Hejo, sorry, że tak późno, ale byłem okropnie zabiegany ostatnio i na serio nie miałem kiedy wstawić.
Ale o to jest rozdział określający początek końca tej serii V3. Zapraszam do czytania. A co do spraw blogowych to pojawiły się dwa wpisy. Jeden próbował odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wszyscy kochamy Eevee, a drugi mówił co cała seria Final Fantasy zawdzięcza 4 odsłonie. Zapraszam.
Simeon
Przeszłaś przez magiczny portal i poczułaś się strasznie dziwnie. Czułaś się jakby twoje ciało rozpadło się na kilka miliardów cząsteczek i momentalnie się odbudowywało.
– O Jezu. – Chwyciłaś się za bolącą trzustkę i przeszłaś kilka kroków dalej, żeby nie wpaść na Simeona. – To jest z miliard razy gorsze, niż podróżowanie tamtym statkiem. Au.
– Spokojnie, niedługo ci przejdzie. – Simeon pojawił się za tobą i rozmasował cię po barku. – Skup się na oddechu, proszę. To naprawdę pomoże.
– Spróbuję – jęknęłaś, ale faktycznie zaczęłaś czuć się trochę lepiej. Nie przeszło ci od razu, ale na pewno poczułaś się sporo lepiej niż wcześniej. – Dzięki. – Przetarłaś oczy z łez i dopiero wtedy dostrzegłaś gdzie wylądowałaś. – O rajuśku jak tu nowocześnie. – Rozejrzałaś się po pokoju, wszędzie dominowały jakieś lampy, diody i dziwne kształty, które nie przypominał niczego co znałaś.
– Witamy w siedzicie dzieci hipereowolucji – Simeon uśmiechnął się szeroko i spróbował objąć dłonią całą okolicę. – Chciałbym cię kiedyś po niej oprowadzić i tak dalej, ale rozumiesz teraz mamy dość napiętą sytuację. Sama rozumiesz na wojnie nie zakłada się klubów dyskusyjnych, ani nie miesza w to dziewczyn, jeśli nie jest to naprawdę niezbędne.
– Czyli teraz będziesz się szykował na prawdziwą wojnę?
– Niestety tak – odburknął. – Proszę, uważaj na siebie. Nie mogę ci obiecać, że zaoferujemy pełne bezpieczeństwo.
– Kapitanie. – Jakiś chłopiec podszedł do Simeon, a twój chłopak się momentalnie odwrócił.
– Tak jest? – Wszyscy na pana czekamy.
– Rozumiem. – Oddalił się. A ty walczyłaś z pokusą, żeby pójść za nim i podsłuchać.
Nathan
Od razu się nie polubiłyście i tu nie chodziło tylko o to, że spotkała cię akurat jak się upokorzyłaś, ponieważ ucieczka ryby była oczywiście dla ciebie ciosem. Ale wcale nie największym.
Najgorsze było to jak Nathan na nią reagował. Patrzył na nią tak maślnym wzrokiem, że przez chwilę chciałaś wziąć nóż i rozsmarować to wszystko na jakimiś pieczywie. Oboje też zaczęli rozmawiać o przeszłości. Wspominali różne zdarzenia z ich życia, a ty oczywiście jak przystało na klasyczną przyzwoitkę mogłaś tylko siedzieć i przewracać wzrokiem. Czasami, choć rzadko próbowałaś się wtrącić do ich rozmowy, ale oboje ignorowali twoje wszystkie starania.
– A pamiętasz, jak wtedy wujek Alex wpadł na twoją ciotkę i rozbił tort na jej twarzy? – zapytał Nathan i oboje eksplodowali śmiechem. Ty też spróbowałaś dołączyć, bo faktycznie scena robicie ciasta na czyjejś twarzy musi być śmieszna. Ale nie znałaś całej historii, więc mogłaś tylko trochę popychać.
– T/I coś się stało? – zapytał z fałszywą troską.
– Nie, dlaczego pytasz?
– Nic, bo wydałaś dźwięk, jakbyś się dusiła. – Zaśmiała się, a Nathan ledwo powstrzymał się przed dołączaniem do niej. – Nie, no zluzuj. Wiem, że tylko się śmiałaś. Ale jak cię to tak razi, to przepraszam. – Kontynuowała ze złośliwym uśmieszkiem.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
Любовные романыNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...