ktoś staje przed wyzwaniem sezon 2

142 6 0
                                    


Endou


Endou płakał bardzo długo. Na szczęście nikt oprócz ciebie nie wyszedł, więc jako jedyna wiedziałaś go w prawdopodobnie najsmutniejszej chwili jego życia. Chłopak tylko łkał, zaciągał nosem i znowu łkał. Aż wreszcie podeszliście do jego pokoju. Spojrzał na ciebie przekrwionymi oczami. Nie wiedziałaś, czy poczuł się lepiej, a może tylko skończyły mu się łzy.

– Dzięki – wychrypiał i sięgnął do klamki.

– Co się stało? – zapytałaś, starając się nie zabrzmieć zbyt brutalnie.

– Kazemaru nas zostawił. Odszedł, bo uważał, że to za dużo dla niego. Ja też muszę teraz pobyć chwilę sam. – Zamknął za sobą drzwi, a ty znowu nie wiedziałaś, co masz robić.

Endou nie pojawił się również na śniadaniu, na obiedzie też w sumie nie. Kilka razy stawałaś pod jego drzwiami i słuchałaś, czy płacze, ale nic nie usłyszałaś.

– O hej T/I. – Podszedł do ciebie ten dziwny chłopak.

– O hej... co tam słychać? – Odetchnęłaś z ulgą, bo całkiem nieźle przemilczałaś fakt, że nie pamiętasz jego imienia.

– Endou obiecał, że potrenuje ze mną rękę Majina. Wiesz może czy jest u siebie w pokoju? – Przyłożyłaś ucho jeszcze raz do drzwi. Przeciągłe sapanie zdradziło, że chłopak nie wyszedł z pokoju.

– Wybacz, ale Endou nie jest w najlepszej formie. Musi trochę odpocząć, wiesz co się wczoraj wydarzyło?

– Tak, wiem. Dlatego przyszedłem mu powiedzieć, że dziękuję za jego pomoc, ale poradzę sobie sam. Sprawię, że będzie ze mnie dumny. – Wystawił rękę przed siebie i zacisnął dłoń w pięść.

– Naprawdę ci zależy. – Uśmiechnęłaś się do swoich wspomnień, ten chłopak nawet nie przypuszczał, jak bardzo przypomina swojego idola. – Hej może ja ci pomogę? Nie jestem taką specjalistkom jak Endou, ale coś tam wiem.

– To bardzo miłe z twojej strony, dziękuję.

Ten cały Endou dwa zero okazał się naprawdę sympatycznym gościem. Nie był tak optymistyczny czy miły jak Endou, ale dzięki temu na swój sposób stał się bardziej ludzki. Nie przypominał marmurowego posągu jak twój przyjaciel. Miał swoje słabości i chwile zwątpienia jak każdy i szybko się polubiliście.

– Hej Tachimukai. – Usłyszeliście głos Endou. – Wybacz, że przychodzę tak późno, ale jestem cały do twojej dyspozycji.

– Nie ma potrzeby. Razem z T/I dajemy sobie świetnie rade. Nauczyła mnie już tyle rzeczy.

– Na serio? – Nie podobało ci się coś w tonie jakim zapytał. Jakby chciał podważyć twoje kompetencje.

– Dokładnie tak – odburknęłaś. – Tobie się wydawało, że tylko ty potrafisz nauczyć czegoś innych? Widziałam wiele razy jak używasz tej techniki. Na swój sposób znam ją nawet lepiej niż ty. Pomóc Tachimukai była dla mnie sporym wyzwaniem.

– A dlaczego na mnie krzyczysz? Przecież to nie jest moja wina, że ostatnio byłem w gorszej formie. Naprawdę chciałem mu pomóc.


Hiroto


Zamknęłaś się w pokoju i zaczęłaś płakać w poduszkę, na szczęście nikt cię nie nachodził. Widocznie ci oszuści mieli jeszcze tyle przyzwoitości, żeby zostawić cię w spokoju. Z płaczu wydobył cię dzwonek telefonu. Już chciałaś go wyłączyć, żeby dalej płakać, ale spojrzałaś na wyświetlacz i odebrałaś.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz