Miesięcznica V3

71 7 1
                                    


Hejka, siostrzeńcy dalej siedzą, więc mam mało czasu. Dlatego w tym tygodniu będzie tylko wpis o Satoshi Tajiri twórcy pokemonów.


Simeon


Simeon nie wiedział kompletnie co z tobą zrobić po tym jak zemdlałaś. Już chciał użyć mocy, ale przypomniał sobie, co sobie obiecał i zrezygnował. Najpierw cię kilka razy lekko spoliczkował, ale wciąż leżałaś jak kamień. Niestety musiał spróbować radykalnych metod. Pobiegł do kuchni po szklankę wody, niczym pewien dziennikarz dużej stacji telewizyjnej. I chlusną nią tobie w twarz.

Wzięłaś nerwowy oddech i w następnej sekundzie już siedziałaś na podłodze.

– Dlaczego mnie oblałeś? – Skakałaś wzrokiem po całym pokoju.

– I to jest twój najważniejszy problem? – zapytał, załamując ręce. – Ja ci tłumaczę, że jestem osobą z przyszłości, że jestem seryjnym mordercą, że posiadam nadludzkie moce, a ty do mnie coś o jakiejś wodzie. Kobieto miej ty jakieś priorytety w życiu, a nie się skupiasz na pierdołach.

– Nie obrażaj mnie – odkrzyknęłaś, a po chwili znowu ci coś przeskoczyło w głowie. – To ty mówiłeś na serio. – Twój głos znowu zaczął się łamać.

– Nie, mdlej mi tu znowu. – Chwycił cię za dłoń i zaczął lekko ją klepać, ale świadomość znowu zaczęła cię opuszczać. – I zemdlała. Dobra, muszę użyć mocy.

Po kilku sekundach znowu odzyskałaś przytomność, a jego oczy świeciły się zielonym światłem. Z wrażenia znowu położyłaś się nieprzytomna na podłodze. I tak to wyglądało jeszcze kilkanaście razy. Aż w końcu zrozumiałaś, że mówi serio i to zaakceptowałaś.

– Zawsze wiedziałam, że jesteś nienormalny. – Chwyciłaś go za barki i przyciągnęłaś do siebie. – Jesteś kochany i niesamowity. – Zaczęłaś go całować po twarzy.

– Dobra, wystarczy, wystarczy. – Wybuchnął śmiechem. – Przestań, bo cie nie zabiorę w fajne miejsce. – Ta groźba podziałała na ciebie jak magiczne zaklęcie i się cofnęłaś.

– No to co mi pokażesz? – zapytałaś możliwie przesłodzonym głosikiem, żeby go nieco zmiękczyć.

– Równo miesiąc od początku naszego związku zapraszam cię na wycieczkę po Włochach jakie ja znałem.

– Ale super – krzyknęłaś. – Zawsze marzyłam o czymś takim. – Znowu rzuciłaś mu się na szyję. – Teraz zwiedzę nie tylko cały świat, ale i całą historię. – Uśmiechnął się do ciebie.


Nathan


To był ten okres w sezonie, kiedy dostaliście trochę więcej luzu. Co prawda zbliżały się kolejne turnieje, ale raczej te mniejszej rangi, na których nikomu nie zależało. A raczej prawie nikomu, bo ty jak zawsze celowałaś w zwycięstwo. Dlatego nie zwalniałaś nawet na chwilę kroku.

Nathan kwitował twoje wysiłki lekkim uśmieszkiem, ale nie próbował cię powstrzymać. Po pierwsze, bo wiedział, że nic mu to nie da, a po drugie sam też cierpiał na przypadłość ambitnego sportowca. I chyba tylko dla tego wciąż byliście razem... nie no żarcik, łączyło was znacznie więcej rzeczy.

– Kolejny dzień ciężkich treningów? – Nagle pojawił się w klubie lekkoatletycznym, czego nie robił od bardzo dawna. Wszyscy chłopacy ze starszych lat stanęli przed nim niemal na baczność, a on powitał ich serdecznym uśmiechem. – Dobrze odwiedzić swój matecznik – oznajmił, przeciągając się. – Widzę, że wciąż trzymacie niezłą formę.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz