Hejka kochani. Dzisiaj zapraszam was na ten wpis oraz na wpis o tym jak oceniam poszczególnych zawodników Raimona z pierwszego sezonu. Nie jest to jakiś ranking per se, a bardziej luźna opinia. Tak czy inaczej gorąco zapraszam.
Simeon
Simeon wybiegł z szatni niczym gazela uciekająca przed amerykańskim miliarderem na safari. Po drodze staranował kilka osób, ale się tym nie przejął i zatrzymał dopiero na statku. Chwycił się za serce i złapał kilka oddechów. Dopiero po kilku minutach zaczął się cieszyć z sukcesu.
– Wystarczy, żeby zadzwonić. – Spojrzał jeszcze raz na malutki element twojego wisiorka. – Może nawet na coś więcej. – Uśmiechnął się do swoich myśli i zaczął coś dłubać w maszynie.
Nigdy wcześniej nie musiał sprawdzać podsystemów, które wywodziły się z dwudziestego wieku, więc lekko się wzdrygnął i znowu zwątpił w misję, ale podobno cel uświęca środki i zaczął dłubać.
Galimatias śrubek i kabli wydawał się narastać z każdą sekundą. Ilekroć podnosił jakąś klapę, tylekroć labirynt się powiększał. W pewnym momencie nawet nie odróżniał kolorów, bo wszystkie mu się ze sobą mieszały. Przez ułamek sekundy chciał rzucić to wszystko w cholerę i wyjechać w Bieszczady.
Ale sekundę później znowu zapragnął jakoś skontaktować się ze swoimi czasami i brnął dalej. Pchany bardziej rozpaczą niż nadzieją na lepsze rozwiązanie.
W końcu po wielu godzinach dłubania, połączył się ze swoimi czasami.
Telefon wydał z siebie dziwny dźwięk, a po sekundzie rozbrzmiał głos jednej z jego podwładnych.
– Dlaczego tyle cię nie było? Wiesz jak się wszyscy strasznie martwiliśmy?
– Domyślam się. – Po ususzeniu jej krzyków stracił niemal cały entuzjazm. – Wystąpiła pewna komplikacja i wylądowałem w dwudziestym pierwszym wieku.
– Przecież to jakaś prehistoria. Zaraz tam u ciebie będę.
– Czekaj... nie... – Nie zdążył dokończyć, a dziewczyna już zmaterializowała się w jego statku.
– To jak teraz się wydostaniemy? – zapytała.
– Sam chciałbym to wiedzieć.
Nathan
Po meczu podeszłaś do kolegi i nawet podałaś mu wodę. Co w waszym biegackim świecie oznaczało najwyższe uznanie. Trochę pogadaliście. Z tyłu głowy przeszła ci myśl, żeby zapytać go, kiedy wróci, ale widząc jego uśmiech, wolałaś zostawić to na później. Więc tylko rozmawialiście o pierdołach.
Następnego dnia w szkole zachowywałaś się normalnie. Najpierw musiałaś przeżyć irytującą nauczycielkę matematyki, później nudzącego historyka, a na koniec uniknąć odpytek na lekcji literatury. Ale to wszystko były tylko przeszkody w drodze do tego co liczyło się najbardziej. Czyli treningu lekkoatletycznego.
Dzisiaj zmieniłaś trasę, żeby zerknąć na boisko piłkarskie. Co prawda wciąż nie rozumiałaś o co chodzi w tym całym sporcie, ale pierwszy raz od dawna czułaś, że mogłabyś być jedną z nich. Chyba powoli zaczęłaś dostrzegać, że grupa, w której nie ma, aż tak otwartej rywalizacji jak w biega, ma swoje zalety.
W końcu choć w nieco lepszym humorze niż zwykle stanęłaś przed kanciapą. Trener coś tam wam tłumaczył, ale od dawna wiedziałaś, że to zwykły pozer i że niczego cię nie nauczy.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...