Endou
Kolejnego dnia Endou czekał na Ciebie pod salą.
- Gotowa? - zagadnął.
- Nie godziłam się na żadne dołączenie do twojego klubu i daj mi spokój. - Chwycił cię za dłoń, a uszami wyobraźni już słyszałaś te dziecinne żarty dziewczyn z klasy, że się zakochałaś.
- Ale obiecałaś zmianę nastawienia, a do tego muszę cię pilnować, czy robisz postępy.
- Z tego co pamiętam obiecałam pokazać trochę luzu i radości z życia. Nie wiem po, co chcesz to kontrolować. Nawet to się trochę kłoci nie uważasz?
- Miło, że wreszcie odpowiadasz mi trochę dłużej niż przez dwie sekundy. - Zarumieniłaś się delikatnie. - No chodź, co ci szkodzi.
- Nie.
Powtarzał „no chodź, co ci szkodzi", aż do bramy wyjściowej.
- No dobra już idę. - Jego ręce magicznie znalazły się na twojej szyi.
- Tak się cieszę. - Chwycił cię za dłoń i pociągnął do ich śmiesznej budy.
Przedstawił cię wszystkim, a większość z nich nie zrobiła na Tobie dobrego wrażenia. A od pozostałych chciałaś trzymać się jak najdalej. Nawet sama nie wiedziałaś, który z nich jest najgorszy. Ciągle wkurzony chłopak z kartoflanym nosem, chłopak z mopem zamiast włosów. Endou zwracał się do nich wszystkich, jakby byli przyjaciółmi już od kilku lat, a dobrze o tym wiedziałaś, że większość z nich poznał niedługo zanim poznał Ciebie.
Jego otwartość, pogoda ducha i pozytywne nastawienie z jednej strony cię przerażały, a z drugiej strasznie ich mu zazdrościłaś.
Na własne oczy widziałaś, jak samo zetknięcie z nim potrafi zmienić ludzi. Wydarzyło się to podczas treningu. Jakiś niskich chłopak, którego imienia nie pamiętałaś zderzył się dość mocno z kartoflanym nosem. Endou zwyczajnie do nich podszedł i raptownie cała nerwowa atmosfera znikła.
- Endou jest naprawdę niesamowity - powiedziała Harurna.
- Tak, to prawda - dodała ta druga. - Potrafi zmienić oblicze drużyny samą obecnością i nigdy się nie poddaje.
Po tym treningu zrozumiałaś jedno. Musisz być na kolejnych, bo postanowiłaś być taka jak on.
Hiroto
Kolejne dni mijały szybko. Treningi stały się sensem życia Hiroto, a ty zawsze starałaś się mu w nich towarzyszyć. Od kiedy zaczęliście spędzać z sobą czas nie chodziłaś do kliniki. Ale Twoja mama mówiła, że to dobrze, bo tamto było tylko przejściowym etapem, a teraz wyszłaś do ludzi.
- Mówię ci Hiroto to prze kozak. Jak drybluje, to nikt nawet nie może się zbliżyć do piłki, a jak strzela, to nie ma sensu się bronić.
- Czyli przełamałaś awersję do piłki, to dobrze. - Napiła się kawy. - To może czas zmierzyć się z kolejną traumą? - Podniosłaś brwi. - Może już czas pójść na cmentarz?
- S-sama nie wiem. - Westchnęłaś. - Nie wiem, czy starczy mi odwagi. Dalej nie mogę się pogodzić, z tym, że jej nie ma.
- Kotek. - Usiadła koło Ciebie i pogłaskała Twoje plecy. - Czasami trzeba zmierzyć się z problemami, sama zobaczysz, że Ci to wyjdzie na dobre.
- Tak myślisz? - wymamrotałaś, a ona pocałowała Cię w czoło. - A pójdziesz ze mną?
- Niestety, ja nie mogę. - Znowu posmutniałaś. - Jednak dobrze kombinujesz z szukaniem towarzystwa. - Przejechała palcem po Twoim nosie.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...