Po pierwsze chcę życzyć szanownym paniom wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet. Po drugie zanim zacznę wpis chciałbym podziękować wszystkim osobom, które jakoś wytrwały ze mną przez te 12 miesięcy. Naprawdę nie wiem, kiedy to zleciało. Zacząłem zastanawiać się, jak to uczcić. I wymśliłem, że wybiorę najlżejszą formę dla mnie, a przy tym może ciekawą dla kogoś z was. Czyli Q&A. Pytania będę zbierał przez dwa kolejne wpisy od tego, możecie pisać tutaj w komentarzu albo na priv. Aha nie będę podawał nicku ludzi, bo wydaje mi się to nie potrzebne.
Życzę miłego czytania.
Samolot zaczął zniżać lot, a do Kirino wróciły wszystkie wspomnienia. Wychowywał się w tym mieście, w nim poznał najlepszych przyjaciół oraz w nim jego siostra przeżyła najbardziej traumatyczną rzecz w swoim życiu. Koła lekko dotknęły pasa, któraś z stewardes dziękowała wszystkim za udaną podróż i życzyła szczęścia, a myśli w jego głowie zaczęły gotować się jeszcze bardziej. Poczuł nagłą suchość w gardle, a jego serce przyśpieszyło. Naprawdę nie chciał opuszczać bezpiecznego samolotu. Gdzieś na skraju świadomości odnotował, że już prawie wszyscy wyszli, ale on nie mógł.
– Proszę pana. Proszę pana. – Stewardesa szarpała go za ramię.
– Co... – Spojrzał na jej twarz. Typowa neutralna uroda, która wpisywała się w gusta zapewne dziewięćdziesięciu procent heteroseksualnych mężczyzn. Kobieta nachyliła się bliżej jego twarzy i uśmiechnęła się sztucznie.
– Czuje się pan dobrze? – Nawet jej głos był tak samo plastikowy jak cała reszta.
– Tak, puszczaj mnie. – Odepchnął ją lekko i zaczął iść.
– Ale... – Nawet się nie obejrzał.
Wyjście jako ostatni z samolotu paradoksalnie miało kilka zalet. Nie musiał się przepychać, a jego walizka szybko opuściła taśmę. Kirino ledwo opuścił lotnisko i poczuł czyjeś ręce na swoim karku.
– Tak się cieszę, że Cię widzę. – Shindou wtulił się jeszcze mocniej, a jego puszyste włosy połaskotały nos Kirino.
– Ja też się stęskniłem, ale puść mnie, bo zaraz stracę resztki tlenu. – Takuto odsunął się. – Jakbym wiedział, że dostanę takie przywitanie, to wyjechałbym kilka lat temu. – Obaj się zaśmiali. – To co się działo od mojego wyjazdu?
– Szczerze nic nie wiadomo jak ciekawego. Od kiedy... kilka związków się zakończyło jest całkiem spokojnie. – Obaj posmutnieli.
– Nie przyjechała. – Spojrzał na buty jakby widział je pierwszy raz w życiu. – Rana wciąż się nie zabliźniła. – Zapadła nerwowa cisza, w której Kirino tylko zamykał i otwierał usta. – A co u... no wiesz. – Wskazał rękę w bliżej niesprecyzowanym kierunku.
– A on... – Teraz to Shindou mlasnął kilka razy. – No wiesz... długo nie cierpiał w samotności. – Kirino syknął. – To straszny palant. Wywaliliśmy go z klubu, jeżeli to cię ucieszy.
– Czyli straciliście wszystkich środkowych obrońców. – Uśmiechnął się sztucznie. – To w stylu Tenmy.
– Wiesz może lepiej pojedźmy do szkoły. Jeżeli chcesz oczywiście.
– Z przyjemnością. Nawet nie wiesz, jak bardzo stęskniłem się za murawą.
– Nie mielibyśmy pretensji, gdybyś dołączył do jakiegoś klubu.
– Tak, ale jestem wierny barwom. Z resztą wszystko ci wytłumaczę.
W tym samym czasie w gabinecie przewodniczącej Tenma doprowadzał swoją partnerkę do granic obłędu.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...