13

6.9K 214 91
                                    

-Moim zdaniem nie powinnaś się tym przejmować-odparła Lila biorąc łyk wina-Najważniejsze, że Matczak cię nie olał i, że chociaż pokazał, że tego żałuje i, że nie chciał cię zranić.

-Już sama nie wiem co o tym myśleć-westchnęła chowając twarz w dłoniach-Dobra teraz opowiadaj co tam u twojej babci, muszę zająć myśli czymś innym.

Lila momentalnie posmutniała i spuściła wzrok.

-Oh no wiesz chyba dobrze wszystko-wzruszyła ramionami-Trochę odpoczęłam i odżyłam tam.

Michalina przyjrzała się uważnie przyjaciółce i wiedziała, że coś jest nie tak. Odłożyła swój kieliszek na szafkę obok łóżka i przybliżyła się do do blondynki.

-Mnie nie oszukasz. Co jest?-zapytała-Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć.

Blondynka cicho westchnęła aby się uspokoić bo czuła, że do oczu już jej napływają łzy po czym powiedziała:

-Moja babcia...Ona...Ma raka.

-Co?-zapytała zdziwiona brunetka.

-Proszę nie karz mi tego wszystkiego tłumaczyć, bo się rozpłacze-poprosiła patrząc na przyjaciółkę zaszklonymi oczami.

-Boże kochana-przytuliła dziewczynę-Ty mi w rozsypce jesteś, a ja cię taką głupią sprawą zamęczam.

Lila cicho się zaśmiała i też przytuliła dziewczynę.

-To nie są głupie sprawy Misia-odparła Lila-To są ważne sprawy, lepsze niż nowotwór-mruknęła.

-Dobra w takim razie nie gadajmy o żadnej z tych spraw-stwierdziła ponownie biorąc lampkę wina do ręki-Tak w ogóle jedziesz na Białe?

-Przecież jeszcze długo do tego-powiedziała nieco zdziwiona.

-No tak, ale zawsze w połowie października robią wstępną listę chętnych-odprała oczywistym tonem- A podobno w tym roku mają się odbyć w grudniu, bo na luty zaplanowali coś innego-wyjaśniła.

-Nie jadę chyba-powiedziała czując się trochę niezręcznie-Nie mam kasy na to, z resztą nie umiem też jeździć na nartach.

-Oj Lila, jeździć to byśmy cię nauczyli, a kasę zawsze mogę ci pożyczyć.

Lila słysząc słowa brunetki o mało co nie wypluła wina, które miała w ustach.

Michalina doskonale wiedziała, że Lila nie chciała aby ona kiedykolwiek za nią płaciła czy dawała pieniądze, więc Bielińska nie mogła uwierzyć w jej propozycje.

-Chora jesteś?-przyłożyła swoją dłoń do jej czoła-Nie chce od ciebie żadnych pieniędzy.

-Lila no-odparła z nie zadowoleniem-Przecież to nie jest dużo-powiedziała od razu żałując swoich słów.

Dla niej ta kwota faktycznie nie była problem nawet podwójnie, jednak dla blondynki już tak.

-Nie to miałam na myśli...

-Nie, spoko-przerwała jej-Wiem, że dla ciebie to nie problem, i gdybym była inna przyjęłabym tą ofertę, ale z racji, że po prostu mi głupio brać od ciebie pieniądze to ją odrzucam-wyjaśniła.

-To może, ogarnij połowę a ja...

-Michalina-ponownie jej przerwała-Jak tak bardzo ci zależy, to przemyśle to i pogadam z rodzicami, może jakoś ogarniemy kasę.

-Ale w razie czego to wiesz, że zawsze możesz mnie prosić o pomoc-powiedziała na co Lila uśmiechnęła się- W ogóle chcesz mi przejrzeć moją i Adama pracę z francuskiego?-zapytała wstając z łóżka.

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz