Endou
Zaczęłaś szukać informacji, czy mężczyźni też przechodzą okres, a jeżeli tak to jak sobie z nim radzić i jak najlepiej go znieść. Okazało się, że coś takiego jak męski okres faktycznie istnieje, a przynajmniej tak podała jedna ze stron plotkarskich, czyli rzetelne źródło wiedzy. Kątem oka dostrzegłaś jeszcze artykuł o tym, że jad pszczeli dobrze wypełnia usta i zapisałaś go sobie na później. I wróciłaś do męskiego okresu.
Nie dowiedziałaś się z niego nic sensownego, ale podobnie było jak kiedyś szukałaś informacji o dziewczęcym okresie, więc przynajmniej jest równo uprawnienie. Niewzbogacona o nową wiedzę, znowu usiadłaś na ławce obok innych menadżerek i obserwowałaś trening.
Twój wzrok jak zawsze w 99.999% był skupiony na Endou, ale na pozostałych też zerkałaś mniej lub bardziej przychylnym wzrokiem.
Po treningu Endou znowu zrobił coś czego normalnie nie robił. Spakował się szybko i wyszedł. A normalnie wychodził z szatni jako ostatni i cały czas gadał z resztą chłopaków. Teraz wolał mieć to wszystko z głowy. Próbowałaś za nim nadążyć, bo i tak szliście w jednym kierunku. A on nie tylko, że na ciebie nie zaczekał, to jeszcze narzucił tępo marszu godne brygady wojsk specjalnych a nie zakochanych w sobie nastolatków.
Dopiero, kiedy podeszliście do jego domu zaczęłaś powoli rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Z daleka dojrzałaś jego mamę, która wyglądała kompletnie inaczej niż wcześniej. Schudła i wydawała się strasznie zmęczona. Endou podbiegł do niej i zaczęli o czymś rozmawiać, ale nie słyszałaś ich. Widziałaś tylko jak Endou macha palcem w kierunku domu, a kobieta spuściła głowę i weszła.
– O co tu chodzi? – Podeszłaś i zapytałaś.
– Moja mama jest ciężko chora i bardzo się o nią martwię – odparł Endou. – Nie chciałem was tym martwić.
– Słodziak. – Pocałowałaś go. – Chodź do domu, zaparzę ci herbatę i pomyślimy, jak mogę ci jeszcze pomóc.
Sakuma
Sakuma znowu próbował biec, ale ciało zaprotestowało, dlatego przebiegł pół parku i znowu padł na ławkę, ale tym razem w gorszym stanie. Teraz nie mógł nawet siedzieć. Położył się i próbował złapać nieco tlenu, a deski wbijały się w jego kręgosłup.
– Jakie ja mam chujowe życie – powiedział sam do siebie. – Wszystko straciłem. Wszystko, nic mi już nie zostało – powtórzył, zaciskając pięść. – Wszystko przez tego moczymordę, przez osobę, która wolała chlać niż zajmować się rodziną. – Uderzył kilka razy w poręcz. – Dlaczego mnie to wszystko spotyka? Dlaczego moje życie musi być takie gówniane? – wciąż krzyczał, nie wiedząc, że wszyscy ludzie z okolicy wpatrywali się w niego. – Kurwa. – Przegryzł dolną wargę, aż do krwi. Czerwony płyn spływał mu do gardła, aż się zaczął krztusić. Uznał, że jeszcze za wcześnie, żeby żegnać się z tym światem i kontynuował marsz z chusteczką przyłożoną do ust.
Szedł parkiem i na szczęście nikt mu nie zawracał głowy, a gdyby ktoś chciał mu wejść w drogę to dostałby kilka ciosów.
– Patrz, kolejny z obitym ryjem. – Jakiś chłopak wskazał na niego palcem, ale Sakuma go olał.
– Ciekawe czy bije się tak słabo jak stary. – Teraz się zatrzymał i posłał im mordercze spojrzenie.
– Nie porównuj mnie do tej ludzkiej gnidy albo poczujesz mojego buta na gębie.
CZYTASZ
Scenariusze inazuma eleven go (fabularyzowane)
RomanceNowy rozdział co wtorek. Co rozumiem przez te tajemnicze „fabularyzowane" otóż wszystkie pomysły na rozdziały podzieliłem na mini podgrupy. Takie jak poznanie, wstęp do związku, sam związek, koniec pierwszego zauroczenia i prawdziwy kryzys. W każd...