pierwsza osoba uświadamia sobie uczucia część 1

481 12 0
                                    

Tenma


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Poczekałaś aż dźwięk kroków Tenmy zniknie i zaczęłaś płakać. Nie wiedziałaś do końca, dlaczego, ale jego krótkie „pa" przeszyło każdą komórkę twojego ciała.

– Co się stało? – Wice przewodnicząca wbiegła do twojego gabinetu. – Jeżeli cię skrzywdził to pożałuje.

– Tak, znaczy nie. To skomplikowane. Okazało się, że nigdy nie był z Aoi i tylko sobie to wymyśliłam. Teraz wyjeżdża na Okinawę do rodziców nie będzie go tydzień, a ja się wkopałam w związek z tym... sekretarzem. – To ostatnie zabolało cię najmocniej.

– No to czego tu siedzisz i beczysz. Jedź na lotnisko i wszystko mu wytłumacz. Tenma to na swój sposób inteligentny chłopak, więc na pewno cię zrozumie.

– A co jak on jest, no wiesz gejem? – Zamilkłyście.

– W sumie możesz mieć rację. Jeżeli tak to mamy problem, ale nie masz pewności.

– Fakty mówią same za siebie, nie ma dziewczyny, a mógłbym mieć i sama musisz to przyznać. Cały czas przesiaduje tylko z chłopakami i chyba pamiętasz, jak się zachowywał, jak się odstroiłam. Podsumowując nie mam czego szukać.

– Rany znowu wszystko widzisz w czarnych barwach. Wielu facetów mogłoby mieć dziewczynę, a ich nie mają. Orientacja tu nie ma nic do gadania. Co do tych kolegów to normalne, przecież ty też głównie zadajesz się z dziewczynami, plus przyjaźń między osobami różnej płci przeważnie skazana jest na niepowodzenie. Mogłabyś się bać, gdyby głównie zadawał się z dziewczynami to by było podejrzane. Co do ostatniego to spójrz na to z innej strony uważał, że normalnie wyglądasz o wiele ładniej, więc może po prostu ma dobry gust do kobiet.

– To co powinnam zrobić. Biec za nim aż do samolotu i krzyczeć, że go bardzo przepraszam. Że udawałam, że mam chłopaka, żeby zrobić mu na złość. Jeszcze tak przy okazji zastanawiam się, czy nie jesteś gejem.

– Czyli nie zamierzasz nic robić?

– Tak.

– To wegetuj, ale sama. Podaję się do dymisji. I to w trybie natychmiastowym. – Chciałaś coś powiedzieć, ale trzasnęła drzwiami.


Shindou


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Shindou leżał półprzytomny. Właściwie to nie wiedział, czy naprawdę jest takim mięczakiem i powalił go jeden łyk, czy bardziej przerażała go sytuacja. Dopiero teraz uświadomił sobie jakie to wszystko było niezwykłe. Ledwo wrócił z Europy, zaszedł do domu, pokłócił się z ojcem, poszedł na spacer i spotkał grupkę dzieciaków na motorach. Zaoferowali mu przejażdżkę i się zgodził. Nie zastanawiał się, dlaczego zwyczajnie kiwnął głową, a później nie kontrolował wydarzeń. Wszystko się działo jakby przez krótki moment mógł jedynie biernie obserwować własne życie. Ocknął się na chwilkę dopiero, gdy T/I go goniła.

Ah T/I – Jego głowę zatokowały błogie myśli.

Jednak musiał być choć minimalnie pijany, ponieważ te myśli dawały mu jakąś prymitywną przyjemność. Normalnie zgasiłby je w zarodku, ale teraz jedynie odwrócił się na drugi bok, włożył kciuk do buzi i oddał się im bezwładnie. A przez swoją pruderyjność bałby się powiedzieć komukolwiek o obrazach malujących się przed jego oczami. A zwłaszcza bohaterce tych fantazji, zaczął wydawać z siebie dwuznaczne jęki, co nie uszło uwadze jago nowej ekipie. Po pewnym czasie brudne myśli ustały tak samo niespodziewanie jak się pojawiły. Kiedy znikły czuł się rozgoryczony, oszukany, zapragnął zemścić się na tym kto tak niemiłosiernie zniszczył jego najwspanialsze sny. Jednak rozkosz ponownie szybko zajęła miejsce złości, ale tym razem była to kompletnie inna przyjemność.

Wyobrażał sobie jak siedzicie na trawie i wpatrujecie się sobie w oczy, później położył głowę na twoich udach, a ty głaskałaś jego włosy.

– Kocham cię – wymamrotał dalej z palcem w buzi.


Hakuryuu

Hakuryuu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Od twojego wyjazdu minął już ponad tydzień, a nie było godziny żebyś nie wspominała o dawnej drużynie. Zwłaszcza, że nowa ekipa składała się głównie ze sztywniaków bez grama inicjatywy. Dlatego przez większość wolnego czasu siedziałaś w swoim pokoju i wpatrywałaś w Kannon Bodhisattva Riding the Dragon, obraz, którego replikę sprowadzono specjalnie dla ciebie. Malowidło szczególnie mocno wpływało na twoją pamięć. Śmiałaś się na myśl o stroju trenera Kibayama. Tęskniłaś za rozmowami w damskim gronie, bo niestety w nowej drużynie byłaś jedyną dziewczyną, a zwłaszcza brakowało ci Hakuryuu dopiero teraz zrozumiałaś, że połączenie jego chłodnego żołnierskiego podejścia z jego kompletną nieporadnością w przyziemnych sprawach było jednym z najbardziej uroczych rzeczy jakie widziałaś na świecie.

Szkoda, że już nigdy nie usłyszę jego warczenia. I nie zobaczę tych jego gniewnych min. To prawda Hakuryuu był okropnie pedantyczny, wiecznie niezadowolony i miał obsesję perfekcji. Ale przynajmniej zależało mu na czymś więcej niż tylko na tym, czy święty cesarz poklepie go po ramieniu w przeciwieństwie do tych pustaków z którymi muszę tu żyć. Szkoda, że już go nie ma. – Rozmyślanie przerwała ci wiadomość z komunikatora. – Jak Makoto znowu chcę ode mnie pożyczyć szampon to go uduszę, ostatnio zużył mi połowę opakowania. – Nowy użytkownik chce nawiązać z tobą kontakt. Użytkownik nazywa się Hakuryuu. – Przecież jedyna technologia jaką on toleruje to przyrządy na siłowni. – Rozmarzyłaś się przez chwilę na wspomnienie tego jak twój były kapitan podnosił ciężary, ale po chwili przeczytałaś wiadomość.

– Dzień dobry. T/I. Wiesz, że nigdy nie używałem portali społecznościowych, ani innych równie bezwartościowych osiągnięć współczesnego świata, ale stwierdziłem, że jest to lepszy sposób komunikacji niż list, więc poprosiłem Hebino, aby mi pomógł i napisałem do ciebie. To co tam u Ciebie słychać?

– Widać, że to twoja pierwsza wiadomość w życiu – wkleiłaś kilka emotikonek. – Tak powinna wyglądać wiadomość. – Dopisałaś w kolejnej, a on wyświetlił kilka sekund później.

– Najmocniej przepraszam. – Dodał pierwszą emotikonkę z brzegu. – Czy tak jest lepiej?

Cholera jedyny prawdziwy mężczyzna jakiego spotkałam w życiu skampcaniał do reszty. – Zachowujesz się jakby ktoś cię podmienił.

– Jestem tym samym człowiekiem co zawsze. Zwyczajnie nigdy nie pisałem wiadomości na telefonie.

Dziwak, ale takiego go kocham. 

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz