Jak zwykle przychodzę do was z nowymi wpisami. Jednak tym razem sam przyznam, że nie są one skierowane per se do Was. Bo mam recenzję Katawa Shoju i dzsiejszy wpis dlaczego warto zobaczyć pokemon Horizons z dziećmi. W czwartek będzie wpis o spin ofie danganronpy, a w niedzielę jak zdążę to będą przmysilania o drugiej cześci final fantasy 7
Simeon
Pomimo protestów nieco biedniejszych uczniów i pewnego niezdecydowania Simeon'a w końcu udało wam się wyjechać na wymarzone wycieczkę do Włoch. Byłaś tym okropnie podniecona, choć oczywiście z tyłu głowy przypuszczałaś, że coś nie wypali, a to w trakcie lotu zaatakują was kosmici, a to we Włoszech będzie padało, a to w ogóle obudzisz się z krzykiem w komórce pod schodami i dostaniesz list z Hogwartu. Wszystkie scenariusze wydawały się tak samo prawdopodobne, więc przez cały lot siedziałaś, jak na szpilkach, gotowa na atak UFO.
O dziwo nic złego się nie wydarzyło, wylądowaliście bezpiecznie, a Mediolan powitał was sympatyczną temperaturą. Wytoczyliście się z lotniska i tylko Simeon wydawał się jakiś niepocieszony.
– Co się dzieje, nie mów, że wolisz upały po trzydzieści stopni? – zagadnęłaś go, a on odparł tylko przenikliwym długim westchnięciem.
– Nie, nie chodzi o to. Tylko. – Rzucił okiem na plakaty zabytków, które zaraz będziecie zwiedzać. – Chyba jut lag mnie dobił. – Podrapał się po głowie i wymusił uśmiech. – Ale spokojnie, zajedziemy do hotelu, zrobię drzemkę i będziemy mogli podbijać Włochy niczym banda Wandalów albo innych plemion germańskich. – Zapadła między wam cisza, dopiero po sekundzie zrozumiałaś, że Simeon zażartował i żeby podnieść go nieco na duchu zaśmiałaś się.
Zwiedzaliście Mediolan, który wyglądał pięknie o każdej porze roku i porze dnia. Biegaliście od zabytków do galerii handlowych, od oper do kin, od starych kościołów do najnowszych salonów mody.
I znowu tylko Simeon nie dołączył do tego hura optymistycznego biegania po mieście, ale nie był też taki smutny jak po wyjściu z samolotu. Zachowywał się jakby dobrze znał całe miasto, co prawda jego wskazówki często wydawały się przestarzałe, przykładowo nie wiedział, że jedna z dróg od dwudziestu lat jest wyłączona z użytku, ale generalnie nieźle sobie radził z pływaniem między zabytkami tego miasta. Ale znowu miał gigantyczne problemy ze wskazaniem budynków nowszych niż trzysta lat.
Raz widziałaś, jak się od was odłączył i podszedł do jakieś świątyni. Położył dłoń na jej ścianie i chyba zaczął płakać, czy coś. Stałaś za daleko, żeby mieć absolutną pewność, a nie chciałaś go drażnić. Bo nie wiedziałaś, czy chce się z tym obnosić.
Po całym dniu zabaw poszliście do hotelu, niestety musieliście na czymś przyoszczędzić i wszyscy gnieździliscie się w kilku osobowych pokojach.
Simeon kompletnie olał swoich kolegów, usiadł przy oknie i patrzył w gwiazdy. Chłopacy też go olali i gadali między sobą, robili to na tyle głośno, że Simeon miał ochotę ich uciszyć, ale przesiąknięty dziwną dla siebie melancholią nie podjął żadnych kroków.
– I jak myślicie, która najlepsza?
– Szczerze z mordy to nie wiem, każdej bym założył maskę, a tak z reszty, to może ta T/I jest całkiem niezła, jak raz w roku ubierze się jak człowiek.
– Dobrze powiedziałeś, jak się ubierze raz w roku porządnie.
– Jesteście bandą chamów, że tak mówicie o mojej koleżance. – Simeon się odwrócił i zacisnął dłoń w pięść.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...