2.14

43.4K 2.1K 280
                                    


Miłego czytania! 😻💞

- Wszystko macie? - dopytuje znowu mama.

- Tak - staram się uśmiechnąć, choć najchętniej przewróciłabym oczami.

- Dobrze, to miłej zabawy! - posyła nam buziaki i obserwuje jak odjeżdżamy.

Z racji, że jest nas sześcioro, Cody i Vicky pojechali osobno, a ja z resztą, niestety autem Dallasa.

Czemu niestety? Oh, bo od wczorajszej nocy nie rozmawiamy. Nie rozumiem, czy zrobiłam coś źle? On mnie całuje, sprawia że jest mi dobrze, a gdy ja chcę jemu zrobić malinkę, to ucieka! Nie jest mi z tym dobrze, że się do siebie nie odzywamy.

Jeżeli on pierwszy się do mnie nie zagada, to ja podziękuję.

- Lia - krzyczy Ethan z miejsca pasażera.

- C-co? - pytam zdezorientowana.

- Adres domku - wywraca oczami.

- Um, już - mówię i zaczynam grzebać w kieszeni, by znaleźć kartkę i podaję ją Cameronowi. Chłopak zabiera ode mnie świstek papieru, ocierając swoją dłonią o moją, dzięki czemu przechodzą mnie ciarki.

- Ale długo tam nie byłem - odzywa się po chwili, ale nikt mu nie odpowiada.

Do domku dojechaliśmy krótko po 17. Cody i Vicky już na nas czekali.

Gdy tylko zobaczyłam to miejsce, przypomniało mi się dzieciństwo. Przyjeżdżaliśmy tu z rodzicami, jak tylko było wolne od szkoły i pracy.

- Ale tu ślicznie - mówi zachwycona Lia.

Co prawda, to prawda. Jest tutaj bardzo ładnie. Jezioro z dużą plażą i nasz domek kilka metrów w głąb lasu.

Wyjmuję klucze z kieszeni i idę w stronę drzwi. Otwieram je, dzięki czemu ukazuje mi się korytarz, prowadzący do salonu i kuchni, a także łazienki. Na samym końcu są schody do góry, gdzie trzy sypialnie z podwójnymi łóżkami dzielą - na szczęście - grube ściany.

O nie! Nie, nie, nie, nie!
Trzy sypialnie! Podwójne łóżka! Będę musiała z nim spać! Nie, nie, nie!

Szybko odstawiam swój 'bagaż' w jednym z pokoi i biegnę do Vicky.

- Chodź na chwilę - odciągam ją od reszty.

- Coś się stało? Co ty taka przestraszona? - panikuje.

- Tu są trzy sypialnie - odpowiadam.

- No i?

- No i to, że będę musiała spać z Camem, a wczoraj się pokłóciliśmy.

- O co poszło?

Po tym jak jej opowiedziałam, doszłyśmy do wniosku, że Cody pójdzie do pokoju z Camem, a ja do tego, który zajęła Vicks.

- No to weź swoje rzeczy i przyjdź - puszcza mi oczko, po czym zamyka się w swoim pokoju.

Kieruję się po plecak, a w pomieszczeniu zastaję Dallasa. Bez słowa sięgam po torbę i idę z powrotem.

- Gdzie idziesz? - pyta zdezorientowany chłopak.

- Będę spać z Vicks - odpowiadam zmieszana.

- To przez wczorajsze? - drapie się po karku.

O, czyli jest zakłopotany!

- A jak myślisz? - wywracam oczami i sięgam do klamki.

- Przepraszam - spuszcza głowę - bo malinki oznaczają raczej, że ktoś jest zajęty, a ty doskonale to wiesz. Nie rozumiem po co to było, skoro masz świadomość, że ja nie bawię się w związki, dla mnie miłość nie istnieje, mała.

- Co ty nie powiesz, o to chodziło, głupku! Chciałam ci zrobić psikusa - robię dziwną minę.

- O, to zmienia postać rzeczy.

- Ta - spuszczam głowę.

- Możesz mi coś obiecać? - pyta.

- Zależy co - prycham.

- Obiecaj, że się we mnie nigdy nie zakochasz - zamurowało mnie. Szczerze, odebrałam to ze zdwojoną siłą, bo nie jestem pewna, czy kompletnie nic do niego nie czuję.

- Obiecuję - przełykam głośno ślinę i staram się pohamować łzy - no to ja już idę - pokazuję palcem na drzwi.

- Nie musisz. Skoro jesteśmy przyjaciółmi, to możemy chyba razem spać, tak? - kiwam głową - no i czasami jakieś buziaczki.... - nie dokańcza bo zaczynam się śmiać, a także rzucam w niego poduszką.

- Idiota - mówię pod nosem.

- Słyszałem - mruży na mnie oczy i zaczyna gonić.

Szybko zbiegam na parter z Dallasem na tyłach. Wchodzę do salonu i staję za kanapami. Nagle do pomieszczenia dociera Cody, który odwraca uwagę bruneta, więc spokojnie wracam na górę.

Mówię przyjaciółce, że jednak śpię z Camem, po czym wracam do pokoju. Rozpakowuję swoje rzeczy, a następnie idę układać jedzenie do lodówki

- Robimy ognisko? - pyta mnie w kuchni Ethan.

- Jasne - uśmiecham się.

- To my z chłopakami przygotujemy, a wy przynieście jedzenie - cmoka mnie w czoło i wychodzi na ogródek.

Powiedziałam o naszym planie pozostałym i po jakiś trzydziestu minutach wszyscy siedzieliśmy przy ognisku.

Lia przytuliła się do Ethana, tak samo jak Vicky do Cody'iego. Tylko ja z Camem siedzimy tak sami. No nic, życie.

Gdy zjedliśmy kiełbaski, Dallas przyniósł każdemu piwo i tak zaczęła się zabawa.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz