Kontynuacja kryzysu

273 7 0
                                    

Tenma

Tenma miał bardzo wątpliwe pojęcie co stało się dalej. Jakoś wrócił razem z Aoi do domu. W jakiś sposób rzucił ją na łóżko. I w jakiś sposób zrzucił z niej ubranie. A co się działo dalej, to już inna sprawa.

– Tenma... – Po wszystkim wtuliła się w jego pierś. – Ja nie chciałam...

– Nie przejmuj się Aoi, jeżeli do tego doszło to tylko znaczy, że w moim związku nie dzieje się najlepiej. – Pocałował ją w czoło. – Byłaś niesamowita. Tak niewinna i zmysłowa. Czułem się, jakbym obcował z księżniczką albo wróżką, a nie zwykłą dziewczyną.

– Tenma... – Zaczął bawić się jej włosami. – Nigdy w życiu nie było mi lepiej niż teraz z Tobą. – W milczeniu cieszyli się sobą.

Ciszę przerwał jazgot telefonu.

– Nie odbierzesz? – Wzruszył ramionami.

– Premier raczej nie dzwoni, a nawet jeśli to królowa jest ważniejsza.

Znowu ją pocałował, a Aoi cała drżała. Tenma jeszcze dla przyjemności przejechał dłonią po szczególnie wrażliwych miejscach. Jej skóra była mięciutka. Biust idealnie pasował do jego rąk. Sam też zaczął delikatnie drżeć. Tylko ten przeklęty telefon nie pozwalał im się całkowicie cieszyć sobą.

W tym samym czasie ty rwałaś sobie włosy z głowy. Przecież musiałaś zrobić nadspodziewane posiedzenie kapitanów i prezesów wszystkich kół naukowych. A nie pojawił się nikt z klubu piłkarskiego. Co prawda wiedziałaś, że Tenma nie jest już kapitanem, ale nie miałaś numeru do nowego kapitana.

– Spokojnie, przecież możemy podjąć decyzję w takim składzie. – Asami wskazała na te kilka osób, które przyszło.

– Przecież nie mamy quorum. – Uderzyłaś pięścią w stół.

– Nawet Kenta nie przyszedł... – burknął ktoś pod nosem.

– Akurat jego nieobecność jest wartością dodaną – warknęłaś, wykonując kolejny telefon.

– T/I. – Wbiegł sekretarz.

– Co się stało...? – Podbiegł do ciebie.

– Widziałem, jak Tenma całował się z tą co ma niebieskie włosy.

– Wow – powiedział ktoś z końca stołu.

– Co tu robią ci ludzie? – Kenta cofnął się kilka kroków.

– Wychodzą – warknęłaś. – Ty też.

Poczekałaś, aż prawie wszyscy wyjdą i zaczęłaś płakać. Asami cię przytuliła.


Shindou

Wysłałaś zdjęcie.

– Co to miało być? – Kirino był lekko zamroczony.

– A nic. Wiesz całkiem nieźle całujesz, nawet z zaskoczenia. – Puściłaś mu oko. – Aż dziwne, że żadna cię jeszcze nie zgarnęła.

– Co masz na myśli? – Pokazałaś mu zdjęcie. – Ej...

– Oj uspokój się. To ma tylko dać Shindou trochę do myślenia.

– Wysłałaś mu to...

– Tak. – Schował twarz w dłonie. – Chyba już wiem, dlaczego żadna cię nie chciała. Taka z ciebie miękka faja.

– Przecież on nas zabije. I ciebie i mnie.

– Dramatyzujesz. – Kirino wstał.

– Idę mu wszystko wyjaśnić. Przecież to będzie mój koniec. Puszczalska dziewczyna pokłóciła mnie z najlepszym przyjacielem.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz