Wspólne nocowanie

149 8 0
                                    


Endou


Rodzice pojechali sami na weekend w góry. Oczywiście chciałaś to wykorzystać, ale brakowało ci pomysłu co zrobić z braciszkiem. Który pomimo licznych zalet zmagał się z jedną wadą, mianowicie był zwykłym kablem. Ta wada akurat teraz przysłaniała wszystkie jego atuty.

Dlatego z nieco spętanymi rękoma. Zastanawiałaś się co zrobić, żeby wykorzystać brak rodziców, a przy tym uniknąć bury po ich powrocie. Twój plan był iście genialny a przy tym prosty.

– Endouś wpadniesz do mnie wieczorem? – napisałaś. – Moi rodzice wyjechali i zajmuję się braciszkiem. Jak zaśnie, to możemy się zająć sobą, a zasypia około dziesiątej.

– No dobrze. Wpadnę.

Zaczęłaś wszystko przygotowywać. Włączyłaś braciszkowi jego ulubione bajki, nafaszerowałaś go ciepłym mlekiem i widziałaś, jak jego powieki opadają. Ze szczęścia klasnęłaś w dłonie, ale po cichu, żeby nie zawrócić tego statku płynącego do krainy snów. Wtedy usłyszałaś dzwonek do drzwi.

Ciekawe kto to? Na Endou jeszcze za wcześnie. – Spojrzałaś na zegarek, który wskazywał za piętnaście dziesiąta. – A nawet bardzo za wcześnie. Jeżeli miał być o dziesiątej, to spodziewałam się, że przyjdzie około w pół do jedenastej.

Wpuścisz mnie? – krzyknął, a twój braciszek podskoczył z sofy.

– Endou – zawołał, biegnąc do drzwi. – Tak się cieszę, że przyszedłeś. – Wtulił się w niego. – Co będziemy dzisiaj robić? Mam tyle fajowych pomysłów. Zagrasz ze mną w chowanego, a w berka, a w ciuciubabkę, a w czarnego barana, a w... – Zasłoniłaś uszy, żeby nie słuchać już tych kolejnych propozycji, od których się w tobie gotowało.

To miał być nasz wspólny wieczór – pomyślałaś.

– Jasne. A mogę chwilę pogadać z twoją siostrą?

– To wy sobie gadajcie, a ja się schowam – krzyknął.

– Dlaczego przyszedłeś tak wcześnie?

– Bo na mnie krzyczysz, jak się spóźniam.

– Ahh...

– Szukam – krzyknął, żeby uciec od ciebie jak najdalej.

I tak spędziliście ten nie do końca wspólny wieczór. Endou wciąż ganiał za twoim braciszkiem.


Hiroto


Wzięłaś półprzytomnego Hiroto pod bok i zaciągnęłaś do łazienki. Trochę bałaś się, że zrobi sobie krzywdę. Choćby pomyli suszarkę z gumową kaczką albo coś takiego, ale czułaś, że jeszcze nie powinnaś go oglądać bez ubrań.

Stałaś pod drzwiami i po serii kilkudziesięciu przekleństw i krzyków w stylu „dlaczego te kurki tak trudno odkręcić" albo „jaki idiota wymyślił, żeby tej koszulki nie dało się zdjąć" wreszcie usłyszałaś płynącą wodę, później plusk wejścia do niej, jeszcze później kolejną serię jęknięć i parsknięć, że wlał sobie czysty wrzątek, aż wreszcie po kolejnych cennych minutach Hiroto zaczął śpiewać. A raczej artykułować losowe słowa do tylko sobie znanego rytmu, którego i tak zbytnio się nie trzymał. Po kilku pierwszych dźwiękach zazdrościłaś ludziom z problemami słuchowymi. Ale nawet seria tych tortur musiała się wreszcie zakończyć.

– Jesteś strasznie blada – stwierdził, otwierając drzwi.

– Pięknie śpiewałeś. – Pocałowałaś go w czoło, żeby podnieść go trochę na duchu.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz