Pierwsza osoba uświadamia sobie uczucia sezon 2

189 7 1
                                    

Endou


Endou od ostatniego wieczoru był jeszcze bardziej markotny niż ostatnio, przez kilka godzin prawie w ogóle się nie uśmiechał. Co akurat w jego przypadku równało się przewlekłej depresji. Ale znowu nie mogłaś mu poświęcić całej swojej uwagi. Zresztą przecież to już prawie dorosły nastolatek i chyba powinien być w stanie sam się ogarnąć. Z taką myślą zasypiałaś, ale nie spodziewałaś się, co się wydarzy kolejnego dnia.

- Kochani. - Endou wstał od stołu podczas śniadania. Odchrząknął i zmierzył was wzrokiem, w którym nie było nawet ćwiartki jego normalnej radości. - Niestety z przyczyn niezależny ode mnie muszę wrócić do domu. - Wszyscy pojrzeli nerwowo po sobie. Wszyscy wiedzieliście, że nie tracicie tylko podstawowego bramkarza i kapitana, ale też odcinacie się od najlepszego przyjaciela. A z tym nie mogliście sobie poradzić.

- Cóż jeżeli musisz, to nie możemy cię zatrzymywać - pierwszy głos odzyskał Kidou. - Zawsze będziemy na ciebie czekać.

- Dzięki chłopie. - Wymusił uśmiech. - Ogarnę swoje sprawy i wrócę. - Endou wyszedł, żeby się spakować. Nikt z was nie chciał mu przeszkadzać. Ale ty nie mogłaś już dłużej tego wytrzymać. Poszłaś do jego pokoju.

- Endou... mogę wejść na chwilkę? - zapytałaś zza drzwi.

- Tak. - Weszłaś, a on wbił w ciebie te swoje smutne spojrzenie. - Jak mogę ci pomóc? - Nie silił się na uśmiech, nie uniósł nawet koniuszków warg.

- Mam pytanie... chciałbym zapytać, dlaczego wyjeżdżasz? - Westchnął ciężko i spojrzał w sufit.

- To dłuższa historia... muszę trochę odpocząć. Przemyśleć kilka spraw, wiesz czasami tak bywa, że człowiek musi trochę pobyć sam. - Teraz to ty znowu byłaś najbardziej markotną osobą w pokoju. - Nie martw się. Wrócę tak szybko jak zdołam. - Uśmiechnął się do Ciebie, to był chyba pierwszy jego tak szeroki uśmiech od dawna. - Obiecuję, że wrócę... i wszystko będzie po staremu. - Chyba próbował powiedzieć coś jeszcze, ale może zabrakło mu odwagi. - Na mnie już pora. - Wyszedł.

Stałaś przez chwilę w jego pokoju. Niby zwykły pokój hotelowy. Łóżko, szafka, telewizor, minibarek. Nic szczególnego, ale sama myśl, że to należało do niego sprawiło, że było w nim coś nie zwykłego.

Przeszłaś się po pokoju. Wyjrzałaś przez okno, przez które on wyglądał, dotknęłaś szafy, w której trzymał ubrania. Ale najbardziej kusił cię jego łóżko. Spojrzałaś jeszcze raz na drzwi.

- Raczej nikt nie wejdzie. - Pomyślałaś, a łóżko zaczęło cię kusiśc jeszcze bardziej.

Zrobiłaś minimalny krok w jego kierunku, a w kolejnej sekundzie wykonałaś skok. Poczułaś jakiego zapach, a był on fantastyczny. Endou nie używał perfum, wody po goleniu, czy czegoś takiego, zbyt często też się nie mył. Zapach drapał cię w nozdrza. Wyobrażałaś sobie, że stoi tuż obok ciebie. A chwilę później wyobrażałaś sobie inne rzeczy. W tym letargu kompletnie zignorowałaś kroki z korytarza.

- Oj bardzo przepraszam, myślałam, że ten pokój jest już pusty. - Sprzątaczka cofnęła się kilka kroków.

- Nie, nie. Proszę. Pokój jest wolny, już wychodzę. - Wyszłaś cała uśmiechnięta. Zamknęłaś się w pokoju i zaczęłaś myśleć o Endou, a były to takie myśli, którymi człowiek nie chwali się zbyt głośno.


Hiroto


Hiroto wrócił do pokoju i nie odzywał się do nikogo oprócz jego dawnych kosmicznych kolegów. Z nikim innym też się nie pożegnał tylko z samego rana pojechali na lotnisko. Prywatny samolot już na nich czekał. A on jeszcze na schodach obejrzał się za siebie.

Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz