Inne oblicze sezon 2

191 7 0
                                    

Endou

Kolejnego dnia Endou czekał na Ciebie pod salą.

- Gotowa? - zagadnął.

- Nie godziłam się na żadne dołączenie do twojego klubu i daj mi spokój. - Chwycił cię za dłoń, a uszami wyobraźni już słyszałaś te dziecinne żarty dziewczyn z klasy, że się zakochałaś.

- Ale obiecałaś zmianę nastawienia, a do tego muszę cię pilnować, czy robisz postępy.

- Z tego co pamiętam obiecałam pokazać trochę luzu i radości z życia. Nie wiem po, co chcesz to kontrolować. Nawet to się trochę kłoci nie uważasz?

- Miło, że wreszcie odpowiadasz mi trochę dłużej niż przez dwie sekundy. - Zarumieniłaś się delikatnie. - No chodź, co ci szkodzi.

- Nie.

Powtarzał „no chodź, co ci szkodzi", aż do bramy wyjściowej.

- No dobra już idę. - Jego ręce magicznie znalazły się na twojej szyi.

- Tak się cieszę. - Chwycił cię za dłoń i pociągnął do ich śmiesznej budy.

Przedstawił cię wszystkim, a większość z nich nie zrobiła na Tobie dobrego wrażenia. A od pozostałych chciałaś trzymać się jak najdalej. Nawet sama nie wiedziałaś, który z nich jest najgorszy. Ciągle wkurzony chłopak z kartoflanym nosem, chłopak z mopem zamiast włosów. Endou zwracał się do nich wszystkich, jakby byli przyjaciółmi już od kilku lat, a dobrze o tym wiedziałaś, że większość z nich poznał niedługo zanim poznał Ciebie.

Jego otwartość, pogoda ducha i pozytywne nastawienie z jednej strony cię przerażały, a z drugiej strasznie ich mu zazdrościłaś.

Na własne oczy widziałaś, jak samo zetknięcie z nim potrafi zmienić ludzi. Wydarzyło się to podczas treningu. Jakiś niskich chłopak, którego imienia nie pamiętałaś zderzył się dość mocno z kartoflanym nosem. Endou zwyczajnie do nich podszedł i raptownie cała nerwowa atmosfera znikła.

- Endou jest naprawdę niesamowity - powiedziała Harurna.

- Tak, to prawda - dodała ta druga. - Potrafi zmienić oblicze drużyny samą obecnością i nigdy się nie poddaje.

Po tym treningu zrozumiałaś jedno. Musisz być na kolejnych, bo postanowiłaś być taka jak on.


Hiroto

Kolejne dni mijały szybko. Treningi stały się sensem życia Hiroto, a ty zawsze starałaś się mu w nich towarzyszyć. Od kiedy zaczęliście spędzać z sobą czas nie chodziłaś do kliniki. Ale Twoja mama mówiła, że to dobrze, bo tamto było tylko przejściowym etapem, a teraz wyszłaś do ludzi.

- Mówię ci Hiroto to prze kozak. Jak drybluje, to nikt nawet nie może się zbliżyć do piłki, a jak strzela, to nie ma sensu się bronić.

- Czyli przełamałaś awersję do piłki, to dobrze. - Napiła się kawy. - To może czas zmierzyć się z kolejną traumą? - Podniosłaś brwi. - Może już czas pójść na cmentarz?

- S-sama nie wiem. - Westchnęłaś. - Nie wiem, czy starczy mi odwagi. Dalej nie mogę się pogodzić, z tym, że jej nie ma.

- Kotek. - Usiadła koło Ciebie i pogłaskała Twoje plecy. - Czasami trzeba zmierzyć się z problemami, sama zobaczysz, że Ci to wyjdzie na dobre.

- Tak myślisz? - wymamrotałaś, a ona pocałowała Cię w czoło. - A pójdziesz ze mną?

- Niestety, ja nie mogę. - Znowu posmutniałaś. - Jednak dobrze kombinujesz z szukaniem towarzystwa. - Przejechała palcem po Twoim nosie.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz