2.16

46.8K 2K 480
                                    

Dopiero na wieczór wenę dostałam :D

Dzisiaj długo wyczekiwany przez nas dzień, czyli sylwester. Od jakiś dwóch godzin trwają przygotowania do imprezy, bo Cam zaprosił oczywiście pół szkoły.

Jestem podekscytowana z jeszcze jednego powodu, mianowicie Ethan powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. Dowiem się o niej po rozpoczęciu imprezy.

Chłopcy postawili kilka stołów na naszym terenie prywatnym plaży. Dallas musiał mieć to zaplanowane, bo raczej znikąd by się tu rozkładany bar i barman nie wziął.

- Proszę, ostatnie - mówię i kładę kubeczki na stole.

- Zaraz przyjedzie DJ - oznajmia brunet.

- Aha, dobrze wiedzieć - przewracam oczami.

- Będzie fajnie - zapewnia mnie.

- Oby - szepczę pod nosem i odchodzę.

W domku zastaję Lię z Vicky, które przygotowują różnego typu przekąski.
Dziewczyny widząc moją minę, zaczynają pocieszać mnie, że będzie super impreza oraz stwierdziły, że muszę się dobrze bawić.

-Um, Lia? - zagaduję koleżankę.

- No?

- Wiesz co to za niespodzianka, o której mówił Et? - pytam, a ona wymienia spojrzenia z Vicky.

Oh, czyli wie..

- Zobaczysz - uśmiechają się i wychodzą z miskami na zewnątrz.

- Ugh! - jęczę sama do siebie, po czym je doganiam.

Na miejscu widzimy w pełni już przygotowany bar, oraz DJ-a.

- Słuchajcie - Cam zbiera wszystkich - ma to być impreza kostiumowa, okej? Nie martwcie się o nic, bo razem z Cody'im kupiliśmy wam fajowe przebrania.

- Gorzej już być nie może - mruczę.

- Chodźcie po nie - macha ręką i ruszamy w drogę.

***

- Jaja sobie robisz? - wybucham śmiechem, gdy widzę mój "kostium".

Cam nawet nie odpowiada, tylko chytrze się uśmiecha.

- Nie bądź sztywniarą - mówi po chwili. Muszę zauważyć, że jesteśmy już sami w salonie.

- Ja sztywniarą? - zbliżam się.

- Ty.

- A czy czasami - ściskam jego krocze - nie pomyliłeś się?

- Ni-kurwa - jęczy.

- Grzeczny chłopczyk - uciekam na górę.

Ubieram na siebie "strój", jeżeli tak można nazwać jakieś trzy szmaty.

Jasno różowa mini, biały, koronkowy crop top na ramiączkach i kamizelka, w tym samym kolorze co spódniczka. Na głowę wkładam czarną opaskę/uszy, a wokół bioder zapinam biały pas z "bronią".

- Sztywniara dzisiaj zaszaleje - mówię do siebie i schodzę na dół.

Wszyscy przebrani siedzą i czekają.

- No widzę, że wy też macie fajne stroje - zaczynam się śmiać, bo ci idioci kupili nam mega odsłonięte ciuchy.

- Ta - chichoczą.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz