- Podwieść cię? - pyta Vicky po skończonych lekcjach. Tak na prawdę chodzi jej tylko o to, by mieć okazję pogadać z Cody'im.- Jasne, przy okazji u mnie posiedzisz - przewróciłam oczami, a dziewczyna zachichotała.
Wyszłyśmy na boisko i znowu pełno osób się na mnie gapiło.
- Vicky?
- No?
- Czemu ludzie się tak na mnie dzisiaj gapią?
- Widzisz jakie cuda działa makijaż i modne ubrania - parsknęła śmiechem - dziewczyno przecież tak zajebiście wyglądasz, to co się dziwisz.
Po niecałej minucie siedziałyśmy w aucie.
Pewnie dziwi was, czemu nie mam prawa jazdy? Dla mnie to za duża odpowiedzialność, pewnie nie raz bym wypadek spowodowała.
Całą drogę śpiewałyśmy piosenki i rozmawiałyśmy. Vicky w końcu się przyznała, że podoba jej się Cody.
- A jak z Cameronem? - zapytała.
- Normalnie, a co ma być? - wywróciłam oczami.
- No wiesz - zrobiła przerwę, jakby chciała odpowiednio dobrać słowa - twoje dawne uczucia i w ogóle.
- Oh, to chyba już nie aktualne - posłałam jej uśmiech - już bym coś poczuła przez ten czas.
- Okay.
Chwilę później jesteśmy u mnie. Jestem przekonana, że w domu jest tylko Suzie, a jednak mój brat też już był i to nie sam.
Z salonu usłyszałam kobiecy chichot. Vicks wysłała mi pytające spojrzenie, ale odpowiedziałam tym samym. Nie chciałam, żeby brunetka zobaczyła czasami Cody'iego z jakąś pustą lalą.
Ulżyło mi, gdy brat wyszedł z kuchni, a dźwięki z salonu cały czas było słychać.
- Mamy gościa? - pytam.
- Cam wpadł z koleżanką - brunet spuszcza głowę.
- Cody, jest okej - mówię zgodnie z prawdą, bo wiem, że chodzi o przeszłość.
Razem kierujemy się do salonu. Zamieram, gdy widzę Anę.
Dosłownie nie znoszę laski. Całe liceum uprzyksza mi życie.Cholerny plastik.
- Hej - uśmiecham się mimo wszystko.
- Cześć - odpowiada przesłodzonym głosem. Cam wstaje, by mnie przytulić, a suka morduje mnie wzrokiem.
W dupie mam tą zdzirę.
- Co robicie? - pytam uprzejmie.
- Siedzimy, nie widzisz? - prycha białowłosa (dosłownie), a ja kolejny raz w ciągu dnia wywracam oczami.
- Wybacz, twoja tapeta aż promieniuje, nic nie widzę - uśmiecham się zwycięsko i kątem oka widzę, jak pozostali duszą w sobie śmiech.
Łapię przyjaciółkę za rękę i ciągnę do swojego pokoju. Siadamy na łóżko, po chwili dzwoni mój telefon.
- Hej, tu Blake. Co robisz?
- Hej, nic ciekawego a co?
- Przyjedź na plażę, proszę.
- Coś się stało? Blake?
Zakończono połączenie.
Szybko wytłumaczyłam wszystko Vicks i ruszyłyśmy na plażę.
Wczesniej oczywiście ubrałam strój i podjechałyśmy do dziewczyny, by też mogła się przebrać.
***
- Blake? - pukam do budki i po chwili wychodzi chłopak.
- Myślałem, że nie przyjedziesz.
- A coś się stało? - pytam.
- Stało się - przerwał - chcę wypełnić obietnicę - mówi i wyjmuje deskę do surfowania.
- O jaaa - piszczę i zasłaniam buzie dłońmi.
- Chodź - Blake łapie mnie za rękę.
Odwracam się w stronę Vicky, a ona posyła mi spojrzenie typu "idź". Odpowiadam uśmiechem.
Gdy dochodzimy do wody, oswajam się z jej temperaturą i zaczynamy naukę surfowania.
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...