Endou
Endou od ostatniego wieczoru był jeszcze bardziej markotny niż ostatnio, przez kilka godzin prawie w ogóle się nie uśmiechał. Co akurat w jego przypadku równało się przewlekłej depresji. Ale znowu nie mogłaś mu poświęcić całej swojej uwagi. Zresztą przecież to już prawie dorosły nastolatek i chyba powinien być w stanie sam się ogarnąć. Z taką myślą zasypiałaś, ale nie spodziewałaś się, co się wydarzy kolejnego dnia.
- Kochani. - Endou wstał od stołu podczas śniadania. Odchrząknął i zmierzył was wzrokiem, w którym nie było nawet ćwiartki jego normalnej radości. - Niestety z przyczyn niezależny ode mnie muszę wrócić do domu. - Wszyscy pojrzeli nerwowo po sobie. Wszyscy wiedzieliście, że nie tracicie tylko podstawowego bramkarza i kapitana, ale też odcinacie się od najlepszego przyjaciela. A z tym nie mogliście sobie poradzić.
- Cóż jeżeli musisz, to nie możemy cię zatrzymywać - pierwszy głos odzyskał Kidou. - Zawsze będziemy na ciebie czekać.
- Dzięki chłopie. - Wymusił uśmiech. - Ogarnę swoje sprawy i wrócę. - Endou wyszedł, żeby się spakować. Nikt z was nie chciał mu przeszkadzać. Ale ty nie mogłaś już dłużej tego wytrzymać. Poszłaś do jego pokoju.
- Endou... mogę wejść na chwilkę? - zapytałaś zza drzwi.
- Tak. - Weszłaś, a on wbił w ciebie te swoje smutne spojrzenie. - Jak mogę ci pomóc? - Nie silił się na uśmiech, nie uniósł nawet koniuszków warg.
- Mam pytanie... chciałbym zapytać, dlaczego wyjeżdżasz? - Westchnął ciężko i spojrzał w sufit.
- To dłuższa historia... muszę trochę odpocząć. Przemyśleć kilka spraw, wiesz czasami tak bywa, że człowiek musi trochę pobyć sam. - Teraz to ty znowu byłaś najbardziej markotną osobą w pokoju. - Nie martw się. Wrócę tak szybko jak zdołam. - Uśmiechnął się do Ciebie, to był chyba pierwszy jego tak szeroki uśmiech od dawna. - Obiecuję, że wrócę... i wszystko będzie po staremu. - Chyba próbował powiedzieć coś jeszcze, ale może zabrakło mu odwagi. - Na mnie już pora. - Wyszedł.
Stałaś przez chwilę w jego pokoju. Niby zwykły pokój hotelowy. Łóżko, szafka, telewizor, minibarek. Nic szczególnego, ale sama myśl, że to należało do niego sprawiło, że było w nim coś nie zwykłego.
Przeszłaś się po pokoju. Wyjrzałaś przez okno, przez które on wyglądał, dotknęłaś szafy, w której trzymał ubrania. Ale najbardziej kusił cię jego łóżko. Spojrzałaś jeszcze raz na drzwi.
- Raczej nikt nie wejdzie. - Pomyślałaś, a łóżko zaczęło cię kusiśc jeszcze bardziej.
Zrobiłaś minimalny krok w jego kierunku, a w kolejnej sekundzie wykonałaś skok. Poczułaś jakiego zapach, a był on fantastyczny. Endou nie używał perfum, wody po goleniu, czy czegoś takiego, zbyt często też się nie mył. Zapach drapał cię w nozdrza. Wyobrażałaś sobie, że stoi tuż obok ciebie. A chwilę później wyobrażałaś sobie inne rzeczy. W tym letargu kompletnie zignorowałaś kroki z korytarza.
- Oj bardzo przepraszam, myślałam, że ten pokój jest już pusty. - Sprzątaczka cofnęła się kilka kroków.
- Nie, nie. Proszę. Pokój jest wolny, już wychodzę. - Wyszłaś cała uśmiechnięta. Zamknęłaś się w pokoju i zaczęłaś myśleć o Endou, a były to takie myśli, którymi człowiek nie chwali się zbyt głośno.
Hiroto
Hiroto wrócił do pokoju i nie odzywał się do nikogo oprócz jego dawnych kosmicznych kolegów. Z nikim innym też się nie pożegnał tylko z samego rana pojechali na lotnisko. Prywatny samolot już na nich czekał. A on jeszcze na schodach obejrzał się za siebie.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...