłem jej stamtąd wygonić - wzniósł ręce do góry.

- O pewnie - parsknęła śmiechem - To przynajmniej mogłeś mnie inaczej potraktować kiedy do was przyszłam, bo szczerze miałam wrażenie jakbym wam w czymś przeszkodziła.

- Myślałem, że nie masz czasu - odparł głupio - No i Julka, czuję się trochę niezręcznie w twoim towarzystwie, z resztą ty też jej nie lubisz, więc po co miałem was zmuszać od spędzania czasu razem?

Lila słysząc to parsknęła głośno śmiechem klaszcząc w ręce.

- Nie komfortowo czuje - prychnęła - Super, że bardziej dbasz o komfort jakiejś randomowej laski niż własnej dziewczyny.

- Nie no kurwa, nie chcę mi się już wałkować tego tematu - mruknął - Zawsze masz problem o to samo.

- To świetnie, bo mi też się nie chcę już o tym rozmawiać - odparła i szybko wyjęła walizkę z szafy do której zaczęła niechlujnie wrzucać swoje ubrania.

- Co ty robisz?

- Wracam do domu - odparła - Nie chcę na ciebie patrzeć aktualnie.

- I tak będziemy musieli się widywać - mruknął - Jesteś moją menadżerką.

- Nie no kurwa - zaśmiała się - Czasem mam wrażenie, że zapominasz, że jestem też twoją dziewczyną, a nie tylko menadżerką.

Michał parsknął śmiechem nie mogąc uwierzyć w jej słowa.

- Też czasem, zapominam, że jesteś moją dziewczyną! - podniósł głos - Nigdy cię nie ma, a jak już jesteś to gadasz tylko o pracy, a na imprezę to nawet nie ma jak cię wyciągnąć!

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz