Endou
– Ty się zaciąłeś w tej toalecie? – krzyczałaś z zza drzwi.
– Momencik, nie sięgam do kranu.
– Co proszę? – zapytałaś, uderzając w drzwi.
– Możesz wejść i mi pomóc? – Czułaś, jak zażenowanie zaczyna wypełniać twoje ciało.
– Ty żartujesz? Przecież to męska łazienka, nie wejdę tam.
– Oj no proszę, siedzę tutaj sam, a muszę umyć ręce. – Rozejrzałaś się po korytarzu. Na szczęście nikt nie szedł. Wzięłaś głęboki oddech, bo słyszałaś, że męskie toalety nie pachną za ładnie i weszłaś.
Kiedy wychodziliście akurat napatoczył się jakiś facet w koszuli i okularach. Bałaś się, że to ktoś z samorządu, ale on tylko poklepał cię po ramieniu i powiedział.
– Każdy ma swoje potrzeby. – Zaśmiał się jak kretyn, a ciebie znowu wzięło zażenowanie.
– Idziemy? – Braciszek pociągnął cię za dłoń.
Nikt z was nie przypuszczał co zobaczy na boisku. Nie było was zaledwie kilka minut, a wszyscy piłkarze Raimon'a leżeli pobijani na ziemi.
– Co do... – Znowu w ostatniej chwili ugryzłaś się w język. Spojrzałaś na brata. Jego oczy spowiła gęsta ściana wody.
– Przecież tak nie można. – Wychlipał, a ty na spokojnie w duchu miotałaś wszystkie przekleństwa jakie przychodziły ci na myśl, choć żadne nie wydawało się wystarczające.
Widzieliście jak wszyscy chłopcy leżą twarzami skierowanymi do ziemi, całe boisko roiło się od kraterów. A zawodnicy Teikoku śmiali się w nienaturalny sposób. Sędzia zmierzył wzrokiem wszystkich piłkarzy, przyłożył gwizdek do ust i jego nos lekko zadrżał.
– To... jeszcze nie koniec. – Endou tytanicznym wysiłkiem woli podniósł się z ziemi. – Możemy grać. – Pomimo drżenia jego głos wydawał się silny.
– Ma chłopak psyche, że jeszcze próbuje – powiedziałaś.
– Tak, to cały Endou, dlatego wszystkie dzieci w podstawówce tak go lubią. – Bramkarz splunął na murawę, klasnął w dłonie i rozstawił ręce jakby dalej chciał bronić.
– Niczego się nie uczysz. – Kapitan Teikoku podbił piłkę w górę i później kopnął nią idealnie w twarz Mamoru.
– Ał... – jęknął Twój brat. – Za mocno ściskasz. – Dopiero wtedy przypomniałaś sobie, że wciąż trzymasz go za rękę.
– Wybacz. – Nie spojrzałaś na niego, bo widok bramkarza podnoszącego się po kolejnych ciosach, był zbyt zajmujący.
Później jakiś chłopak wszedł na boisko i strzelił gola. Niby fajnie, ale Ciebie to nie obchodziło. Teikoku poddało mecz walkowerem i podbiegłaś do dziewczyny, która zajmowała się piłkarzami.
– Mogę jakoś pomóc?
– Zabierz go do pielęgniarki, jeśli możesz. – Wskazał palcem na Endou.
– Minoru, zaczekaj tutaj. – Chłopczyk skinął głową.
Podeszłaś do bramkarza, który właśnie przerzucił się na bok.
– Wygraliśmy. Ocaliłem klub. – Pomimo wszystkich ran jego twarz zdradzała wręcz nieopisaną radość. – Wygraliśmy.
– Ta, ta. Tylko teraz musisz iści do szpitala. – Starałaś się go podnieść, a był niesamowicie ciężki. Przerzuciłaś jego ramię przez plecy i tak doczłapaliście do gabinetu pielęgniarki. Problemem nawet nie było te dodatkowe kilkadziesiąt kilogramów na twoich plecach, bo najgorszy był paskudny odór potu wymieszany z ziemią.
![](https://img.wattpad.com/cover/304041275-288-k734967.jpg)
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...