2.38

38.3K 1.9K 327
                                    


*KILKA DNI DO WYJAZDU CAMA*

Od dłuższego czasu oficjalnie jestem dziewczyną Cama, należę do niego, a on do mnie. Razem spędzamy całe wakacje - byliśmy na Dominikanie, wyjeżdżaliśmy do naszego domku nad jezioro. Praktycznie każdy dzień jesteśmy razem, by się sobą nacieszyć. Za kilka dni mój chłopak wyjedzie na studia, razem z moim bratem.

- Hej, kochanie - czuję ręce Cama, oplatające mnie w biodrach.

- Hej - odrywam się od robienia śniadania, po czym odwracam do chłopaka.

- Jak się spało księżniczce?

Awww

- Dobrze - muskam jego usta.

- Mhm - Cami pogłębia pieszczotę. Całujemy się chwilę, dopóki jajecznica nie zaczyna się palić.

- Jajecznica! - odwracam się gwałtownie i ratuję nasze śniadanie.

- To było piękne - dusi się ze śmiechu.

- Ty się ciesz, bo byś nic na śniadanie nie miał - burzę się.

- Oj, no kochanie - mruczy.

- Nie kochaniuj mi tu!

- Doskonale wiem, że nie potrafisz się na mnie gniewać - podchodzi bliżej, przez co przechodzą mnie miłe ciarki.

- Pff.

- No weź - szepcze do ucha.

- Pomyślę - mówię - hmmm.....nie!

- Jesteś taka urocza - zaczyna całować moją szyję, przez co prawie natychmiast mu ulegam. To jest właśnie mój słaby punkt.

- Już dobra, dobra - całuję go.

Pół godziny później jesteśmy po śniadaniu, które mimo wszystkiego było pyszne.

- Co dzisiaj robimy? - pytam, gdy leżymy na sofie.

- Nie wiem, jest mega gorąco - odpowiada mi brunet.

- Czyli dzień leniucha? - chichoczę.

- Dokładnie - czuję usta chłopaka na czole.

- Zróbmy sobie maraton filmowy!

- Ok - uśmiecha się. Po wybraniu filmów Dallas powiedział, że nie ma już żadnych przekąsek, więc ruszyliśmy do najbliższego sklepu.

- To co bierzemy?

- Ja idę po coś do picia, ty bierz jedzenie - oznajmia.

- Ok - odpowiadam, po czym rozchodzimy się do różnych działów. Do koszyka wkładam chipsy, popcorn, ciastka, żelki i pudełko lodów. W tym czasie Cami przychodzi z dwiema dużymi butelkami Sprite'a.

- Co tak mało - wybucha śmiechem.

- Mało? - unoszę brwi.

- No? - patrzy na mnie rozbawiony, po czym dokłada po jeszcze jednej paczce tego, co wybrałam - teraz jest okej - wzruszam tylko ramionami, po czym kierujemy się do kasy.

- Pięćdziesiąt trzy, dwadzieścia - kasjerka zwraca się do mojego chłopaka - coś jeszcze?

- Jedną paczkę prezerwatyw - mówi spokojnie, a ja prawie duszę się powietrzem. Bruneta śmieszy moja reakcja, więc postanawiam odstawić szopkę.

- Pani da dwie - odzywam się do pracownicy. Dallas patrzy na mnie zdziwiony, z oczami otworzonymi jak najszerzej chyba może. Teraz duszę się ze śmiechu.

Gdy siedzimy już w aucie nadal nie mogę przestać się śmiać.

- Widzę, że jesteś dzisiaj chętna - odzywa się.

- To w takim razie jesteś ślepy - docinam mu - badum tsss!

- Zabawne - śmieje się "na niby".

Po powrocie do domu rozpakowaliśmy jedzenie i zaczęliśmy od oglądania "Obecność 2", następnie włączyłam "Pamiętnik", przez co Cami marudził, potem oglądaliśmy jakieś przypadkowe filmy.

Hej!
Przepraszam, że taki krótki rozdział oraz za to, że tak długo go nie było! Teraz się wezmę za to opowiadanie :)

Gwiazdkujcie, komentujcie, kocham ❤

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz