Plotkują z kolegami v3

55 3 1
                                    


Hejo, pisanie niestety trochę się przedłużyło, ale już od jutra zaczyna redakcję tekstu, więc jeżeli wszystko się uda, to w następny piątek/weekend dostaniecie pierwszy rozdział tego opowiadania.


Co do sprawy blogowej. To z inazumy pojawił się wpis porównujący gry inazumy do Gier Fifa, z planszówek pojawił się wpis nieco bardziej historyczny. Ponieważ pokazywał, jak zmieniały się gry planszowe na przestrzeni wieków. A wpis z final fantasy opowiada o Summunerach. Więc zapraszam.



Simeon

Simeon siedział sobie w swoim statku kosmicznym i odrabiał lekcje do szkoły. Oczywiście mógłby z łatwością pozyskać odpowiedzi włamując się do mózgu nauczycielki, ale nie chciał tego robić. Chciał przynajmniej zachować pozory uczciwości. I samemu ją odrobić. Zresztą to dawało mu też jakieś poczucie dobrze wykonanej pracy. Chociaż nie wiedział dlaczego to lubił wyliczać te X w zadaniach. Szczególnie, że z jego perspektywy te ćwiczenia były śmiesznie łatwe. W jego czasach już małe dzieci umiały rozwiązywać trudniejsze zadania, ale oczywiście tego nie mógłby powiedzieć głośno, żeby nikt się nie obraził.

Na chwilę odszedł od monitora, żeby trochę rozprostować kości i wtedy zobaczył coś czego się nie spodziewał.

Na jego komunikatorze pojawiła się nowa wiadomość o nie udanej próbie połączenia. W pierwszej sekundzie pomyślał, że mu się to tylko przewidziało, ale komunikat nie znikał. Wręcz przeciwnie pojawił się kolejny. Dlatego podbiegł do aparatu i oddzwonił.

Błagam odbierz, odbierz – powtarzał w duchu, po każdym sygnale. W końcu ktoś się odezwał.

– Jesteś szefie – uśmiechał się do niego jeden z jego najwierniejszych żołnierzy.

– Dobrze cię znowu widzieć, nawet jeśli widzimy się tylko przez monitor. Jak stoją sprawy w nugen i el dorado?

– Nie za dobrze, bez ciebie straciliśmy niemal cały impet. – Uśmiecha spełzł z twarzy Simeon'a. – Dlatego dzwonię, chcę ustalić co się u ciebie dzieje.

– A u mnie dla odmiany jest wszystko dobrze.

– Podobno znalazłeś dziewczynę? – Uśmiechnął się Głupkowato, a Simeon poczuł potrzebę uderzenia go.

– Może się lepiej zajmijmy waszymi porażkami? – krzyknął.

Nathan

Momentalnie zrobiło się bardzo słodko w tej przepoconej kanciapie. Wszyscy poczuli, że miłość rośnie wokół nich, czy inne bzdety z bajek Disneya. Ale nawet jeśli było to trochę przesłodzone to wciąż ci się to podobało.

– Dzię... – zaczęłaś mówić.

– Pokażę wam, że wciąż umiem biegać i wychodzi mi to naprawdę dobrze. – Klasnął w dłonie a cały lud już niemal chyba chciał go wynieść na rękach. – Lecimy na bieżnię – zarządził, a wszyscy oni ochoczo potuptali na jego rozkaz. Ty wyszłaś jako ostatnia i miałaś dość ambiwalentny stosunek do tego wszystkiego. Ani nie chciało ci się im jakoś szczególnie pomagać ani przeszkadzać, ale musiałaś coś ze sobą zrobić i poszłaś za nimi.

Nathan oczywiście pobiegł jako pierwszy, żeby pokazać czy jeszcze coś umie. Klasyczny bieg na 600 metrów ani szczególnie dużo, ani mało. Ot w sam raz, żeby ocenić jego formę. Odpaliłaś zegar i ruszył jak torpeda. Mimo braku treningu szybkościowego poradził sobie nad podziw dobrze. Z wrażenia nawet nie wyłączyłaś minutnika i tak doliczyło mu się kilka nadprogramowych sekund.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz