Twoje urodziny v3

57 3 1
                                    


Postaram się skończyć w tym tygodniu to opowiadanie. I zacząć poprawki. Więc szykujcie się. Na razie mam 120 tysięcy znaków ze spacjami.


A co do bloga to lecimy. Najpierw pojawił wpis o Roxasie i Xion z kingdom hearts. Z Visual novel pojawiło się The House in Fata Morgana oraz o Pokémonach Mystery Dungeon. Zapraszam.


Simeon

Tego dnia obudziłaś się bardzo wcześnie rano i obiecałaś sobie, że nic złego nie może się stać. W końcu były twoje urodziny, więc powinnaś je spędzić jakoś godnie. Znaczy wiadomo najpierw trochę pospędzać czas z rodziną, później pójść do szkoły i reszta dnia cała dla Simeon'a.

Jeszcze zanim doszłaś do szkoły to zaczepiali cię ludzie i składali życzenia. Oczywiście z każdym kolejnym miłym słowem czułaś się jakbyś rosła z dwa metry i tak rosłaś i rosłaś, aż zobaczyłaś włosy Simeon'a. Cofnęłaś się o krok, żeby podpatrzeć czy coś dla ciebie ma, ale nie zauważyłaś, żeby coś trzymał.

Może ma coś w torbie – pomyślałaś i podbiegłaś do niego. – Hejka – krzyknęłaś już z pewnej odległości, a on się odwrócił.

– O Hejka – odparł i nawet nie wykonał w twoją stronę żadnego gestu.

– No więc?

– Co więc? – zapytał, a ciebie już zaczęła łapać mocna frustracja.

– No co mi powiesz? W dniu moich urodzin? – ostatnią kwestię niemal wykrzyczałaś, aż się cofnął o krok.

– A co mam mówić? Dzień jak dzień – dodał, a ciebie zaczęła narastać dzika frustracja.

– Gdzie ty się uchowałeś?

– W przyszłości, gdzie nie obchodzi się urodzin. Ale skoro tak ci na tym zależy, to mogę coś kupić.

– Obejdzie się – prychnęłaś i poszłaś przed siebie.

Nathan

Dzisiaj był bardzo ważny dzień. Nawet jeden z najważniejszych w roku tuż obok świąt bożego narodzenia, Wielkanocy oraz sylwestra, a mianowicie twoje urodziny. Ale ten dzień też miał co najmniej jedną dużą przewagę nad tymi pozostałymi. Mianowicie był poświęcony w całości i wyłącznie tobie. Tego dnia nie liczył się nikt inny.

Ludzie dawali ci prezenty, składali życzenia albo dawali inne dowody swojego uwielbienia dla twojej osoby. Takie dni mogłyby trwać wiecznie, ale niestety w tym świecie coś takiego jest niemożliwe.

Ale nie byłaś też jedną z tych solenizantek, które od rana do wieczora upychały się ciastem i leżały do góry brzuchem. Ty w swoje urodziny też zawsze starałaś się zrobić coś niezwykłego. Ot choćby ustanowić nowy życiowy rekord albo przebiec znaczny dystans. Traktowałaś to jako auto sprawdzian i tak samo miało być dzisiaj.

Wkroczyłaś do klubu lekkoatletycznego jak prawdziwa królowa witająca dworzan. Oczywiście wszyscy złożyli ci życzenia. No dobra umówiłaś się z jednym takim chłopakiem, żeby ci je złożył publicznie przy wszystkich i jak on to zrobił to cała reszta poszła jego śladami. I tak oto usłyszałaś tyle razy „zdrowia i pieniędzy", że starczy ci chyba na kilka pokoleń w przód.

Czułaś się świetnie, że w końcu wszyscy dają ci tyle uwagi na ile zasługujesz. Wszyscy bardzo skutecznie łaskotali twoje ego.

– Zgadnijcie kto przyszedł. – Nathan z łoskotem otworzył drzwi do waszego klubu i cała uwaga skupiła się na nim. Momentalnie przestałaś się liczyć, bo wszyscy wpatrywali się w Nathana jak staruszka na promocję karpia przed świętami.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz