Spotkanie na osobności sezon 3

158 8 2
                                    


Jak wcześniej zapowiadałem najpierw trochę autopromocji. Otóż ukazał się wpis o moim zdaniu najlepszych meczach w inazumie oraz o historii monopoly. Jakoś w piątek będzie jeszcze wpis o rein code, więc przypominam linki zewnętrzny, lub link z komentarza.


Simeon


Ten dzień zaczął się dziwnie i z każdą godziną robił się dziwniejszy. Wszyscy ludzie z klasy od razu zaprzyjaźnili się z Simeon'em. Co cię zastanawiało. Przecież rzadko ludzie są wobec kogoś tak serdeczni. Już po pierwszej przerwie wszyscy wydawali się go traktować jak starego przyjaciela, którego spotkali po długiej rozłące. Chłopcy robili sobie z nim miśki, dziewczyny chyba biły rekord Guinnessa w mruganiu na sekundę, a nauczyciele zawsze sadzali go z tobą. Czułaś się, jakby jego macki zaciskały ci się na gardle.

Ale najdziwniejsze było wrażenie, że naszyjnik po babci jest gorący.

Liczyłaś, że chociaż przerwę na obiad spędzisz w towarzystwie koleżanek, dlatego wzięłyście tacki pełne rozklekotanej mazi udającej jedzenie, zajęłyście swój stolik obok grzejnika i zaczęłyście walczyć z odruchem wymiotnym.

– T/I, czy rozważasz urokliwość Simeon'a? – Poczułaś, jak spleśniała marchew podeszła ci do gardła.

– O czym ty bredzisz. – Zakaszlałaś. – I dlaczego mówisz, jakoś tak dziwnie?

– Nie pojmuję, co jej implikujesz – odparła druga, która też brzmiała, jakby ktoś wymieszał jej głos z syntezatorem mowy.

– Przecież to normalny asumpt do konwersacji – dodała kolejna.

– Asumpt? Konwersacja? Od kiedy ty znasz takie słowa? Ostatnio nie umiałaś napisać biblioteka – zapytałaś i wszystkie trzy złapały lekką zawiechę. – Najadłam się. – Odłożyłaś tackę i zostawiłaś koleżanki z blue screnem

Wkurzona chodziłaś po korytarzach i zastanawiałaś się, co tym wszystkim ludziom odwaliło, aż wpadłaś na kogoś.

– Przepraszam. Nie chciałam na nikogo wpaść.

– Nic się nie stało – odparł Simeon, a ty dopiero wtedy na niego spojrzałaś. – Wypadki się zdarzają, a ja jestem twardszy niż się wydaje. – Naszyjnik zaczął palić jeszcze bardziej.

– W-wybacz. – Chwyciłaś się za biżuterię, która zaczęła ci sprawiać ból, ale muszę iść do łazienki. – Odbiegłaś.

W tym naszyjniku drzemie większa siła niż podejrzewałem – pomyślał. – W takim razie muszę wykorzystać inne metody.

Na całe szczęście przez resztę dnia nie wpadałaś więcej na Simeon'a, który chyba z wiał ze szkoły, a przynajmniej uniknął kolejnych zajęć. O dziwo wszyscy zaczęli zachowywać się normalnie, a twój naszyjnik przestał piec.

Następnego dnia wasza wychowawczyni znowu zaczęła się zachowywać jak lalka.

– Od dzisiaj bierzemy udział w projekcie między szkolnym, więc podzielę was w pary. – Nie musiał nawet kończyć zdanie, bo już wiedziałaś, że skończysz z Simeon'em.


Nathan


Po wszystkim spojrzałaś na zziajanych konkurentów. Musiałaś oddać, że byli całkiem nieźli, co tylko zwiększało twoją radość ze zwycięstwa. Sama czułaś przyśpieszony oddech, ale mogłabyś pobiec jeszcze z dwa takie dystanse na pełnej prędkości. Zerknęłaś okiem na szczotogłowego, który tylko zerknął na zegarek i coś zanotował.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz