Budzę się przed ósmą dzięki kochanemu budzikowi. Przecieram oczy i ziewam.
Odwracam się na drugi bok, by spojrzeć na Nate'a. Przypominam sobie wczorajszą dobę, gdy nie zastaję narzeczonego obok.
Cały dzień spędziłam w sypialni, wyszłam tylko na chwilę, żeby spakować małego oraz powiedzieć Garnerowi, że chce jutro wracać do domu. Spędził noc albo na kanapie, albo u Patricka. Nawet nic wczoraj nie jadłam, przez co teraz odczuwam ogromny głód.
Wstaję z łóżka i wychodzę z pomieszczenia, w kuchni zastaję moich dwóch mężczyzn. Na powitanie czochram Garnera Juniora, a Nate'a całuję w policzek.
Nie chcę by mały czuł się nieswojo, gdybyśmy się do siebie nie odzywali. Siadam przy małym stole i rozpoczynam jeść.
***
Po kilku godzinnej jeździe w końcu jesteśmy w naszym mieszkaniu. Rozmawiałam z narzeczonym, wyjaśniliśmy sobie parę spraw, więc wszystko jest już w jak najlepszym porządku. Za kilka minut wyjeżdża do Nowego Jorku, a ja zostaję sama z Patrickiem na co najmniej dwa miesiące.- Tato będę za tobą tęsknić mocno - dziecko marudzi.
- Ja za tobą też - wzdycha mężczyzna - za mamusią mniej - chichocze, a ja przewracam oczami.
- No nie! - marszczę brwi, przez co Pat zaczyna się śmiać.
- Położę cię spać i potem jadę, ok? - Nate zwraca się do synka.
- Ok!
Mężczyźni poszli do "pokoju piratów", a ja do sypialni. W mojej głowie nadal krążą myśli o Dallasie.
- Chyba w końcu mam odwagę, by to zrobić - szepczę sama do siebie.
Otwieram ogromną szafę, która mieści wszystkie ciuchy moje i Nate'a. Z najniższej półki, spod sterty bluzek wyjmuję średnich rozmiarów, srebrne pudełko.
Odkładam je na ciemne panele, a sama siadam przy łóżku. Gdy już chcę zdjąć pokrywkę, do pokoju wchodzi Nate. W ułamku sekundy wsuwam wszystko pod łóżko i wstaję.
- Mały położony - oznajmia - już muszę jechać - podchodzi bliżej, a następnie przyciąga mnie za biodra.
- Przyjedziesz na jakiś weekend? - splatam ręce wokół jego szyi.
- Postaram się - wpija się w moje usta. Całujemy się z pragnieniem, powoli i namiętnie.
- Uważaj na siebie - odprowadzam go do drzwi.
- Tak jest - puszcza mi oczko. Zabiera walizkę, po czym opuszcza dom.
- To cześć - mówię cicho i zakluczam drzwi.
Szybko sprawdzam, czy Pat już śpi, a następnie wracam do sypialni. Wcześniej zabrałam jeszcze butelkę czerwonego wina oraz kieliszek z kuchni. Ponownie siadam między szafą a łóżkiem, wyjmując przeklęte pudło.
Biorę głęboki wdech i otwieram wcześniej wspomnianą rzecz. Do oczu rzuca się zdjęcie moje z Cameronem, zrobione u niego w bractwie. Przygryzam wargę.
W środku znajduję jeszcze kilka innych fotek oraz dwie rzeczy, które wywołują u mnie płacz. Na jednej dłoni mam łańcuszek, ze znakiem nieskończoności, który dostałam od Cama na gwiazdkę, a w drugiej test ciążowy, pozytywny test ciążowy.
Niby był to tylko fałszywy alarm, ale jednak świadomość, że mogłam być matką w tak młodym wieku robi swoje. Z płaczem sięgam po trunek, a chwilę później napełniam nim kieliszek.
Dobre pół godziny później jestem już wstawiona. Siedzę oparta o ścianę z naszyjnikiem w ręku, a głowa zaraz eksploduje mi od płaczu.
Po średniej wielkości pokoju rozchodzi się dźwięk smsa.
"Cały czas o Tobie myślę"
Numer nieznany.
Nie było 250 gwiazdek do 22:00 ale że was kocham to łapcie rozdział 💞
CZYTASZ
New neighbour, old love 1&2&3 ✔️
Fanfiction#1 w Fanfiction - dużo razy! Przyjaźnili się, On traktował ją jak siostrę, Ona go kochała, On wyjechał, Ona w końcu zapomniała, On powrócił, Ona sobie przypomniała. Do czego dojdzie między uroczą siedemnastolatką, a nieziemsko przystojnym chłopakiem...