Pierwsza randka sezon 2

129 6 0
                                    


Endou


Ostatnia delikatna wskazówka bardzo dobrze podziałała na Endou. Oczywiście piłka nożna dalej była na pierwszym miejscu, ale nigdy nie byłaś tak naiwna, żeby próbować z nią walczyć. Co prawda nie wymyśliłaś jeszcze jak jej użyć, żeby pomagała ci w związku, ale to tylko kwestia czasu.

– Endou. – Podeszłaś do niego w jednej z tych krótkich chwil, kiedy członkowie drużyny go nie osaczali.

– Co się stało? – zapytał po raz enty w tym tygodniu.

– Bo jesteśmy w związku. – Skinął głową. – I kiedy ostatnio spędzaliśmy czas razem?

– No przecież już to omawialiśmy ostatnio i spędzamy razem dużo czasu. Razem jemy wszystkie posiłki, razem uczestniczymy w naradach, razem trenujemy... no dobrze może te ostatnie to faktycznie robię tylko ja, ale ty zawsze mi dopingujesz i dzięki temu mogę wchodzić na wyższy poziom, więc w pewnym sensie też razem trenujemy.

– Ale mi chodzi o jakieś takie związkowe rzeczy. – Zrobił głupią minę. – No wiesz spacery brzegiem oceanu, kolacja przy świecach, dawanie kwiatów.

– Przecież spacerowaliśmy już razem plażom. Dawanie kwiatów jest niepraktyczne. Postoją dwa dni i uschną. A co do świec, to mam ci przypomnieć co się stało, jak Haruna odpaliła jedną w hotelu?

– Ale Endouś. Ja naprawdę chcę mieć randkę jak na filmach. – Znowu tępo wbił w ciebie wzrok.

– To jeżeli masz jakiś pomysł na wymarzoną randkę, to ją przygotuj – odparł z rozbrajającą szczerością. – Ty się na tym znasz, nie ja.

– Ale to chłopak powinien przygotować pierwszą randkę, to już tradycja.

– Jeżeli mnie pamięć nie myli, to chyba mamy równouprawnienie. Więc nie widzę powodu, dla którego nie możesz jej zaplanować.

– No dobra niech ci będzie..., jednak w zamian bardziej partycypujesz w kosztach, skoro ty nic nie przygotujesz.

– Koszty... – Wyjął portfel i znalazł w nim kilka banknotów. – Chyba w tym też nie mogę ci pomóc... – Uśmiechnął się szeroko. – Czyli dzisiaj chyba musisz zapłacić za mnie.

Przeklinając w duchu życiowe nieogarnięcie własnego chłopaka, wróciłaś do pokoju i zaczęłaś przygotowania. Niestety z oszałamiającym budżetem, który był ekwiwalentem około 200 polskich złotych, delikatnie mówiąc, nie miałaś za dużo opcji na stole. Zwłaszcza że na Okinawie zaczął się sezon.

– Może naprawdę powinni znieść własność prywatną. – Schowałaś twarz w dłonie. – Przecież nas nie stać nawet na szklankę wody i talerz frytek w porządnej restauracji. – Ktoś zapukał do twoich drzwi. – Nie teraz, mam kryzys egzystencjalny.

– A co to znaczy? – odezwał się Endou.

– Nic kochanie. – Otworzyłaś drzwi. – WoW, ale się odowaliłeś. – Chłopak stał w idealnie skrojonym garniturze.

– Dzięki. Kidou go wybrał. – Wszedł do twojego pokoju i usiadł na łóżku. – Te buty mnie strasznie piją. Lecz wracając, Kidou wynajął nam jakąś restaurację na ten wieczór.

– Kidou?

– No tak. Powiedziałem mu o całej sytuacji. A on do mnie, że zachowuje się jak dziecko i ją wynajął.

Nie wiem, kto w tym całym równaniu jest głupszy. Ja, Endou, czy Kidou? Przecież to trzeba odwołać. – Odchrząknęłaś.

– Podobno strasznie drogo mu wyszło, bo ta restauracja ma 3 gwiazdki jakiegoś Mikela.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz