*LIA*
W niedzielę przed dwudziestą wróciłam do Los Angeles. Dzisiaj mam w szkole ważny egzamin z matematyki, super.
Cały mój pobyt u chłopaka był chaotyczny. Najpierw nasza kłótnia, impreza, Cam i Maddie, Blake, bójka. Mój kochany chłopak tak go pobił, że stracił szansę na karierę u Nathana Griera.
Dallas złamał mu nos tak mocno, że nigdy nie będzie do końca prosty, połamał dwa żebra i złamał prawą nogę. Grier oczywiście się bronił, ale na szczęście narobił Cameronowi tylko kilka siniaków.
Gdy po całej bójce Cami wrócił do bractwa kazał skończyć imprezę. Poprosił Chrisa, żeby spał w innym pokoju, na co ten bez problemu się zgodził. Zostaliśmy sami i zaczęliśmy rozmawiać o całej kłótni oraz o Maddie. Nie obeszło się również bez pieprzenia na zgodę.
To był zdecydowanie ciekawy weekend.
* O godzinie 7 budzi mnie mój kochany budzik.
- Ugh, jeszcze pięć minut - jęczę w mięciutką poduszkę i na ślepo włączam drzemkę.
Wstaję oczywiście dziesięć minut później, więc sprintem biegnę do łazienki i wykonuję poranną toaletę. Ubieram zwiewną sukienkę w kwiatki, a do niej balerinki.
- Dzień dobry - witam rodzinkę, która je śniadanie. Każdy odpowiada mi tym samym.
- O której dzisiaj kończysz? - pyta mama.
- Przed czternastą.
- Przyjadę po ciebie.
- Nie idziesz do pracy? - marszczę brwi.
- Wzięłam wolne - posyła mi uśmiech.
- Okej - wzdycham i zabieram się za jedzenie, nagle dostaję sms-a.
Cami:*
Powodzenia na egzaminie księżniczko ;*Uśmiecham się pod nosem.
O 8.15 pod moim domem parkuje Nate. Zazwyczaj z nim jeżdżę do szkoły.
- Hej - zajmuję miejsce pasażera.
- Hej - posyła mi swój zniewalający uśmiech - pasy.
- Tak jest - wywracam oczami.
- Co robisz po szkole?
- Emm, mama mnie odbiera i gdzieś z nią jadę.
- No ok, chciałem gdzieś wyjść razem.
- Kiedy indziej.
* Za pięć minut mam egzamin. Niby z matematyki jestem dobra, ale trochę się stresuje, bo nawet sobie nie poćwiczyłam.
Wchodzę do klasy i zajmuję miejsce obok mojej przyjaciółki, którą nie powiem, zaniedbałam.
- Hej - przytulam ją na siedząco.
- Hej - odpowiada - jakie plany po szkole?
- Już mam plany, przepraszam.
- Znowu? Lia, kiedy my się ostatnio spotkałyśmy..- beszta mnie.
- Mama mnie odbiera i gdzieś jedziemy, nawet nie wiem gdzie. Ale może przyjdziesz jutro na noc?
- Wybaczam - szczerzy się, a ja chichoczę - opowiesz mi jak weekend u Cama.
* - Jak egzamin, kochanie? - pierwsza rzecz, o którą pyta mama.
- Cześć - wywracam oczami - chyba dobrze, sama nie wiem.
- Okej - uśmiecha się.
- Toooo...gdzie jedziemy?
- Um, no tak - gada pod nosem.
- Mamo? - lekko się denerwuję.
- Do ginekologa - mówi szybko, a ja wybucham śmiechem.
- Można wiedzieć po co?
- Przydałyby ci się tabletki antykoncepcyjne, nie uważasz? - krztuszę się powietrzem. Odzywam się kilka minut później.
- W sumie to masz rację, ale trochę się dziwnie czuję - marszczę nosek.
- Nie potrzebnie - spogląda na mnie.
- Okej...
Jakiś czas później siedzimy w poczekalni szpitala, w którym pracuje mama. Napiszę do Cama.
Ja:
Hej kochanie :)))Cami:*
Cześć piękna ;*Ja:
Jestem u ginekologaCami:*
Będzie Dallas Junior?!Ja:
Nie -.-Cami:*
To po co lolCo za debil!
Ja:
TABLETKICami:*
Koniec z gumkami? *.*Ja:
Ta...Cami:*
Kocham cię kiełbaskoJa:
Weź wyjdź parówoCami:*
Mogę wejść *lennyface*Ja:
Ale z ciebie tępa parówaCami:*
Skoro ja jestem parówą, to ty musisz być melonem <3Cami:*
Albo lepiej arbuzCami:*
Bo wiesz...twoje cycki są wielkie.Ja:
Ja wale! ty idiotoCami:*
A masz co walićJa:
Nate'aCami:*
Tylko cie dotknie to za jaja powiesze, żegnam.Ja:
Kocham cię!!!!Odebrano snapa od: Cami 💋💕 (media)
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...