Hejka mam nadzieję, że dobrze spędziliście święta. Ja nie próżnowałem i przygotowałem dla Was wpis wspominkowy o regionie Hoenn z pokemonów. Zapraszam.
Simeon
Simeon długo walczył z myślami. Pragnął skontaktować się ze „starym" światem, ale do tego też potrzebował energii, a kradzież twojego wisiorka nie wchodziła w grę. Choć sam nie wiedział dlaczego. Chyba bał się wyrzutów sumienia albo innych zabobonów.
– Dobra, potrzebuje tylko troszkę siły tego naszyjnika. – Wałęsał się po statku i mamrotał do siebie. – Przecież to absurd, kradzież nic mi nie da. Skradziona rzecz traci większość energii. Gdyby T/I dała mi, choć trochę materiału z łańcuszka. – W tej chwili rozbrzmiał jego telefon.
Wiedział, że to ty pisałaś, bo tylko tobie podał numer. Nie przeczytał wiadomości, z grubsza domyślał się, że chcesz znowu zapytać co u niego. Simeon w milczeniu wpatrywał się w twoje zdjęcie.
– Nie chcę cię krzywdzić, ale to jedyne rozwiązanie – pomyślał w duchu. – Już u mnie wszystko dobrze, trochę odpocząłem po locie i śmigam jak rydwan.
– To super, pamiętaj, jak coś, to wal śmiało. Przyjaciele sobie pomagają. – Simeon poczuł ukucie w sercu, bo pierwszy raz nazwałaś go przyjacielem.
– Oczywiście.
Popisaliście przez chwilę, a później Simeon wrócił do rozmyślań. Jednak wciąż tkwił w pomyśle kradzieży. Miotał się pomiędzy różnymi opcjami. Ale chęć kontaktu z kamratami zwyciężyła.
Kolejnego dnia w szkole Simeon był jakiś nieobecny i praktycznie się do ciebie nie odzywał. Ostatnią lekcją był wf, więc schowałaś wisiorek do plecaka. Nie wiedziałaś, że Simeon użył mocy i zakradł się do was, żeby go ukraść. W ostatniej chwili zmienił zdanie. I odłupał od niego fragmencik.
Nathan
Szybko zaczęłaś żałować decyzji, ale nie chciałaś urazić Nathana. A problemy piętrzyły się z każdą kolejną minutą. Nie dość, że grali z jakimś dzikim gimnazjum, czyli szkole, o której usłyszałaś pierwszy raz w życiu. A podobno ich uczniowie dbali, żeby tytuł dzikiej szkoły nie był kompletnie przypadkowy. Ale wasz przeciwnik był jednym z problemów i to nawet nie największym.
Okazało się, że oprócz ciebie i młodszego brata jednego z zawodników nikt więcej nie chciał jechać, więc stanowiliście całą reprezentację fanów klubu piłkarskiego Raimon'a. Przynajmniej spakowali was razem z nimi do autobusu, więc odpadł problem dojazdu. Ale i tego zaczęłaś żałować.
Ta banda okazał się kompletnie zdziczała. Cały czas się darli, wyrywali sobie nawzajem komiksy i łazili po autobusie. A najgorszy z nich wszystkich był ten ich cały bramkarz.
No nie mogłaś zdzierżyć typa. Wszystko cię w nim wkurzało. Od krzykliwego głosu, którego pianie mogło pobudzić zmarłych, po aparycję zwykłego konusa, a kończąc na tych bredniach, które wygadywał.
Jakoś udało wam się dojechać do dzikiego gimnazjum, które w myślach nazwałaś „co najwyżej drugim najdzikszym gimnazjum w Japonii, zaraz po gimnazjum Raimon'a.
Później chłopacy zaczęli się rozgrzewać, a ty nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. Na pewno nie chciałaś się zadawać z tą grupką smarkaczy, którzy przyjechali z wami, ale nie mogłaś też jakby nic dołączyć do rozgrzewki, bo przecież nie grałaś. Dlatego postanowiłaś wykorzystać sytuację, że Nathan trenuje z dala od innych i coś go zagadnąć.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...