22

6.2K 178 57
                                    

Siedziała na łóżku intensywnie wpatrując się w komodę przed nią. Nagle wstała i podeszła do niej otwierając jedną z szafek. Wyjęła całą jej zawartość i zaczęła szukać małej szklanej butelki. Kiedy ją znalazła i uniosła ją na wysokość oczu i uśmiechnęła się nie zauważalnie.

-Lila, ja wychodzę, pieniądze na tą wycieczkę zostawiłam ci na stole-usłyszała głoś mamy i natychmiast schowała buteleczkę do kieszeni kurtki.

-Dobrze mamo, dziękuje-krzyknęła wrzucając wszystkie rzeczy z podłogi z powrotem do szuflady.

Dokładnie wytężyła słuch aby sprawdzić czy jej mama napewno wyszła i kiedy upewniła się, że kobiety nie ma już w mieszkaniu z powrotem wyjęła butelkę z przeźroczystą cieczą. Położyła ją na biurku, a następnie przystawiła do szafy krzesło na którym stanęła i zdjęła z niej białe pudełko.

Siadając na podłodze zdjęła pokrywkę i zaczęła wyjmować z niego różnorakie szale i czapki dopóki nie zobaczyła na dnie małego metalowego pudełeczka. Ostrożnie wyjęła je i otworzyła.

W środku znajdowały cztery skręty z marihuaną. Patrzyła się na nią intensywnie myśląc czy powinna zabrać je ze sobą. Ostatecznie ponownie zamknęła pudełeczko i schowała je do kieszeni.

Posprzątała cały bałagan i odłożyła większe pudełko na miejsce po czym wyszła z pokoju wcześniej zabierając z biurka butelkę.

od Pysia:
Nie pij kawy jeszcze, kupiłam nam w Starbucksie

od Pysia
Zaraz u ciebie będę

Przeczytała wiadomość od przyjaciółki i ponownie popatrzyła na butelkę przegryzając wargi.

Chwile później nie wiele myśląc otworzyła ją i przystawiła do ust. Przechyliła ją, i wypiła całą zawartość na raz. Skrzywiła się lekko czując gorzki smak na języku, dlatego od razu złapała za wodę, która stała na kuchennym blacie aby zapić gorzki smak.

Podeszła do drzwi wejściowych i przekręciła klucz, aby Michalina mogła bez problemu wejść do środka, a ona sama wyszła na balkon.

Wyciągnęła z paczki jednego papierosa, którego od razu po włożeniu do ust podpaliła i zaciągnęła się. Zamknęła oczy wsłuchując się w dopiero co budzącą się Warszawę.

Silniki samochodów, lądujące samoloty, płacz dziecka, które nie chce iść do przedszkola i ciche ćwierkanie ptaków z pobliskiego parku zawsze ją uspokajało. Sprawiało, że czuła się normalnie i zapominała o problemach. Kiedy jeszcze chodziła do gimnazjum potrafiła spędzać godziny na balkonie i wsłuchiwać się w te dźwięki.

-Lila?-otworzyła oczy słysząc głos przyjaciółki.

-Dokończę fajkę i do ciebie idę!-krzyknęła po czym mocno zaciągała się używką.

-Kobieto, że tobie zimno nie jest-powiedziała brunetka wychodząc na balkon.

-Jest-odparła wyrzucając papierosa za balkon-Ale są rzeczy ważne i ważniejsze-weszła do środka.

-No tak, bo nie ma dla ciebie nic ważniejszego niż fajki-wywróciła oczami zamykając drzwi balkonowe.

-I jeszcze kawa-dopowiedziała-Chcesz coś do jedzenia?

-Masz te dobre bułeczki maślane?-zapytała wchodząc do kuchni.

-Powinny być w szafce, ale wczorajsze są-odparła Lila biorąc do ręki kubek z kawą.

-A ty nic nie jesz?-usiadła przy stole.

-Jadłam już-skłamała upijając kawę-Zjesz i idziemy?

Bukiet papierosów||MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz