Endou
Od meczu minęło już kilka dni, a Ty z niewiadomych dla siebie przyczyn zmieniłaś trasę do domu. Teraz nadkładałaś trochę drogi, żeby zobaczyć, jak chłopcy grają. Nogi same niosły Cię w tym kierunku, choć nie przeszkadzało Ci to, bo nawet polubiłaś rzucać okiem na ich starania.
Endou zauważył cię kilka razy i nawet Ci pomachał. Za pierwszym razem zrobiło ci się głupio, ale z każdym kolejnym czułaś większą sympatię do tego chłopaka.
Czasami też zabierałaś swojego brata na treningi młodzieżówki i tam oczywiście też zawsze był Endou. Pewnego razu postanowiłaś zostać trochę dłużej na treningu dzieci.
– Dobrze, to teraz zagracie mecz – krzyknął, a kilka małych piąstek uniosło się w górę. Podzielił ich na drużyny. I co gorsza usiadł koło Ciebie.
Poczułaś się okropnie, ale jak długo nie chciał z Tobą gadać tak było dobrze. Na Twoje szczęście nie spuszczał wzroku z piłki i cały czas krzyczał jakieś hasła motywacyjne.
– Twój brat jest dobry. – Nie wiedziałaś jakiej odpowiedzi oczekuje, więc mruknęłaś z aprobatą. – Nie jesteś zbyt rozmowna.
– Możesz mówić za nas dwoje. – Wzruszyłaś ramionami, a on zaśmiał się szczerze, czym kompletnie Cię zaskoczył.
– Mogę to prawda, ale co to za zabawa. Jedyną rzeczą fajniejszą od grania w piłkę jest oglądanie, ile radości ten sport daje innym. Zawsze, kiedy widzę kogoś uśmiechniętego czuję się, jakby to cały świat się uśmiechał.
– Optymista – burknęłaś i skrzyżowałaś dłonie na piersi.
– A ty dlaczego tu przychodzisz?
– Jeżeli nie odpowiada ci moje towarzystwo, to mogę odejść. – Pierwszy raz od początku waszej rozmowy spojrzał na Ciebie.
– Przepraszam nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. Chodzi mi tylko o to, że... wydaje mi się, że piłka nie daje ci tyle radości co nam wszystkim. I tak się zastanawiam, dlaczego tu przychodzisz?
– To chyba oczywiste. – Twoje ręce powędrowały na ławkę. – Robię to dla brata. Jest jeszcze taki mały, ktoś musi z nim chodzić na treningi.
– Gdyby tak było, to nie siedziałabyś tutaj teraz. Nie wierzę, że żadna koleżanka nie chciałaby się z Tobą spotkać podczas treningu.
– To uwierz – burknęłaś pod nosem, ale chyba cię nie usłyszał.
– Wydaje mi się, że jesteśmy podobni. – Spojrzał na odbicie Słońca w rzece. – Oboje lubimy widzieć śmiejące się dzieci.
– Tak..., chyba masz rację. – Spojrzałaś na twarze wszystkich grających. – Dzieci są niesamowite. Mają w sobie taki luz i czar, o którym my nie potrafimy nawet pomarzyć. Im starszy człowiek, tym z reguły jest gorszy. – Zacisnęłaś dłonie na ławce.
– Możesz być taka jak te dzieci. – Teraz to ty zaśmiałaś się jak wariatka.
– Chyba żartujesz. Przecież gdyby ktoś z nas zachowywał się jak one, to dorosłe problemy, by nas zjadły w kilka sekund.
– A ja uważam, że ucieczka w takie dziecinne zabawy, to najlepsze wyjście. Musisz kiedyś spróbować.
– Ta jasne.
– Nie żartuję. – Wstał i stanął przed Tobą. – Spróbuj tak chociaż przez tydzień, a zobaczysz, że później nie zrezygnujesz.
– No... – Twój wewnętrzny głos kazał ci go zlać, ale Twoje usta cię zdradziły. – Dobrze, spróbuję. – Wyciągnął do ciebie dłoń.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...